Od logo do mebli miejskich
18 maja ubiegłego roku na Starym Rynku w Poznaniu odbyła się „Płytówka”, czyli impreza z okazji otwarcia nowej płyty rynku. Wydarzenie zbiegło się z prezentacją logo Poznania na kongresie Impact’24. W ramach promocji mieszkańcy mogli otrzymać darmowe pelargonie w doniczkach, wystarczyło jedynie przedstawić paragon z lokalnej restauracji. Koszt całej instalacji wyniósł 67 281 złotych.
Kilka dni później konstrukcja została usunięta ze Starego Rynku i pierwotnie miała zostać wykorzystana jako instalacja trwałej zieleni. Do dziś jednak „przewróconego P” nie umieszczono w przestrzeni miejskiej. Jak poinformowała Ewelina Suska, rzecznik prasowy Zarządu Zieleni Miejskiej w Poznaniu, w tej chwili konstrukcja znajduje się w magazynie bazy ZZM na terenie Parku Cytadela. Jest zabezpieczona przed wpływem warunków atmosferycznych i czeka na rozpoczęcie sezonu.
Decyzja o przekształceniu konstrukcji
Ostatecznie zamiast elementu zieleni instalacja posłuży jako materiał do stworzenia mebli miejskich.
„Ich kształt, liczba i lokalizacja są w trakcie ustaleń” – informuje Suska. Nie wiadomo jeszcze, jaka firma zajmie się realizacją projektu oraz jaki będzie jego ostateczny koszt. Zarząd Zieleni Miejskiej nie udzielił jeszcze odpowiedzi na te pytania.
Kontrowersje wokół logo Poznania
Nowe logo miasta, przedstawione wraz z hasłem „Jesteś u siebie”, wywołało lawinę negatywnych komentarzy. Znani komentatorzy, jak Krzysztof Stanowski z Kanału Zero, krytykowali projekt w ostrych słowach, a poznański raper Ryszard „Peja” Andrzejewski pytał: „Co to ku**a ma być?”. Internauci gwałtownie zaczęli tworzyć memy, a całe przedsięwzięcie stało się przedmiotem licznych kpin.
Choć początkowo „przewrócone P” przedstawiano jako oficjalne logo miasta, władze Poznania gwałtownie się z tej decyzji wycofały. Dyrektor Gabinetu Prezydenta Poznania w rozmowie z Radiem Poznań przyznał, iż prezentacja podczas Impact’24 była jedynie propozycją.
Radna PiS składa zawiadomienie do prokuratury
W sprawę zaangażowała się radna PiS, Klaudia Strzelecka, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, podejrzewając m.in. nadużycie uprawnień przez urzędników oraz wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym. Zarzuciła miastu brak przejrzystości w procesie decyzyjnym oraz fakt, iż na nową identyfikację wizualną wydano z budżetu minimum 400 tysięcy złotych.
Prokuratura Rejonowa Poznań – Stare Miasto odmówiła jednak wszczęcia śledztwa po analizie zebranych materiałów.
Podsumowanie
Przemiana kontrowersyjnego logo Poznania w meble miejskie to próba ponownego wykorzystania kosztownej instalacji. Mimo to sprawa wciąż budzi emocje, a decyzje dotyczące nowej identyfikacji miasta pozostają przedmiotem krytyki.