Zimno… Brak już kolorów jesieni,
słońce skryte, nikną cienie,
wchłania wilgoć kora drzewa,
las w półmroku, chęć zamiera…
Wrzesień choć wrzosami witał,
lecz październik – późno świta,
a listopad w mgle, szarudze,
tuż za progiem. Wiem, marudzę,
chociaż nastrój to nie dramat,
byle smętność omijała,
ale… muszę chęć pobudzić,
zacząć pisać. Przyjmą ludzie?