Psy i koty są dziś w Polsce powszechnością. Zwierzęta domowe żyją w niemal co drugim gospodarstwie domowym, a ponad 60 proc. Polek i Polaków deklaruje, iż ponosi regularne wydatki związane z ich utrzymaniem. To nie jest już kwestia stylu życia wybranych grup, ale zjawisko masowe, mające realny wpływ na domowe finanse.
Według danych serwisu worldpopulationreview w Polsce żyje ponad 13,5 mln psów i kotów. Szacunki wskazują na około 8,1–8,4 mln psów oraz 7,2–7,5 mln kotów. Tak duża liczba zwierząt sprawia, iż choćby niewielkie zmiany w poziomie opłat lub cen przekładają się na sytuację finansową milionów osób.
Wydatki na zwierzęta domowe jako stała pozycja w budżecie
Z badania „Sytuacja na rynku consumer finance”, prowadzonego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH, wynika, iż większość właścicieli zwierząt wydaje na ich utrzymanie do 300 zł miesięcznie. To najczęściej deklarowany poziom kosztów, obejmujący podstawowe potrzeby zwierząt.
Jednocześnie co dziesiąte gospodarstwo domowe ponosi wydatki w przedziale od 301 zł do 500 zł miesięcznie. W skali roku oznacza to kilka tysięcy złotych, które trzeba wygospodarować obok rosnących kosztów energii, żywności czy mieszkania. Dla wielu rodzin jest to wydatek trudny do dalszego ograniczania.
Koszty utrzymania zwierząt a wydatki na zdrowie
Analiza struktury wydatków pokazuje, iż koszty związane ze zwierzętami domowymi stanowią średnio około 4 proc. wszystkich wydatków gospodarstw domowych. To poziom porównywalny z nakładami na odzież i obuwie czy łączność, a jednocześnie tylko nieznacznie niższy niż wydatki ponoszone na zdrowie.
Oznacza to, iż opieka nad psem lub kotem przestała być kosztem dodatkowym. Stała się jednym z elementów, które trzeba uwzględniać przy planowaniu domowych finansów, zwłaszcza iż są to wydatki regularne i w dużej mierze nieelastyczne.
Karma i weterynarz – wydatki, których nie da się ominąć
Najczęściej wskazywanymi kosztami są zakup karmy oraz opieka weterynaryjna. To właśnie te dwie kategorie generują największe obciążenie finansowe. Leczenie, szczepienia, badania profilaktyczne czy nagłe interwencje weterynaryjne mogą znacząco zwiększyć miesięczne wydatki.
Wielu właścicieli koncentruje się jednak wyłącznie na tych kosztach, pomijając dodatkowe opłaty administracyjne. Jedną z nich jest lokalna opłata od posiadania psa, która funkcjonuje w sposób nierówny i często pozostaje poza świadomością mieszkańców.
Podatek od psa jako opłata lokalna bez powszechnego obowiązku
Opłata od posiadania psa nie jest daniną ogólnokrajową. Obowiązuje wyłącznie w tych gminach, które zdecydowały się na jej wprowadzenie w drodze uchwały. Jest jedną z tzw. opłat lokalnych, co oznacza, iż samorządy mają dużą swobodę w ustalaniu stawek, ulg i zwolnień.
W praktyce prowadzi to do sytuacji, w której w jednej gminie opłata nie istnieje, w innej jest symboliczna, a w kolejnej zbliża się do maksymalnego dopuszczalnego poziomu. Brak jednolitych zasad powoduje chaos i utrudnia skuteczne egzekwowanie należności.
Wzrost maksymalnej stawki podatku od psa
Maksymalna stawka opłaty od posiadania psa w 2025 roku wynosiła 178,26 zł. Od 2026 roku wzrośnie do 186,28 zł. Choć nominalnie różnica nie jest duża, w skali gmin oznacza potencjalnie wyższe obciążenie dla właścicieli zwierząt.
Jednocześnie wiele samorządów wskazuje, iż pobór tej opłaty jest dla nich nieopłacalny. Koszty administracyjne związane z obsługą systemu, kontrolą i windykacją często przewyższają realne wpływy do budżetu.
Symboliczne wpływy i realne koszty obsługi
Dane za 2024 rok pokazują, jak niewielkie znaczenie fiskalne ma podatek od psa. Łączne wpływy z tego tytułu w całej Polsce wyniosły zaledwie 4 mln zł. Opłatę pobrano w 354 gminach. W zestawieniu z liczbą zwierząt oraz kosztami administracyjnymi jest to kwota marginalna.
Kluczowym problemem pozostaje brak obowiązku rejestracji psów. Bez takiego narzędzia opłata jest trudna do zweryfikowania i w praktyce opiera się na dobrowolności. W efekcie system jest postrzegany jako niesprawiedliwy i nieskuteczny.
Zapowiedź likwidacji opłaty od posiadania psa
Na ten problem zwrócił uwagę Bartosz Romowicz, były burmistrz Ustrzyk Dolnych, a w tej chwili poseł Polski 2050. Zapowiedział on złożenie poselskiego projektu zniesienia opłaty od posiadania psa, argumentując, iż przy braku rejestru zwierząt opłata ta jest w dużej mierze fikcją.
Dyskusja o likwidacji podatku od psa wpisuje się w szerszy kontekst rosnących kosztów utrzymania zwierząt domowych. Dla milionów właścicieli każda dodatkowa opłata ma znaczenie, zwłaszcza gdy system jej poboru nie przynosi realnych korzyści ani samorządom, ani mieszkańcom.







