Mężczyzna zamknął psa w samochodzie w upale: wybicie szyby przyniosło niespodziewany zwrot akcji

polregion.pl 4 godzin temu

Wczoraj był niesamowicie upalny dzień. Powietrze stało w miejscu, asfalt topił się pod stopami, a jedyne, o czym marzyłam, to jak najszybciej wrócić do domu i włączyć klimatyzację. Zanim to jednak zrobiłam, postanowiłam wstąpić do sklepu po zakupy na kolację.

Na parkingu szłam między samochodami, mrużąc oczy od słońca, gdy nagle poczułam coś dziwnego. Odwróciłam się i zobaczyłam ją. Owczarka niemieckiego. Siedziała w zamkniętym aucie, dusząc się w upale. Od razu ogarnął mnie niepokój szyby zaparowane, pies ciężko dyszał, z wywieszonym językiem i szklistymi oczami. Widać było, iż jest na granicy wytrzymałości. Na ulicy było +30°C, a w samochodzie znacznie gorzej.

Na przedniej szybie zauważyłam kartkę z numerem telefonu. Zadzwoniłam. Odebrał mężczyzna. Spróbowałam spokojnie wytłumaczyć:

*Pana psu jest słabo z gorąca, niech pan natychmiast wraca, otworzy chociaż okno!* Ale w odpowiedzi usłyszałam tylko chłodne:

Zostawiłem mu wodę. To w ogóle nie pana sprawa.

Woda rzeczywiście była ale w zamkniętej butelce. Gotowałam się ze złości. Jak, proszę was, pies ma się napić z zamkniętej butelki?! Nie mogłam dłużej czekać. Podniosłam najbliższy kamień i z całej siły uderzyłam w szybę. Rozleciała się z trzaskiem. Alarm zawył na cały parking, ale nie przejmowałam się tym.

Wyciągnęłam pana na zewnątrz. Osunął się na ziemię, wciąż ciężko dysząc, ale już było mu lepiej. Polałam go wodą i wezwałam pomoc.

Po kilku minutach przybiegł ów właściciel. Twarz wykrzywiona wściekłością:

Co pani wyprawia?! Zadzwonię na policję!

Gdy przyjechali policjanci, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał

No i zadzwonił. Tylko iż policja, wysłuchawsze obu stron i zobaczywszy stan zwierzęcia, uznała, iż to nie ja złamałam prawo. Dostał mandat na 500 złotych, wszczęto przeciwko niemu postępowanie za znęcanie się nad zwierzęciem, a mi podziękowano i podano rękę.

A pies?

Teraz jest u mnie w domu. Syty, szczęśliwy kłębek wierności. Ten sam owczarek, który wczoraj omal nie zginął przez czyjąś nieodpowiedzialność, dziś śpi u moich nóg. I wiecie co? Znowu rozbiłabym szybę. Bez wahania.

Nie rozumiem ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, iż zwierzęta to żywe istoty, tak jak my, potrzebujące troski. To nie zabawki!

Idź do oryginalnego materiału