Myśl, chłopie, myśl!

1 tydzień temu

Myśl, chłopie, myśl

Krzysztof zatrzymał samochód przy dystrybutorze paliwa.

– Dziewięćdziesiąty piąty, pełny bak – rzucił do obsługującego stację młodego mężczyzny i ruszył w stronę budynku stacji.

W drzwiach niemal wpadł na innego mężczyznę. Tamten prześlizgnął się wzrokiem po twarzy Krzysztofa i wbił oczy w telefon. „Tomek?!” – prawie wykrzyknął Krzysztof, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Wszedł do środka i obserwował byłego przyjaciela przez szklane drzwi. Widział, jak ten wsiadł do BMW. Krzysztof rzucił się do kasy i podał dziewczynie kartę. Ze zdenerwowania ręce lekko mu drżały.

Gdy wyszedł na zewnątrz, BMW właśnie wyjeżdżało na główną drogę. Bez chwili zastanowienia Krzysztof wskoczył do swojej Toyoty, by dogonić Tomka.

„No proszę, takie spotkanie. Nieźle się urządził, ten dawny kumpel. Dobrze się ożenił? Nic nie szkodzi, dowiem się, skąd mu wiatr wieje…” – myślał, starając się nie stracić BMW z oczu.

Samochód skręcił w stronę osiedla domków jednorodzinnych. Gdy zatrzymał się przed ogrodzeniem jednego z domów, Krzysztof przejechał kawałek dalej, obserwując sytuację w lusterku wstecznym. BMW wjechało przez otwartą bramę na posesję, a Krzysztof powoli zaczął cofać. Nad bramą dostrzegł kamerę i odchylił się na oparcie fotela, by uniknąć jej pola widzenia.

Przez metalowe przęsła ogrodzenia zobaczył, jak Tomek zaparkował przed garażem. Na wysokie schody domu wyszła młoda kobieta. Krzysztof rozpoznał ją, choć do schodów było sporo metrów.

– Nie może być! – szepnął.

Kobieta zeszła ze schodów i podeszła do Tomka. Przytulili się i pocałowali. Razem weszli do środka i zniknęli za drzwiami.

„Są małżeństwem i to ich dom. No, no. Jak to możliwe? Zemsta? Ale ta Kinga to dopiero numer! Cicha, spokojna, a tu proszę – urządziła się nieźle. A Tomek? Przyjaciel się znalazł. A przecież to ja mogłem być na jego miejscu…”

***

W klubie było głośno i duszno. Rytmiczna muzyka aż rozsadzała ściany. Snopy światła z reflektorów przecinały półmrok sali, migocząc na rozgrzanych twarzach tańczących ludzi.

Krzysztof siedział przy barze, sączył drinka i z pozorną obojętnością obserwował wijące się w rytm ciała. Zauważył wysoką dziewczynę w obcisłej czerwonej sukience. „Ta akurat całkiem niczego” – pomyślał i odwrócił się do baru.

Nie zdążył choćby wypić, gdy usłyszał znajomy głos i spojrzał przez ramię.

– To mój kumpel, Krzysztof. – Do baru podchodził Tomek, obejmując tę samą wysoką dziewczynę w czerwieni. – Krzysiu, poznaj Maję, moją dziewczynę.

Krzysztof zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Z bliska wyglądała jeszcze lepiej – podkreślone duże oczy, dołeczki w policzkach, lśniące blond włosy opadające na ramiona – marzenie, nie kobieta.

– Podoba ci się? – zaśmiał się Tomek.

– Co pijecie? – spytał Krzysztof, nie odrywając wzroku od Mai.

– Ja prowadzę. Chłopaki, może pojedziemy do mnie? Tu za głośno, żeby rozmawiać. I strasznie chce mi się pić – powiedziała.

– Jedziemy? – Tomek spojrzał na kolegę.

Krzysztof nie odpowiedział, dokończył drinka jednym haustem i zsunął się z wysokiego stołka.

Wyszli na zewnątrz, gdzie muzyka brzmiała ciszej.

– Podoba ci się? – Tomek wskazał na czerwoną Audi. – To prezent od taty Mai na urodziny – powiedział z dumą, jakby sam miał z tym coś wspólnego.

Krzysztof przeniósł wzrok z samochodu na przyjaciela. Tomek mrugnął do niego porozumiewawczo, jakby mówił: „To dopiero początek!”

„Jak on u licha zdołał złapać taką laskę?” Krzysztof nie wierzył własnym oczom. Tomek przegrywał z nim pod względem urody. „I nic nie mówił, cwaniak.”

– A gdzie Kinga? Zapraszałem was oboKrzysztof westchnął ciężko, odwrócił kluczyk w stacyjce i ruszył w stronę swojego nowego, bogatego życia, ale w głębi duszy już wiedział, iż tym razem też nie będzie to szczęśliwy finał.

Idź do oryginalnego materiału