Dzięki mojej kochanej teściowej z pewnością już nigdy nie będę robić przetworów. Niedawno, przez jej „serdeczność”, trafiłem do szpitala, pod kroplówkę.
Wszystko zaczęło się pod koniec lutego, kiedy na półkach w sklepach zaczęło brakować wielu produktów. Teściowa postanowiła zatroszczyć się o nas i obdarować całą torbą swoich przetworów. Ledwo udało mi się to wszystko przynieść do mieszkania. Gdybym wiedział, iż przez to skończę w szpitalu, na pewno wyrzuciłbym wszystko w drodze do domu.
Dżemów było ponad trzydzieści słoików, do tego ogórki, pomidory, grzyby i sałatki. Moi teściowie są zapalonymi grzybiarzami. Zaczynają polowanie na grzyby, jak tylko nadchodzi sezon. Potrafią wstać o czwartej nad ranem i wiedzą, gdzie znaleźć najwięcej grzybów.
Zawsze lubiłem przetwory teściów, zwłaszcza zimą. Dlatego tydzień temu poprosiłem żonę, żeby przygotowała puree z grzybami. Po całym dniu pracy, z piłką nożną w tle, miałem pyszny posiłek. Po tym czekał mnie zasłużony sen.
Ale w nocy obudził mnie straszliwy ból brzucha. Początkowo pomyślałem, iż to coś, co źle strawiłem, ale z minuty na minutę było gorzej. gwałtownie zadzwoniliśmy po karetkę. Natychmiast zabrali mnie do szpitala, gdzie wykonali płukanie żołądka. W międzyczasie żona poszła po próbki grzybów do analizy. Okazało się, iż były zepsute. A kto wie, jak długo leżały w piwnicy.
Teściowa dała nam stare słoiki. To było niewiarygodne! Kiedy lekarze wyjaśnili mi, co było przyczyną mojego stanu, ledwo powstrzymałem się od gniewu. Jak ona mogła podać to swojej rodzinie? A co, gdyby nasza córka zjadła te grzyby? Co by się wtedy stało? Na szczęście mam dość odporny żołądek.
Nie mogę się doczekać, aż spotkam się z teściową i wszystko jej wytłumaczę!