Płacz u zwierząt. Zwierzęta nie płaczą z przyczyn emocjonalnych

2 lat temu

Płacz u zwierząt. Dotychczasowy konsensus naukowy był taki, iż wyłącznie ludzie płaczą z przyczyn emocjonalnych. Jednak opublikowano ostatnio artykuł naukowy – a zaraz za nim artykuły prasowe – na temat płaczu zwierząt. Według doniesień medialnych badanie, które przedstawili naukowcy, dowodzi iż psy mogą płakać z radości. W rzeczywistości takie wnioski są nieuprawnione, a sprawa dużo bardziej skomplikowana.

Fot. Pixabay/Dramitkarkare

Płacz u zwierząt

Człowiek według systematyki biologicznej jest zwierzęciem. Jednak neurobiologicznie, psychologicznie, filozoficznie i „życiowo” różnice między nami a innymi zwierzętami są tak ogromne, iż trudno nie wyodrębnić naszego gatunku spod parasola „zwierzęta” w wielu fundamentalnych kontekstach. Żadne inne zwierzę nie ma tak silnie rozwiniętych procesów poznawczych, emocji, samoświadomości. Pozostałe zwierzęta nie tworzą też społeczeństw, państw, gospodarek, systemów ochrony zdrowia, polityki, sztuki, nauki czy stosunków międzynarodowych. Niezależnie od wszelkich podobieństw oraz jakichkolwiek wad, jesteśmy jako Homo sapiens naprawdę wyjątkowi. „Emocje ludzkie w porównaniu z analogicznymi stanami u zwierząt odznaczają się znacznie wyższym stopniem organizacji” – tłumaczy prof. Bogdan Sadowski w akademickim podręczniku „Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt” [1].

Jedną z cech wyjątkowych dla ludzi jest płakanie z przyczyn emocjonalnych. Pod wpływem smutku, zadumy, radości, bólu, rozpaczy, bezradności, sentymentu czy szczęścia uruchamiają się w nas procesy neurobiopsychologiczne, skutkujące wydzielaniem łez. „Człowiek to jedyne zwierzę płaczące w obliczu smutku” – pisze autor kursu oksfordzkiego, poświęconego emocjom [2]. „Należy przyjąć, iż ta ekspresja emocjonalna wykształciła się już po oddzieleniu się linii ewolucyjnej człowieka od linii ewolucyjnej szympansa” – kontynuuje. „U naczelnych ważnym przejawem emocji jest mimika, a u ludzi płacz i śmiech” – pisze z kolei wspomniany wcześniej prof. Sadowski [1]. „Zwierzęta wytwarzają łzy, ale tylko po to, by zwilżyć oczy” – informuje Bryan Amaral z waszyngtońskiego ogrodu zoologicznego [3]. Dosadny jest też tytuł jednej z niedawnych publikacji naukowych na ten temat: „Dlaczego tylko ludzie ronią emocjonalne łzy: perspektywa ewolucyjna i kulturowa” [4].

Więcej na temat ewolucji biologicznej napisałem w Bioksiążce

Choć doniesienia o płakaniu zwierząt z przyczyn emocjonalnych pojawiają się w mediach, a zwłaszcza w materiałach propagandowych aktywistów prozwierzęcych, to dotychczas nie udowodniono tego zjawiska. Pomimo starań, etologowie, psycholodzy ewolucyjni, biolodzy ewolucyjni czy neurobiolodzy nie zdołali znaleźć dowodu na emocjonalnie umotywowany płacz u zwierząt. Nie jest to zresztą zaskakujące, ponieważ ujawnianie emocji jest korzystne jedynie w tak skomplikowanych dynamikach rodzinnych i społecznych, jakie tworzą ludzie.

Zwierzęta nie płaczą z przyczyn emocjonalnych. Reakcja medialna na nowe badanie

W sierpniu 2022 roku opublikowano jednak badanie, które zasugerowało, iż psy mogą płakać ze szczęścia. Tak przynajmniej wynika z nagłówków medialnych. „Psy mogą płakać, kiedy właściciele wracają do domu, sugerują badania” – BBC. Independent: „Psy „płaczą szczęśliwymi łzami”, gdy właściciele wracają do domu”. „Psy płaczą, gdy ponownie spotykają się z właścicielami, wynika z badań” – The Guardian. Interia: „Psy płaczą ze szczęścia gdy widzą swoich właścicieli”. „Psy płaczą z radości, kiedy po dłuższej rozłące widzą właścicieli” – TVN. „Psy płaczą na widok właściciela. To wszystko ze szczęścia” – NOIZZ.

Fot. Pixabay/Thomas_Ritter

Bardziej sceptyczny był za to polski National Geographic („Psy płaczą z emocji, gdy widzą swojego opiekuna po dłuższej przerwie? Kontrowersyjne badanie”) czy Smithsonian Magazine, który w podtytule napisał: „Eksperci są podzieleni co do nowego badania sugerującego, iż łzy psów są związane z emocjami”. Ja również jestem krytycznie nastawiony do optymistycznych twierdzeń na ten temat. Dlaczego? Z powodu metodologii naukowej i błędów poznawczych oraz błędów logicznych. Już tłumaczę.

Metodologia badania a płacz u zwierząt

Nowe badanie na temat płaczu psów z powodów emocjonalnych opublikowano w czasopiśmie „Current Biology” [5]. Jego autorami jest zespół japońskich badaczy z Kanagawy. We wstępie piszą oni, iż „psy podobno mają podobne do człowieka umiejętności społeczno-poznawcze, które są uważane za wynik zbieżnej ewolucji z ludźmi”. Ów „podobno” bazuje na jednej publikacji sprzed ponad 15 lat, w której rozważano przyczyny wyewoluowania pewnych cech u psowatych. „Postawiliśmy hipotezę, iż psy wydzielają łzy podczas spotkań z właścicielami, iż w wydzielaniu łez pośredniczy oksytocyna, i iż łzy w oczach psów mogą ułatwiać ludzkie zachowanie opiekuńcze” – tłumaczą naukowcy.

Bądź na biężaco!

Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać informacje o nowych treściach na stronie totylkoteoria.pl

W eksperymencie wykorzystano 18 psów. Sprawdzano natężenie wydzielania przez nie łez w obecności właściciela oraz pięć minut po kilkugodzinnej rozłące z nim. Porównano też objętość łez po spotkaniu z właścicielem i po spotkaniu ze znanym psu człowiekiem, ale nie będącym jego opiekunem. Autorzy podsumowują, że: (1) objętość łez była większa po rozłące w porównaniu do objętości zmierzonej podczas obecności z właścicielem; (2) więcej łez było również wtedy, gdy do psa wracał właściciel, niż niewłaściciel. Dalsze analizy dotyczyły roli oksytocyny i subiektywnych odczuć właścicieli co do zachowania czworonogów.

Czy psy płaczą z radości? Nowe badanie niczego takiego nie dowiodło

Teraz czas na krytyczną analizę. Po pierwsze, badanie było ograniczone do bardzo małej liczby zwierząt. Wzięło w nim udział zaledwie 18 psów. Nie opisano też, w jaki sposób dobierano psy i właścicieli do badań. Czy była to próba losowa? Jakie istotne cechy miały te psy? Jacy byli ich właściciele? Jakie gesty wykonywali oni podczas powitania po rozłące? Tak naprawdę nic na ten temat nie wiadomo i wobec tego już zapala mi się czerwona lampka, iż w ogóle opublikowano taką pracę w czasopiśmie naukowym.

Fot. Pixabay/Pexels

Po trzecie, znaczenie mogą mieć okoliczności takich spotkań po kilkugodzinnej rozłące. Czy odbywały się w głośnym czy cichym miejscu? W pobliżu smakowitych zapachów czy niekoniecznie? Albo czy powietrze było drażniące czy czyste? Ile wody psy wypiły w ciągu ostatniej doby i kiedy konkretnie? Co więcej, skąd w ogóle badacze wiedzieli, iż psy były szczęśliwe lub radosne? To, iż na takie wyglądały z ludzkiej perspektywy, wcale nie musiało oznaczać, iż faktycznie tak się czuły. Wreszcie, te objętości łez po „rozstaniach” wcale nie były „potokami łez”, jakie mają ludzie, gdy płaczą z przyczyn emocjonalnych. Różnice nie były również duże, jeżeli porównamy reakcję psa na właściciela z reakcją na niewłaściciela.

Pomiar łez: płacz u zwierząt

Kolejna sprawa to sposób pomiaru objętości łez. Przeprowadzono tzw. test Schirmera, polegający na umieszczeniu pod dolną powieką paseczka z bibuły na 60 sekund (u psa) lub 5 minut (u ludzi) i zmierzeniu jego nawilżonej długości. Podczas tego badania nie powinno się zamykać oczu. Trzeba też unikać mrugania. Test nie jest zbyt dokładny, a w przypadku psów, które nie mogą spełnić niektórych jego kryteriów – tym bardziej. Samo drażnienie oka też wpływa na wydzielanie przez nie łez (i nie jest to przyczyna emocjonalna).

Dodatkowo, psy – w przeciwieństwie do człowieka – nie rozumieją, po co robi się taki test. Mogą więc na niego zareagować nieprawidłowo. Nie wiemy, czy jest on w ogóle adekwatny do badania objętości łez u zwierząt. Jest tak wiele niewiadomych przy tym eksperymencie, iż trudno nazwać go w ogóle eksperymentem naukowym.

Naukowcy ulegają błędom logicznym i poznawczym, czego dowodem jest niniejsze badanie

Przy tak wielu błędach metodologicznych, jakie popełnili autorzy tej pracy, nie da się wyciągnąć z niej żadnych wniosków. Gdyby spersonifikować alegoryczną, rzetelną naukę i spojrzeć na jej reakcję po zapoznaniu się z tym badaniem, prawdopodobnie byłaby ona lekceważąca, ignorująca lub prześmiewcza. Przeprowadzony przez japońskich naukowców eksperyment bardziej wygląda jak „naukowa zabawa” dla dzieci, niż prawdziwa nauka. Po takiej publikacji powinna spaść na nich wszechstronna krytyka, a nie poważne zainteresowanie mediów. Mamy tu do czynienia z „tiktokeryzowaniem nauki”, a nie z uprawianiem nauki.

Symptomatyczne jest to, jak naiwnie do zagadnienia płaczu emocjonalnego u zwierząt podeszli nie tylko badacze, ale i recenzenci oraz redaktorzy z czasopisma naukowego. (O paradoksalnej, nagłówkowej reakcji dziennikarzy już wspomniałem). Mamy tutaj do czynienia z typowymi błędami poznawczymi i logicznymi. Na przykład z błędem antropomorfizacji, czyli subiektywnym przypisywaniem zwierzętom ludzkich uczuć, myśli i motywacji. Bez jakiejkolwiek weryfikacji. Mamy również błąd przeżywalności – wielu kluczowych danych po prostu w tym badaniu nie pozyskano. Płacz u zwierząt to zagadnienie, które wymaga zdecydowanie więcej rzetelności.

A gdyby eksperyment ten okazał się poprawny metodologicznie?

Wyobraźmy sobie jednak, iż w eksperymencie tym poprawnie przeprowadzono procedury naukowe. Próba badawcza była większa (powiedzmy, iż 500 psów), warunki kontrolowane, zaś weryfikacja łzawienia adekwatna dla psów. Czy gdyby wówczas wyniki pokazały większą objętość łez, znaczyłoby to, iż psy płaczą z przyczyn emocjonalnych? Nie. Oto dlaczego.

Argument pierwszy to ponownie antropomorfizacja. To, iż psy wydzielałyby więcej łez po spotkaniu z opiekunem nie oznaczałoby jeszcze, iż to z powodu radości. Taki wniosek przez cały czas bazowałby na błędzie antropomrofizacji. Drugi argument jest taki, iż byłoby to pierwsze badanie dokumentujące coś takiego. Dla potwierdzenia potrzeba by było jeszcze wielu, wielu kolejnych. Nie mielibyśmy zatem do czynienia z ugruntowaną wiedzą naukową, ale z niepewną nowinką-ciekawostką. Trzecia sprawa to wyjątkowość „płaczących psów”. Mogłoby być tak, iż ekstrapolacja na ogół nie byłaby przez nią uprawniona. Nie byłaby to cecha typowa dla psów, ale specyficzna, wyjątkowa i „wymuszona”. A na koniec: choćby jeżeli udowodniono by płacz emocjonalny u psów, nie oznaczałoby to, iż występuje on także u kotów, królików, krów czy niedźwiedzi.

Artykuł ten mogłem napisać dzięki wsparciu na portalu Patronite. jeżeli Ci się podoba, zachęcam do odwiedzenia mojego profilu w tym serwisie i dołączenia do moich Patronów. Pięć lub dziesięć złotych nie jest dużą kwotą. Jednak przy wsparciu wielu mogę dzięki niemu poświęcać czas na pisanie artykułów, nagrywanie podkastów oraz utrzymywać i rozwijać stronę.

Literatura

[1] Bogdan Sadowski. „Biologiczne mechanizmy zachowania się ludzi i zwierząt”. PWN (2012).

[2] Dylan Evans. „Krótki kurs. Emocje”. PWN (2022).

[3] Anna Diamond. „Do other animals cry and more questions from our readers”. Smitshonian Magazine (2017).

[4] Asmir Gračanin i wsp. „Why only humans shed emotional tears”. Human Nature (2018).

[5] Kaori Murata i wsp. „Increase of tear volume in dogs after reunion with owners is mediated by oxytocin”. Current Biology (2022).

Idź do oryginalnego materiału