„Obijanie” na własne życzenie

wildmen.pl 2 dni temu

Obserwujemy wzmożone „obijanie” ZG PZŁ. Impulsem był antyłowiecki wywiad pani Woydyłło oraz przegrane konsultacje w sprawie okresowych badań.

Reklama

Po obu tych zdarzeniach „internetowi myśliwi” poczuli potrzebę pisania o tym, iż „związek nic nie robi”, „czas na Grzeszczaka”, „gdzie są nasze pieniądze?”. Dostaje się członkom Zarządu Głównego PZŁ oj, dostaje. I wcale ich nie żałuje, bo dostają z własnej winny za grzechy zaniechania.

Reklama

Bo o tym, iż Zarząd Główny PZŁ za pośrednictwem kancelarii wystosował pozew przeciwko pani Wojdyłło dowiedziałem się przypadkowo siedząc w piwnicy pewnej kamienicy i gawędząc z Olą Schultz o jej pracy z młodzieżą. Ola jak to usłyszała też zrobiła wielkie oczy. Podobno ZG PZŁ wystosował już kilka pozwów za mowę nienawiści. Wiedzieliście o tym? Pewnie nie, bo i skąd?

Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej publicznie powiedział, iż Zarząd Główny PZŁ nic w tej sprawie nie zrobił, a ja słyszę, iż zrobił. To gdzie leży prawda?

Reklama

Komunikacja wewnętrzna

I tu dochodzimy do kwestii starej jak świat – komunikacji! jeżeli mówimy o tej „komunikacji” w takiej organizacji jak nasza zawsze trzeba pamiętać, ze ma ona dwa wymiary. Wewnętrzną z członkami zrzeszenia – póki co jest kulawa jak myśliwska kulawka z pracowni Magdy Dobrowolskiej i przy każdej próbie jej postawienia wywraca się i rozlewa drogocenny napój.

Szwankuje na linii Zarząd Okręgowy – koło – myśliwy, jak i na linii Zarząd Główny – myśliwy. Teksty na stronach internetowych są oficjalne, nudne i spóźnione! Będę z uporem maniaka powtarzał – trzeba brać przykład z lepszych od nas w te klocki, czyli zielonej bolszewi…

Reklama

Oni co najmniej raz w tygodniu rozsyłają do swoich sympatyków maila z krótką informacją, co właśnie robią, jaką kampanię prowadzą, co zamierzają i zachęcają do aktywności, czy to poprzez kliknięcie jakiegoś posta, czy podpisania ankiety. Zawsze pamiętając, iż to doskonała okazja, aby poprosić o wsparcie finansowe.

Słowem – mobilizują swoich! Póki my tego nie zaczniemy robić, to będziemy w defensywie. W komunikacji wewnętrznej mobilizacja swoich, to klucz do sukcesu!

Reklama

Zresztą zwróćcie uwagę, iż każda firma namawia Was byście zapisali się na ich newsletter, lub ściągnęli odpowiednią aplikację. Wszyscy wiedzą, iż to dziś podstawowa forma komunikacji wewnętrznej – daje informację i mobilizuje. Wszyscy tak robią z wyjątkiem PZŁ…

Komunikacja ze społeczeństwem

Komunikacja wewnętrzna kuleje, a całkowicie leży komunikacja ze społeczeństwem. To temat na dłuższą dyskusję, ale ponieważ chcemy zatrudnić agencje PR, to poczekajmy, co pokażą, ale…

To jest właśnie druga wielka słabość aparatu związku. To wszystko trwa za wolno i za długo! My jesteśmy na wojnie, a nie na ćwiczeniach!

Musimy działać gwałtownie i na wielu frontach jednocześnie. Nie mam wątpliwości, iż wybór agencji PR trwa za długo, iż w tej sprawie prezes Możdżonek i Naczelna Rada Łowiecka sypie piasek w tryby, iż wydział prasowy – czy jak tam się on nazywa – powinien pracować na najwyższych obrotach i powinien być dzisiaj najważniejszym elementem w całym Zarządzie Głównym, iż rzecznik prasowy nie powinien zajmować się obsługą medialną łowczego ale kierować całą komunikacją związku…

„Ruchy, ruchy, ruchy”

I trzeba, to robić już, natychmiast, bo póki co jesteśmy w defensywie o dziesięć długości za zieloną bolszewią. Czas, czas, czas – to dziś najważniejsze słowo. Nie można opowiadać, iż zaczniemy coś robić od Nowego Roku.

Bo inaczej, co by związek nie zrobił – to jeżeli o tym gwałtownie nie poinformuje, to tak jak by nic nie robił. „Ruchy, ruchy, ruchy” jak mawiał sierżant Zoga – szef 1. kompani Batalionu Odwodowego Lubuskiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza.

Bitwa o broń
Idź do oryginalnego materiału