Nadchodzi czas w życiu, kiedy trzeba zerwać wszystkie nici i zacząć życie od nowa!

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Tak postąpiłam ja!

Przez wiele lat żyłam z mężem, który nigdzie nie pracował i mógł sobie pozwolić na beztroskie spędzanie czasu, a także nie był obojętny na alkohol. Mamy córkę — Zofię. Wszystko spoczywało na moich barkach.

Ale pewnego dnia zrozumiałam, iż chcę wszystko zmienić! Moja przyjaciółka, która mieszkała w innym mieście, poinformowała mnie, iż u nich otworzyła się wakat na stanowisko zastępcy dyrektora. Rozpoczęłam przygotowania. Zrezygnowałam z pracy, znalazłam mieszkanie w mieście, zabrałam córkę i przeprowadziłam się. W pracy wszystko było dobrze. Zostałam od razu przyjęta. Pojawiła się propozycja zakupu domu prywatnego i od razu się zgodziłam, choć musiałam wziąć kredyt.

Tam było wspaniale. Razem z córką urządziłyśmy dom tak, jak nam się podobało, kupiłyśmy piękne zasłony i obrus na stół. Mieliśmy kącik dziewczęcy. Byłam bardzo zadowolona z tych zmian. Kilka razy choćby mój mąż przyjeżdżał, chciał pogodzić się. Mówił, iż przestanie pić i pójdzie do pracy, ale mu nie uwierzyłam! Wypędziłam go z domu! Ile lat wytrzymywałam i miała nadzieję, iż się zmieni, ale tego się nie stało, a jeszcze raz wpaść w te same pułapki nie chciałam!

Na początku było trochę trudno. Wynagrodzenie bardzo wolno rosło, a kredyt nikt nie pomagał spłacać.

Ale kiedy spłaciłam kredyt — wszystko stało się dużo lepsze. Żyłyśmy całkiem nieźle, wszystko wystarczało. Życie z mężem, który ciągle zależał ode mnie, nauczyło mnie adekwatnego rozdzielania pieniędzy. Wiedziałam, ile potrzebuję na jedzenie, na opłaty komunalne, na ubrania dla siebie i córki. Wszystko było policzone. Pewnego dnia moja Zosia przyniosła do domu małego kotka i prosiła, żebym go zatrzymała. Oczywiście się zgodziłam, bo zwierzęta to dobre przyjaciele dla dzieci. Kilka miesięcy później natknęłam się na małego szczeniaka przy pracy i postanowiłam go zabrać do domu. Teraz w naszym domu nie było już tak spokojnie jak wcześniej.

Kupiłam różne drzewa owocowe i posadziłam je na tyłach ogrodu. Gruszki, jabłka, śliwy — wszystko się rozwijało. Bardzo się cieszyłam, iż będę miała piękny ogród. Potem, po roku, dokupiłam krzewy malinowe, które były bardzo owocujące. Zawsze dzieliłam się owocami z sąsiadami, zabierałam je do pracy kolegom. Każdego roku wszyscy robili pierogi z malinami, piekli jabłkowe ciasta i przygotowywali śliwkowy dżem. Nasze życie było bardzo szczęśliwe.

Minęło wiele lat. Córka dorosła, stała się młodą dziewczyną. A ja mieszkam w swoim pięknym domu i cieszę się życiem. Mieszkają ze mną kot i pies, a córka przyjeżdża na weekendy.

Jestem bardzo zadowolona, iż odważyłam się i zostawiłam męża alkoholika. Życie jest jedno i trzeba zrozumieć, iż nie trzeba ciągnąć wszystkiego na swoich barkach!

Idź do oryginalnego materiału