Duże zaskoczenie we wrocławskim oknie życia. "Jest jak uśmiechnięte słoneczko"

22 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl


Zakonnice, które od 15 lat opiekują się porzuconymi niemowlętami, zaskoczył w piątek niecodzienny widok. Ktoś zostawił we wrocławskim oknie życia psa. Zdziwienia nie kryje także schronisko.
Co się stało: W piątek wieczorem we wrocławskim oknie życia przy ul. Rydygiera prowadzonym przez fundację Evangelium Vitae i siostry boromeuszki zostawiony został pies. "Zawsze mówimy, iż nic nas już nie zdziwi, ale dzisiejsza interwencja z ok. 21:00 jednak nas zdziwiła. Odebraliśmy nową podopieczną, która została porzucona w... oknie życia" - napisało w mediach społecznościowych schronisko TOZ we Wrocławiu. Pod wpisem zawrzało.


REKLAMA


Schronisko komentuje: W odpowiedzi na liczne komentarze schronisko napisało: "Przypominamy komentującym, iż okno to dedykowane jest dzieciom, nie zwierzętom, a we Wrocławiu jest sporo fundacji i schronisko, które zajmuje się zwierzętami". "Komu jak komu, ale nam nie wypada tłumaczyć, iż pies to żywa istota i ma prawo do życia" - dodano w odpowiedzi na liczne głosy, iż "lepiej oddać psa do okna życia, niż przywiązać w lesie".


Okna życia dla zwierząt: Placówka zwracała także uwagę, iż faktycznie okna życia dla zwierząt istnieją, jednak "nie dają (one - red.) możliwości poznania historii zwierzęcia", dają za to "pewne przyzwolenie na lekkość ich oddania". "Równocześnie człowiek anonimowo oddający może następnie wziąć inne zwierzę, bo choćby nie poczuje ciężaru rozmowy związanego z oddaniem poprzedniego" - zwrócono uwagę.


Zobacz wideo Strzel kasą na zwierzaki


Oddana suczka "sympatyczna i wyjątkowo towarzyska": Jak podaje wroclaw.pl, siostry boromeuszki, które od 15 lat opiekują się niemowlętami pozostawionymi w oknie, o znalezisku powiadomiły policję. Ta zawiadomiła natomiast schronisko, pod którego opiekę trafiła suczka. - Suczka jest nieduża, ma 3, może 4 lata, jest pogodna, sympatyczna i wyjątkowo towarzyska - takie uśmiechnięte słoneczko. Nie ma w niej śladu agresji: bez problemu dała się zbadać, zaszczepić i zaczipować - przekazała portalowi Aleksandra Cukier ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. Przyznała także, iż pies budzi duże zainteresowanie, z pewnością zostanie więc niedługo adoptowany. Na razie czeka go jednak trzytygodniowa kwarantanna. Okazuje się także, iż suczka prawdopodobnie niedawno karmiła młode. "Mamy nadzieję, iż szczeniaki są bezpieczne, ale przyjrzymy się sprawie" - podkreśliło schronisko.
Przeczytaj także: "Norwegia w szoku po śmierci 20-letniego policjanta. Pierwszy taki przypadek od 14 lat".Źródła: wroclaw.pl, schronisko TOZ we Wrocławiu (Facebook)
Idź do oryginalnego materiału