Michał Kowalski stał przy ogromnym panoramicznym oknie swojego nowego apartamentu na dwudziestym drugim piętrze. Na dole miasto lśniło jak rozgrzana lawa: światła głównych arterii, a każdy samochód przypominał małą koronkę, a sygnalizatory migotały jak drobne rubiny i szmaragdy. Gdy patrzył z wysokości, czuł się jak drapieżny ptak, wreszcie odnajdujący własny podparcie. Wszystko, co osiągnął, rozciągało […]