Oni przyszli, gdy spaliśmy

1 dzień temu

Dzisiaj w nocy wydarzyło się coś niezwykłego.

Obudziła mnie Jadwiga, moja żona, szarpnąwszy mnie za ramię. „Słyszysz?” – szepnęła drżącym głosem. Nagle i ja to usłyszałem – ciche skrzypienie desek na korytarzu, jakby ktoś ostrożnie przekradał się przez nasze mieszkanie.

„To pewnie mysz” – próbowałem ją uspokoić, chociaż sam czułem, jak serce bije mi szybciej.

„Jaki znowu mysz? Przecież w bloku od lat żadnej nie widzieliśmy!” – odparła, ściskając moją dłoń.

Dźwięki stawały się wyraźniejsze. Ktoś rzeczywiście kręcił się po kuchni, poruszał naczyniami, a potem… zaczęła płynąć cicha, znajoma melodia. Kołysanka, którą śpiewała niegdyś mama Jadwigi.

„To niemożliwe…” – szepnęła żona. „Mama odeszła osiem lat temu.”

Ale melodia była taka sama. I ten sposób układania kubków, i szelest herbaty wsypywanej do imbryka – dokładnie jak ona to robiła. W końcu odważyliśmy się wyjrzeć.

Kuchnia była pusta, ale na stole stały dwie filiżanki, imbryk parował, a na parapecie… zakwitła pelargonia, którą Jadzia chciała już wyrzucić, bo od roku usychała. Nagle różowe kwiaty rozwinęły się w pełni, jakby ktoś o nie zadbał.

„Pamiętasz, jak twoja mama zawsze powtarzała, iż pelargonia przynosi pokój do domu?” – zapytałem cicho.

Jadwiga skinęła głową, a w jej oczach zabłysły łzy. „I iż po śmierci będę was odwiedzać, żeby sprawdzić, czy nic wam nie brakuje…”

Usiedliśmy przy stole i piliśmy herbatę – z miętą, taką, jaką robiła teściowa. Z każdym łykiem strach znikał, zastępowało go dziwne uczucie ciepła. Nagle uświadomiliśmy sobie – dziś mija osiem lat od jej śmierci.

„Chyba naprawdę przyszła” – powiedziała Jadzia. „Tylko po to, żeby nam przypomnieć, iż jeszcze o nas myśli.”

Rano na stole znalazła się kartka: „Żyjcie w zgodzie, moje drogie dzieci. Zawsze jestem przy was.” Pismo było jej. Nie było wątpliwości.

Gdy wieczorem przyszła nasza córka, Magda, pokazaliśmy jej tę wiadomość. Długo przyglądała się literom, a potem przytuliła kartkę do serca.

„To babcia. Na pewno.”

I wtedy zrozumiałem, iż miłość jest silniejsza niż śmierć. A to najpiękniejsza lekcja, jaką mogliśmy otrzymać.

Idź do oryginalnego materiału