Nikt nie patrzył w księżyc
tak jak ty,
w czas niebieskiej pełni,
gdy noc
obiecywała nam wieczność.
Wiatr usypiał drzewa,
by od rana dawały cień
strudzonym kochankom,
takim jak my
w sekundzie bez końca.
Ten pierwszy raz
skradliśmy dla siebie noc, milcząc
na rozległym firmamencie.





