Nowy pomysł na farmę w Ostrowie Kościelnym

3 tygodni temu

Farma fotowoltaiczna zlokalizowana ma być na 72-hektarowej działce należącej do parafii w Ostrowie Kościelnym. Instalacja wraz z wszystkimi elementami zajmować ma ponad 50 hektarów. Od samego początku inwestycja wzbudza ogromne protesty. Swoje zastrzeżenia mieszkańcy zgłosili m.in. podczas zebrania w Kornatach, które odbyło się w październiku zeszłego roku z udziałem przedstawicieli chcącej budować farmę firmy Statkraft, władz gminy oraz miejscowego proboszcza. Firma poinformowała wówczas, iż po wybudowaniu inwestycji do gminnego budżetu wpływać będzie 2,8 mln zł rocznie z tytułu podatków. Wskazano także, iż urządzenia fotowoltaiczne mają być odsunięte 50 metrów od zabudowań i ogrodzone płotem z bluszczem.

Obie te informacje są już nieaktualne. Podczas niedawnego spotkania w Urzędzie Gminy padła inna kwota wpływów z podatków. – Przedstawiona podczas spotkania w Kornatach kwota wydawała nam się mocno zawyżona, dlatego poprosiliśmy Statkraft, by zweryfikował przedstawione wówczas informacje. Na ostatnim spotkaniu, które z inicjatywy firmy Statkraft odbyło się w urzędzie gminy podano, iż Statkraft rocznie płaciłby ok. 350 tys. zł z tytułu podatku od budowli, a kuria ok. 500 tys. zł podatku od gruntu – wyjaśnia wójt Tomasz Gałan.

Pojawiła się również nowa koncepcja lokalizacji urządzeń fotowoltaicznych. – w tej chwili Statkraft proponuje utworzenie minimum 75-metrowej strefy buforowej pomiędzy farmą a granicami sąsiadujących z nią działek – informuje wójt. W strefie tej miałby zostać posadzone drzewa.

Protestujący mieszkańcy Ostrowa, którzy nie zostali zaproszeni na ostatnie spotkanie ze Stakraftem czują, iż ich głos jest pomijany. Mają pretensje do władz gminy, iż nie otrzymują pełnych informacji. – Lokalna społeczność od początku nie została poinformowana o trwałych skutkach oddziaływania farmy na środowisko. Mamy tu na myśli hałas, ewidentny wzrost temperatury, alarmy, światło – odblaski, brak zwierząt, degradację krajobrazu – wyliczają protestujący. Zwracają uwagę, iż inwestycja nie da pracy okolicznym mieszkańcom, a spowoduje nieodwracalne zmiany środowiska i na zawsze wyłączona zostania bardzo dobrze plonująca ziemia.

– Nie wiem, co mamy zrobić, żeby gmina nas usłyszała. Zebraliśmy 200 podpisów pod protestem przeciwko inwestycji, zorganizowaliśmy zebranie na ponad 100 osób, piszemy gdzie się tylko da, a władze gminy po cichu spotykają się z inwestorem – nie kryje żalu Monika Janiak-Bartkowiak, przewodnicząca stowarzyszenia Naturalne Ostrowo Kościelne.

Więcej na temat planowanej inwestycji oraz protestów mieszkańców w tej sprawie przeczytają Państwo w aktualnym wydaniu Kuriera.

Idź do oryginalnego materiału