Nasz dobry znajomy Landrynkowy
Zając, bardzo fotogeniczna i sławna RudaMyszka, oraz Bałwanek, którego umyśliłem posadzić obok jakiegoś pięknego
zimowita, z którym miał się komponować.
O jakim to oceanie mowa na tablicy Łuska Bystrego?
Ano stoimy oto na dnie pradawnego Oceanu Tetydy. Następuje badanie organoleptyczne ciekawej faktury słupa fliszu, na którym Nadleśnictwo Baligród umieściło opis. No nie językiem badanie, tylkodotykamy i czujemy niezwykle twarde, ostro skrystalizowane krawędzie – co kojarzy się może
nie od razu z brzytwą, ale z tarką do jarzyn, albo ostrym papierem ściernym jak najbardziej.
Idzie się skrajem drogi, w cudnej samotności się
idzie, lekko się idzie – a to nic dziwnego, bo plecak waży tylko 8 kg. Nie zabrałem
bowiem namiotu - planuję spanie w wiacie Jeziorko
Bobrowe. Teraz pozostaje napić się wody arsenowej i zasięgnąć języka w Młynie Kamieni o położeniu grobu Darka Karalucha.
Tylko pomyślałem o grobie Darka i natychmiast nadpłynął limeryk Szymborskiej Wisławy: