Młodzież powiedziałaby, iż to był prawdziwy armagedon. Podwórza i pola uprawne przykryła warstwa gradu. Spadające z nieba kulki były wielkości przepiórczych jaj. Niszczycielski żywioł odszedł równie szybko, jak przyszedł. Pozostały zniszczone uprawy i łzy ciężko pracujących ludzi.- jeżeli idzie o teren naszej gminy, to największe zniszczenia odnotowaliśmy w Leszczanach. Miejscowość została, kolokwialnie mówiąc, zmasakrowana. W moim gospodarstwie najbardziej ucierpiały uprawy rzepaku i pszenicy. Niektórzy ponieśli także inne, materialne straty. Grad przebijał dachy przykryte pleksi, jakieś wiaty, uszkodzonych jest mnóstwo aut. Zaczęło się od zwykłego deszczu, a skończyło w niewyobrażalny sposób – relacjonuje pan Łukasz.Samorząd lokalny zobowiązał się do szybkiej reakcji i udzielenia merytorycznej pomocy wszystkim poszkodowanym producentom. Już następnego dnia w godzinach porannych zostało zwołane spotkanie, w którego czasie wójt Edyta Niezgoda wyjaśniała, w jaki sposób można się ubiegać o pomoc i jak będzie przebiegał proces szacowania strat. Na te prace urzędnicy chcą poświęcić maksymalnie trzy, cztery dni – tak, aby urząd wojewódzki, jak najszybciej otrzymał możliwe rzetelne informacje. - Nie dysponujemy jeszcze szczegółowymi danymi na temat skali strat i rodzajów upraw, jakie zostały zniszczone, ale niezbędne działania chcemy przeprowadzić jak najszybciej. Jesteśmy w stałym kontakcie z wojewodą lubelskim – zapewniła w rozmowie z nami włodarz gminy.W czasie spotkania starała się uświadomić rolnikom, iż nie ma pewności co do tego, iż otrzymają jakiekolwiek środki. Gmina chce jednak dopełnić ze swojej strony wszystkich niezbędnych formalności, aby w tej niezwykle trudnej sytuacji nikt nie pozostał sam ze swoim problemem.- Ze strony władz otrzymaliśmy również propozycję umorzenia podatku. Obiecano też nam możliwość zaciągnięcia - jak zwykle zresztą - kredytu z niskim oprocentowaniem. Nikt jednak nie był nam w stanie obiecać, iż cokolwiek otrzymamy. Pani wójt miała usłyszeć od wojewody, iż tych pieniędzy po prostu nie ma. Proces szacowania przebiegnie jak zwykle, ale bez żadnej gwarancji tego, iż zakończy się dla nas pozytywnym efektem. Wszystkie dostępne środki miały zostać skierowane na powiat zamojski – wyjaśnia rolnik.Rodzina pana Łukasza prowadzi gospodarstwo, które liczy 25 ha. Przy takiej skali działalności liczy się każdy dodatkowy kilogram zebranego zboża. Wszyscy mają nadzieję na to, iż uda się jeszcze odzyskać nieco środków z pszenicy, która nie ucierpiała na szczęście tak jak rzepak. W tym przypadku jest po prostu tragicznie.- Dodatkowe pieniądze włożymy teraz w uprzątnięcie upraw rzepaku czy kukurydzy, a nie zbierzemy z tych pól praktycznie nic. Koszt związany z uprawą prawie 5 ha rzepaku to ponad 30 tys. zł. Odzyskamy z tego może 2, może 3 tys. zł. Pola są dosłownie białe, wszystko opadło. To były opady w formie takiego pasa – od Kasiłanu aż do Wólki Leszczańskiej – mówi o skali zjawiska rolnik.Straty liczą również rolnicy w gminie Leśniowice. Także tutaj urzędnicy udali się w teren, aby ocenić, jak dużo upraw zniszczył żywioł. Nasiona zbóż, zamiast znaleźć się w elewatorze, trafiły na ziemię. Nie da się ich już uratować...- Największe straty szacuje się w Sielcu, Kasiłanie, Dębinie, ale też w Kumowie Majorackim, Kumowie Plebańskim i Alojzowie. Udostępniliśmy już wzór wniosku o odszkodowanie na stronie internetowej gminy i gminnym profilu Facebook, by każdy mógł go pobrać i złożyć. Chcemy jak najszybciej oszacować straty i przekazać protokół do wojewody lubelskiego – wyjaśniła wójt gminy Leśniowice Joanna Jabłońska.I dodała, iż grad zniszczył przede wszystkim uprawy rzepaku, jęczmienia, buraków cukrowych, kukurydzy, gorczycy oraz soi. Inne uprawy - pszenica, ziemniaki czy rośliny uprawiane w ramach ogrodów warzywnych również ucierpiały. - Skala zniszczeń w niektórych gospodarstwach jest bardzo duża. Wielu rolników znalazło się w dramatycznej sytuacji – mają zobowiązania, faktury do opłacenia, a przede wszystkim dla wielu jest to jedyne źródło dochodu. Bez odpowiedniej pomocy ze strony państwa nie poradzą sobie. Proszę więc rolników o składanie wniosków. To bardzo ważne, aby proces szacowania strat rozpoczął się jak najszybciej – podkreśla włodarz gminy.Czytaj także:Chełm. MPEC ze sporym zyskiem. Mieszkańcy pytają więc, czemu tak dużo płacą?Gm. Leśniowice. Centrum kultury nawiedziła ulewa, a później strażTo oni wybiorą dyrektora włodawskiego szpitala. Nie wszyscy chcieli być w komisjiRozmawiamy, słuchamy, działamy. Jak Sunly Polska rozwija projekty OZE razem ze społecznością