W Irlandii fala upałów, a ja muszę siedzieć i kończyć eseje, buuuu!
Ale jak już pisałam, zrobię sobie dzień wolny na weekend majowy. Może choćby 1 i pól, o, a co! Na pohybel!
W wolnych chwilach, kiedy mi mózg paruje, ogadam sobie oferty z ogrodniczych sklepów, mmmmmhh, dobrze, iż akurat nie mam nic kasy, bo bym wszystko wydała. (Nie wiem, czy to ma sens).
Rybeńka mnie natchnęła, bo leci do Cork na śpiewanie, więc jak ktoś nie wie jak się robi kukuryku po Corksku (?) to proszę bardzo. Obiecuję, to wam zrobi dzień.