Dzien ten, a raczej strach przed piatkiem trzynastego ma naukowy termin – paraskewidekatriafobia. Slowo to powstalo z greckich slow paraskevi (piatek), dekatreis (trzynasty) i fobia (strach).
- Po malej przerwie, zapisalam sie na dzisiejszy kreatywny poranek, bo to dziewiata rocznica tych spotkan. Dla celebracji wypilam choćby mocktail. Jak zwykle zabawnie, duzo smiechu, interesujące rozmowy.
- Lokal jest bardzo blisko ulubionego sklepu z uzywanymi ksiazkami wiec zaszlam, polskich ksiazek coraz mniej.
- Mialam jechac do polskiego sklepu, ale postanowilam odwiedzic swiateczna wioske w osrodku Billa Grahama – kaznodzieji, pastora, mieszkanca Poludnia, przedsiebiorcy, budowniczego mostow, pielgrzyma, i protestanckiego patriarchy Ameryki. Osrodek to maly park/ogrod, odrestaurowany rodzinny dom pastora i duzy budynek z muzeum, ksiegarnia i restauracja. Na popoludnie trzeba miec bilety, ale przed poludniem mialy byc zwierzeta w szopce wiec z ciekawosci pojechalam. Szopka pusta, w muzeum spiewajaca krowa, na zewnatrz osiol i kozy.
- Po powrocie dokonczylam ogladanie filmu Maria. Jolly prawdopodnie bedzie nominowana do Oscara, ale mimo, ze film mi sie podobal to nie moglam zapomniec, ze widze Jolly, w zaden sposob nie moglam jej utozsamic z Callas.
- stanelam na wadze i zamarlam, nigdy w zyciu tyle nie wazylam. Pojechalam do sklepu, nakupilam salat i wod, wyrzucilam pare spodni, bo to rozmiar 8 i w zaden sposob nie moglam sie w nie wcisnac.