Mysłowice: Mieszkańcy Brzęczkowic nie chcą kolejnych bloków

2 godzin temu

Dla jednych to istotny kawałek dzielnicy. Dla miasta teren również ważny, ale inwestycyjny. Mieszkańcy Brzęczkowic walczą o to, żeby przez cały czas rosły tu drzewa, a nie wyrosły nowe bloki. Ich zdaniem
pomysł sprzedaży gruntu bardzo wpłynie na krajobraz dzielnicy.

„Będziemy robili wszystko, żeby spłynęły kolejne środki do budżetu miasta, które są nam bardzo, bardzo potrzebne” – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic (wypowiedź z 26.09.2024).

Mieszkańcy Brzęczkowic walczą o to, żeby przez cały czas rosły tu drzewa, a nie wyrosły nowe bloki. Ich zdaniem pomysł sprzedaży gruntu bardzo wpłynie na krajobraz dzielnicy.

– Narusza cały ten obszar rekreacyjny, bo wokół górki jest bardzo dużo lasów i to jest około 1/3tych lasów, które miałby zostać wycięte – mówi Patrycja Łuczuk-Strońska, Rada Dzielnicy Brzęczkowice i Słupna.

Chodzi o około 4,5-hektarowy grunt przy granicy z Sosnowcem i Jaworznem. Na razie teren przy Trójkącie Trzech Cesarzy jest zielony, ale zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego może tu powstać zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna połączona z zabudową usługową. Sprawa wydaje się przesądzona, bo podczas ostatniej sesji rady miasta wyrażono zgodę na sprzedaż.

Zaważył jeden głos. Niektórzy radni nie mają wątpliwości, iż takie inwestycje są dzielnicy potrzebne.

– Przyniesie nieporównywalnie większe korzyści dla mieszkańców miasta, a przede wszystkim mieszkańców Brzęczkowic, o których interes muszę walczyć przede wszystkim, jako wybrany z tej dzielnicy – mówi Grzegorz Sałata, radny PiS.

Przeciwko uchwale była cała opozycja. Władze miasta powinny przemyśleć tę sprawę.

– Czy w ogóle warto aż tak mocno konfrontować się z głosem mieszkańców? Tym bardziej, iż to są mieszkańcy dzielnicy, z której sam pan prezydent pochodzi i tam rzeczywiście robi dosyć dobry wynik – mówi Dorota Konieczny-Simela, przewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej.

Jak przypomina prezydent miasta, najważniejsze decyzje zapadły dawno temu, bo w 2016 roku, gdy uchwalono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

– Została poinformowana rada dzielnicy, która nie wnosiła protestów. Zostali poinformowani mieszkańcy, nie wnosili protestów. Dlatego dziwię się, iż dochodzi do sytuacji tak spornych. Nakręcają to ludzie, którzy jeszcze niedawno chcieli wycinać 8 hektarów lasu – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

Mieszkańcy nie zamierzają się poddać. Złożą swoją uchwałę odwołującą tą przegłosowaną we wrześniu

– Liczę, iż oni pod naciskiem społecznym i po rozmowach z sąsiadami i wyborcami jednak zmienią tę decyzję – mówi Marcin Stroński, inicjator uchwały.

Z kolei miasto szykuje się do ogłoszenia przetargu. Na sprzedaży terenu Mysłowice mogłyby zarobić od 8 do 10 mln złotych.

Autor: Łukasz Kądziołka

Idź do oryginalnego materiału