Na północy padło ponad 150 zwierząt z powodu pryszczycy rzekomej zwanej chorobą niebieskiego języka
Łącznie 80 gospodarstw zostało objętych kwarantanną, a 150 zwierząt padło, gdy północ została „spustoszona” przez wybuch pryszczycy rzekomej zwanej chorobą niebieskiego języka – powiedział w środę Mustafa Naimogullari, przewodniczący związku producentów i hodowców zwierząt na północy.
Dodał, iż choroba „stawia hodowców owiec i kóz na kolana” i rozprzestrzeniła się już na gospodarstwa od Rizokarpaso aż po Nikozję.
Mając to na uwadze, powiedział, iż dystrybucja i stosowanie pestycydów w walce z chorobą jest zwykle odpowiedzialnością gmin na północy i iż „należy podnieść alarm”.
Dodał również, iż zwierzęta, które padły w weekend, „pozostawiono w zagrodach”, aż do czasu przybycia funkcjonariuszy na inspekcję w poniedziałek.
Muchy, które siadały na martwych zwierzętach, przenosiły chorobę na inne zwierzęta. To bardzo poważne zaniedbanie, lekkomyślność! Nie można robić takich rzeczy – powiedział.
Choroba języka niebieskiego jest przenoszona przez owady i dotyka przede wszystkim owce, a rzadziej bydło. Charakterystyczne objawy to gorączka, obrzęk twarzy i warg, a w ciężkich przypadkach niebieskie przebarwienie języka z powodu niedoboru tlenu.
Choroba ta nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia ludzi, aczkolwiek zwiększona śmiertelność zwierząt, którą powoduje, zwykle wiąże się ze znacznymi stratami ekonomicznymi dla rolników.
Tymczasem w środę władze tureckiego samorządu Nikozji poinformowały o odkryciu, iż w sklepie mięsnym na północnych przedmieściach Nikozji, w Taskinkoy, w „niehigienicznych warunkach” dokonywano uboju zwierząt bez zezwolenia .