Radna dzielnicy na wojnie z mieszkańcami. Celem jest podwórko przy Brechta

4 godzin temu

Mieszkańcy podwórek przy ulicach Dąbrowszczaków, Brechta i Ratuszowej stali się zakładnikami pomysłu radnej dzielnicy. Aktywistka Lewicy postanowiła zamienić ich miejsca parkingowe na stojaki rowerowe i niewielki park z ławkami. Wszystko pod oknami budynku. Mieszkańcy szukają porozumienia, ale od radnej słyszą tylko, iż „nie ma możliwości zablokowania projektu w budżecie obywatelskim”.

To nie pierwszy raz, gdy Wanda Grudzień, radna i aktywistka stowarzyszenia „Porozumienie Dla Pragi” (Lewica), próbuje po swojemu organizować życie mieszkańców. Teraz, gdy udało jej się zdobyć mandat radnej jest przekonana, iż jej idee popiera zdecydowana większość.

Wszystko zaczęło się od słupków

W 2023 r. na podwórku, bez żadnych konsultacji, pojawiły się słupki uniemożliwiające parkowanie samochodów, o które rzekomo mieli wystąpić mieszkańcy bloku przy ul. Brechta 12. Gdy okazało się, iż była to „cicha” inicjatywa kilku osób, urząd musiał słupki usunąć. Mieszkańcy zdołali się wtedy obronić, ale nie wiedzieli, iż to dopiero początek ich walki. Radna Grudzień postanowiła złożyć do budżetu obywatelskiego projekt pn. „Wyrzucamy beton – sadzimy zieleń na Pradze”. Tu nie chodziło już o słupki, ale tzw. rozpłytowanie podwórka przy ul. Brechta 12. W miejscu, w którym mieszkańcy od kilkudziesięciu lat parkują swoje samochody (25 miejsc) mają powstać m.in. stojaki rowerowe i miejsce odpoczynku.

PRZECZYTAJ: Obcy ludzie meblują nam podwórko. Protest mieszkańców

Mieszkańcy w szoku

Powstała idea, która, jak czytamy w projekcie „sprzyja zdrowiu i życiu mieszkańców dzielnicy – nie tylko ludzi, ale również zwierząt”. Radna zgromadziła wokół niej grupę mieszkańców Warszawy, którzy oddali swój głos. Mieszkańcy podwórka byli w szoku. – To zostało przed nami ukryte (projekt – red.), my jako mieszkańcy nie dostaliśmy żadnej informacji, nie wypowiedzieliśmy, dowiedzieliśmy się już po przegłosowaniu tego projektu, iż taki projekt w ogóle istnieje – mówi w „TVP Warszawa” Dorota Gomółka, mieszkanka bloku przy ul. Ratuszowej.

Podwórko przy ul. Brechta 12 na Pradze-Północ. Fot. KC/Przegladpraski.pl

Mieszkańcy gwałtownie się otrząsnęli i postanowili walczyć. W kilka dni zebrali ponad 370 podpisów sprzeciwu lokatorów budynków przy ulicach Dąbrowszczaków, Brechta i Ratuszowej. Przekonywali, w piśmie do władz dzielnicy, iż ich podwórka należą do najbardziej zielonych na Pradze, iż niezrozumiałe jest tworzenie kolejnego zieleńca, podczas gdy dzielnica nie dba o pozostałe na osiedlu, które służą głównie za wychodek dla psów. Podobnie nowe ławki, które zdaniem mieszkańców, otoczone krzakami gwałtownie staną się miejscem alkoholowych i narkotykowych libacji.

– Nie ma możliwości zablokowania projektu w budżecie obywatelskim – mówi Wanda Grudzień w TVP Warszawa i dodaje, iż z mieszkańcami spotykała się regularnie. Przekonuje też, iż rozmowy już się odbyły, a mieszkańcy brali w nich udział. Nie zdradziła jednak, iż spotkania odbyły się już po przegłosowaniu projektu, ani tego, jak wyglądał przebieg tych spotkań (zero zrozumienia dla potrzeb mieszkańców i żadnych ustępstw – red.).

Radna pozostaje niewzruszona na prośby mieszkańców

Wszystkie spotkania odbyły się z inicjatywy mieszkańców. Podczas pierwszego, m.in. z udziałem Wandy Grudzień i burmistrz Gabrieli Szustek, pomysłodawczyni postanowiła uśpić czujność mieszkańców sugerując, iż zaproponuje modyfikację projektu. Kolejne spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej urzędu, gdzie mieszkańcom przedstawiono propozycje zmian, które jeszcze bardziej ingerowały w przestrzeń podwórka. Znów przekonywali radną, iż nie zgadzają się na projekt w takiej formie. Było ich ponad 50 osób, zaś radna przyszła w grupie czterech osób, z czego jedna była autorką projektu architektonicznego. Radna pomysłodawczyni wysłuchała mieszkańców, zaś urzędnik prowadzący spotkanie, Szymon Gąsienica-Szostak, zadeklarował, iż po zebraniu uwag od mieszkańców drogą elektroniczną odbędzie się kolejne. Nie odbyło się.

Nowa edycja budżetu obywatelskiego w Warszawie. Na Pradze nie brakuje kontrowersji

– Nie chcemy, by obcy ludzie meblowali nam podwórko. Nasza okolica i tak już jest zielona (co najmniej 80 proc. podwórka to zieleń – red.), zamiast proponować nowe nasadzenia, miasto powinno zaopiekować się obecnym wyglądem podwórka i zaniedbanymi przez dziesięciolecia miejscami zieleni. Mamy kilka miejsc parkingowych, a oni zabierają nam kolejne. Niedorzeczne – mówi z kolei na łamach „Super Expressu” Ewa Gordon z bloku przy ul. Brechta. – Mamy osoby z niepełnosprawnościami, samotne mamy z dziećmi, osoby starsze dla których miejsce do zaparkowania pod blokiem jest wręcz niezbędne. Projekt pod wieloma względami jest szkodliwy dla naszej społeczności.

Nadzieja w prezydencie Warszawy

Radna pozostaje niewzruszona na prośby mieszkańców. Z naszych informacji wynika, iż realizowane są przygotowywania dokumentacji niezbędnej do ogłoszenia przetargu. Mieszkańcy jednak nie składają broni i za każdym razem przekonują, iż są gotowi na kompromis. – Dziś w stołecznym ratuszu złożyliśmy pismo, w którym prosimy prezydenta Warszawy o pomoc – przekonują.

Idź do oryginalnego materiału