Tradycja walk byków w Hiszpanii spotyka się z coraz większym sprzeciwem
Walki byków i gonitwy z bykami stanowią ugruntowaną tradycję w regionie północnym i w sąsiedniej Nawarze, którą wielu uważa za część ojczyzny Basków.
W baskijskich miastach Bilbao i San Sebastián latem realizowane są festiwale walk byków, natomiast w Pampelunie w Nawarze w ramach Sanfermines między 6 a 14 lipca każdego ranka na ulicach miasta mają miejsce gonitwy z bykami, a wieczorami można oglądać potyczki tych zwierząt. W sierpniu przed areną w Bilbao, gdy ludzie przychodzili, by obejrzeć walkę byków podczas święta Aste Nagusia, Wielkiego Tygodnia, zebrali się protestujący, wykrzykując takie hasła jak „Tortury nie są kulturą!” i „Żadna tradycja nie jest ponad rozumem!”.
Chociaż demonstracje w obronie praw zwierząt od dawna stanowią nieodłączny element obchodów świąt w Bilbao, tegoroczne przyciągnęły znacznie więcej ludzi niż w ostatnich latach. Do manifestacji doszło na skutek protestu części pracowników miejskiego transportu publicznego, którzy sprzeciwiali się umieszczaniu na tramwajach reklam informujących o letnich walkach byków. „Tak samo jak nie jest dozwolona reklama seksistowska, rasistowska czy nawołująca do nienawiści, nie powinno się zezwalać na promowanie działań, które są sprzeczne z uczuciami ludzi i naruszają dobrostan zwierząt”, twierdzili przedstawiciele baskijskiego lewicowo-nacjonalistycznego i niepodległościowego związku zawodowego Langile Abertzaleen Batzordeak (LAB, Nacjonalistyczne Komitety Robotnicze).
W Bilbao lewicowa, proniepodległościowa koalicja EH Bildu wezwała do dyskusji na temat przyszłości walk byków w mieście. Zakazała ich, kiedy kontrolowała ratusz w latach 2012-2015, ale kolejna administracja je przywróciła.
Protesty przeciwko walkom byków w Hiszpanii organizowane są regularnie. Ostatni, pod hasłem „Misión Abolición”, miał miejsce 20 września br. na Puerta del Sol w Madrycie. Według organizatorów w proteście wzięło udział ponad 10 tys. osób przybyłych z różnych części kraju. Manifestacja w tym roku powróciła do centrum Madrytu – przez kilka lat organizowano ją pod areną Las Ventas. „Misión Abolición” to apel, którym lokalne ugrupowanie PACMA (Partido Animalista Con el Medio Ambiente, Partia prozwierzęca i ekologiczna) chce zmobilizować obywateli do wywierania presji na rzecz zakazu walk byków. „Hiszpańskie społeczeństwo chce zmierzać ku przyszłości wolnej od znęcania się nad zwierzętami i od walk byków i po raz kolejny zademonstrujemy to na Puerta del Sol”, oświadczył rzecznik partii. Przedstawiciele PACMA podkreślili, iż pomimo sprzeciwu dużej części społeczeństwa walki byków przez cały czas otrzymują znaczne środki publiczne. W tym kontekście partia przypomniała, iż co roku tysiące byków są poddawane „ekstremalnemu cierpieniu”, a wiele z nich ginie na arenach i podczas festynów – gdy podobno empatia i szacunek dla zwierząt zyskują w społeczeństwie na popularności.
Z najnowszych badań wynika, iż zwolennicy PACMA generalnie mają rację: 77% Hiszpanów sprzeciwia się wykorzystywaniu zwierząt do takich aktywności jak walki byków, a 85% jest przeciwnych ich wykorzystywaniu do „rozrywki podczas lokalnych festynów”, np. gonitw z bykami. Inne badanie, z kwietnia tego roku, jest jednak nieco mniej optymistyczne dla zwierząt: wprawdzie aż 78% Hiszpanów nie popiera korridy, ale tylko 48% zgodziłoby się na zniesienie jej ustawowej ochrony. Jak pokazuje sondaż ośrodka Sigma Dos dla centroprawicowego dziennika „El Mundo”, najwięcej zwolenników korridy jest wśród wyborców partii prawicowych: Vox i Partii Ludowej, a najmniej wśród głosujących na lewicową koalicję rządową PSOE i Sumar.
Według danych statystycznych Ministerstwa Kultury w 2023 r. odbyły się 1474 walki byków, podczas gdy w 2008 r. aż 3295. W niektórych regionach byki nie są już widywane na arenie. Takim miejscem jest miasto Vitoria-Gasteiz, stolica prowincji Álava – walk nie praktykuje się tutaj od 2016 r. W 2013 r. Katalonia stała się drugim regionem autonomicznym w Hiszpanii, który zakazał tego sportu, dwie dekady po Wyspach Kanaryjskich.
Od Joselita i Hemingwaya po przepychanki polityczne
Korrida ujawnia wiele na temat polityki. Jej zwolennicy twierdzą, iż stanowi ona część ich kultury, a przeciwnicy, iż jest okrutnym sportem. Bez wątpienia korrida jest mocno zakorzeniona w historii kraju. Co roku 16 maja czci się minutą ciszy Joselita – jednego z najsłynniejszych matadorów wszech czasów – zabitego na arenie w 1920 r.
Rytuał walk byków kilka się zmienił od czasu śmierci Joselita. Częścią tego widowiska jest tradycja i ceremonia: od testowania i zamęczania zwierzęcia, przez cios zadany lancą przez konnego pikadora, wbijanie kolczastych włóczni w górną część grzbietu byka przez banderilleros, do wkroczenia matadora z czerwoną muletą, który zada śmiertelny cios. Korrida zwyczajowo odbywa się po południu, na każdy pokaz składa się sześć walk po 20 minut.
Amerykański pisarz Ernest Hemingway napisał o tym w książce non-fiction „Śmierć po południu” z 1932 r.: „Walka z bykami to jedyna sztuka, w której artysta jest narażony na śmierć, a stopień doskonałości wykonania zależy od honoru walczącego”.
Krytyka nie jest wyłącznie lewicowa. W 1567 r. walk byków zakazał dekret papieski, który – co ważne – nigdy nie został uchylony. W 2010 r. rząd Katalonii pod naciskiem lokalnych nacjonalistów wprowadził zakaz walk byków, gdyż uznano je za niezgodne z katalońską tradycją (później Trybunał Konstytucyjny uchylił zakaz, ale walki byków nie powróciły). W 2022 r. hiszpański rząd socjalistów orzekł, iż „bon na kulturę” dla młodzieży, przeznaczony na zajęcia po pandemii, nie może mieć zastosowania do walk byków. Sąd z tym się nie zgodził i zezwolił na jego wykorzystanie również na wejścia na walki.
Partie polityczne dostrzegły, iż spór o walki byków daje im szansę na zajęcie centralnego miejsca w debacie na ten temat i zaprezentowanie się jako gwarant jedności narodu, który broni czegoś symbolicznego. Decyzja z 2010 r., postrzegana przez wielu jako przejaw katalońskiego nacjonalizmu, spotkała się z krytyką hiszpańskiej prawicy, która uznała walki byków za symbol tożsamości narodowej. Partia Ludowa i Vox uczyniły z obrony walk byków integralną część swoich programów politycznych, wykorzystując tę kwestię do przyciągnięcia podobnie myślących wyborców. Natomiast lewicowa platforma Sumar zaproponowała uchylenie ustawy o walkach byków, podnosząc argumenty za prawami zwierząt i dobrostanem publicznym. Niejednoznaczne stanowisko w sprawie walk zajęła PSOE. Chociaż przyczyniła się do uchwalenia ustawy o ochronie walk byków w całym kraju, jej podejście różni się w zależności od regionu. W niektórych, takich jak Wspólnota Walencka, Estremadura i Kastylia-La Mancha, broni walk byków, jednocześnie w innych podejmuje działania przeciw nim.
Nie będzie nagrody za cierpienie
W 2024 r. lewicowy rząd Hiszpanii ogłosił, iż zniesie narodową nagrodę za walki z bykami. Decyzja ta została przyjęta przez obrońców praw zwierząt z zadowoleniem, ale rozwścieczyła fanów korridy. Większość Hiszpanów jest coraz bardziej uwrażliwiona na dobrostan zwierząt, w związku z tym „nie uznaliśmy za adekwatne utrzymywanie trofeum, które nagradza pewne formy znęcania się nad zwierzętami”, wyjaśniał minister kultury Ernest Urtasun w wywiadzie dla kanału LaSexta. „Jeszcze mniej zrozumiałe jest to, iż za te formy torturowania zwierząt przyznaje się medale, którym towarzyszą nagrody pieniężne, a zatem wydaje się na nie publiczne pieniądze”, kontynuował minister, członek partii Sumar. Zniesienie nagrody gwałtownie stało się przedmiotem publicznej debaty w Hiszpanii i ponownie rozpaliło dyskusję nad tą kontrowersyjną kwestią.
Konserwatywna Partia Ludowa, główna partia opozycyjna, gwałtownie obiecała, iż przywróci nagrodę, jeżeli odzyska władzę. „Walki byków są w Hiszpanii zajęciem, które jest częścią naszej kultury, naszych tradycji, (…) naszej tożsamości jako narodu”, a odebranie nagrody jest dowodem
Post Koniec korridy? pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

5 dni temu





