Pielgrzymka myśliwych na Górę świętej Anny. Prosili o błogosławieństwo w kniei

1 rok temu

Pielgrzymka myśliwych na Górę świętej Anny

Pielgrzymka myśliwych na Górę świętej Anny zgromadziła szereg osób. Wśród nich była Dominika Bernacka – Adamczyk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu.

– Myśliwi przyjeżdżają do św. Anny pomodlić się i podziękować za bogate pokoty na polowaniach – powiedziała „O!Polskiej”. – Dziękujemy też za to, iż możemy polować, ale też prowadzić gospodarkę łowiecką i bezpiecznie wracać do domu. Łowiectwo to jest wielowiekowa tradycja. Tradycja Polskiego Związku Łowieckiego sięga już stu lat. Łowiectwo nie jest tylko polowaniem. To jest kultura, sygnalistyka, kynologia, czyli hodowla plus, strzelectwo (także sportowe) i wiele innych aktywności myśliwych. To jest całokształt naszego życia. Życia każdego z nas. Myśliwi reprezentują praktycznie wszystkie zawody.

Uczestnicy pielgrzymki zgodnie podkreślali, iż istotą ich pasji nie jest na pierwszym miejscu strzelanie do zwierząt.

Krystian Kaźmierczak, sekretarz Koła Łowieckiego Muflon w Głubczycach na co dzień jest przedsiębiorcą.

– Kiedyś tato zachęcił mnie do wędkarstwa, a koledzy do lasu i tak zrodziła się moja myśliwska pasja. Do lasu wychodzę dwa, trzy razy w tygodniu. Na pierwszym miejscu są inne obowiązki (zajmujemy się m.in. szkodami łowieckimi), strzelanie do zwierząt jest gdzieś na samym końcu. Choć realizacja planów łowieckich także jest naszym obowiązkiem. Na dziś nie wyobrażam sobie, iż mógłbym przestać być myśliwym – opowiada.

Strzelanie jest na samym końcu

Panowie Łukasz Słocki, Eugeniusz Dymek i Stanisław Drozd przyjechali jako reprezentanci Koła Łowieckiego Łoś w Namysłowie.

– Myśliwi modlą się o błogosławieństwo w kniei. O spokój w łowisku i o dobre wyniki. Bardzo nam zależy na harmonii i na współpracy z przyrodą – mówi pan Łukasz, na co dzień przedsiębiorca, którego – jak deklaruje – do lasu wciągnęła przyroda. – Z tym trzeba się urodzić. Z chęcią do obserwowania zwierzyny, do jej hodowania.

– Ustawiamy w lesie paśniki dla zwierząt, budujemy ambony i robimy wodopoje. Wszystko to dla dobra zwierząt – podkreśla pan Eugeniusz. – Strzelanie jest na samym końcu i to ograniczone terminami, kalendarzem i regulaminem polowań. Tego się trzymamy ściśle. Etyka łowiecka jest bardzo ważna, musimy być godni pozyskać jakieś zwierzę. zwykle takie, które już samo w kniei żyć nie może.

– Naszym patronem jest św. Hubert – przypomina pan Stanisław. – To był myśliwy, który na początku kłusował. Aż do chwili, gdy objawił mu się piękny jeleń w porożu i do niego przemówił. Hubert uklęknął przed nim i stał się dobrym człowiekiem. W tym szacunku dla zwierząt i przyrody chcemy go naśladować. Prosimy o przyjaźń ze zwierzętami w lesie i z ludźmi. Bo myśliwy nie tylko poluje. On także jest hodowcą, uprawia poletka, pomaga zwierzynie zimą.

Pielgrzymka myśliwych na Górę świętej Anny i nowy duszpasterz myśliwych

Na początku liturgii gwardian klasztoru Franciszkanów, ojciec Jonasz Pyka przedstawił nowego duszpasterza myśliwych w diecezji opolskiej. Jest nim ks. Wojciech Hejczyk, wikariusz w parafii Głubczyce.

– To wielka euforia i ogromny zaszczyt, iż mogę duszpasterzować w naszym środowisku – mówił w kazaniu ks. Hejczyk.

– Sam jestem z knieją związany, w każdej wolnej chwili staram się w niej przebywać i doświadczać misterium przyrody. Oddajecie się pod opiekę św. Annie, ale także św. Hubertowi. By łowy były bezpieczne i by bór darzył. Bycie myśliwym to zaszczyt, kontynuacja wielowiekowej tradycji, a przede wszystkim misja. To nie jest sezonowa przygoda, ale styl życia. (…) To wy poprawiacie warunki bytowania zwierzyny, ochraniacie zwierzęta, dbacie o pola uprawne, by było jak najmniej szkód, dbacie tradycję i o etykę wśród myśliwych – mówił.

Idź do oryginalnego materiału