Co się sprawdza w hydroponice? Podsumowanie pierwszego roku.

3 lat temu

Minął rok, odkąd większość moich roślin rośnie w hydroponice. To był rok intensywnych testów i zmian. Wszystkie konfiguracje przeprowadzałam zarówno na młodych, dopiero co ukorzenionych sadzonkach, jak i dużych, wieloletnich roślinach. Przez te dwanaście miesięcy wypróbowałam wiele rozwiązań, część z nich się sprawdziła, a część nie. O tym będzie dzisiejszy wpis, rok z semihydro – co się sprawdza w hydroponice?

Dlaczego przeniosłam rośliny do hydroponiki?

Na metodę uprawy w wodzie zdecydowałam się przede wszystkim z jednego względu – miałam ogromną tendencję do przelewania roślin. Przy powiększającej się kolekcji nie potrafiłam zapanować nad odpowiednim podlewaniem. Rośliny marniały, a ja załamywałam ręce. Hydroponika rozwiązała ten problem. Zbiornik z wodą był dla mnie strzałem w dziesiątkę. Od czasu przeniesienia roślin do hydro żadna z tych sadzonek nie cierpiała z powodu nadmiaru lub braku wody.

Co się zmieniło?

Odpowiednia ilość wody

Główną zmianą, tak jak opisałam wyżej, jest odpowiednia ilość wody, którą otrzymują moje rośliny. Hydroponika rozwiązała mój największy problem z odpowiednim podlewaniem i żółte liście z powodu przelania już się nie pojawiają.

Szybszy wzrost

Tutaj nie mam żadnych wątpliwości, stały dostęp do pożywki ma ogromny wpływ na tempo wzrostu. Sadzonki rosną o wiele szybciej niż te w tradycyjnym podłożu. Niżej przedstawiłam kilka porównań, jak rośliny zmieniły się w ciągu kilku miesięcy.

Brak ziemiórek

To spory atut hydroponiki. Całkowicie pożegnałam się z ziemiórkami, z którymi ciągle walczyłam. W całym mieszkaniu miałam rozwieszone żółte lepy, do których przyklejało się wszystko. Pies, zdrowe liście roślin, firanki. Od wielu miesięcy nie miałam w domu ziemiórek, choć nie stosuję żadnej chemii.

Rok bez przędziorka

Kolejna zaleta hydro to cały rok bez przędziorka. W poprzednich latach ten pasożyt pojawiał się u mnie kilka razy w roku. Odkąd moje rośliny rosną w wodzie i dbam o wysoką wilgotność powietrza w mieszkaniu, pajęczynki na liściach zniknęły. przez cały czas jednak pojawiają się wciornastki i mszyce.


Większe zużycie wody

Przy uprawie hydroponicznej, w której w roli zbiornika używamy osłonki, zużycie wody jest większe niż przy tradycyjnej uprawie. Z pewnością przy korzystaniu z zautomatyzowanych systemów hydroponicznych wody zużywa się mniej. To samo tyczy się doniczek samonawadniających. Jednak w najtańszej konfiguracji doniczka + osłonka, wody potrzeba więcej, szczególnie przy użyciu keramzytu. Składa się na to dokładne oczyszczanie korzeni rośliny, namaczanie i płukanie keramzytu przed użyciem, woda do pożywki oraz regularnego przepłukiwania keramzytu.

Trudność w utrzymaniu pH

Z tym problemem najczęściej do mnie piszecie. Utrzymanie odpowiedniego pH w przypadku wody z kranu bywa bardzo trudne. Często wymaga testowania różnych nawozów, filtrów, lub choćby mieszania wody kranowej z destylowaną. U mnie sprawdza się GHE flora series do wody twardej oraz dzbanek z filtrem żywicznym, jednak niektórym wystarcza zwykły filtr.

Efekty hydroponiki

Alokazja micholitziana po 8 miesiącach (1 miesiąc ponownego ukorzeniania). Po lewej 5 kwietnia 2020 – Po prawej 4 stycznia 2021
Philodendron florida beauty po 8 miesiącach, 9 lutego 2020 – 23 października 2020
Philodendron verrucosum po 8 miesiącach – po lewej 9 marca 2020 (miesiąc później zrzucił ten duży liść), po prawej 16 listopada 2020
Philodendron giganteum po 12 miesiącach – 28 stycznia 2020 – 9 lutego 2021

Moje metody

Najczęściej używaną przeze mnie konfiguracją jest uprawa w doniczkach do storczyków, które stoją w osłonce z wodą. Korzystam z tego rozwiązania praktycznie od początku i nie zamierzam go zmieniać. Używam do nich zarówno keramzytu, jak i Lechuzy PON. Korzystam także z koszyków do hydroponiki różnych firm.

Druga metoda to doniczki samonawadniające. Głównie korzystam z tych od Lechuzy, sprawdzają się najlepiej. Całą doniczkę wypełniam substratem PON. To moja ulubiona metoda, ponieważ angażuje najmniejszą ilość czasu. Produkty te są jednaka dość drogie, a przenoszenie rośliny do większej doniczki często wiąże się ze zniszczeniem korzeni rośliny, ponieważ wrastają w kratki na spodzie doniczki (szczególnie przy modelach mini deltini i delta)

Lechuza PON kontra keramzyt

Jeśli zastanawiacie się, co jest lepsze, PON czy keramzyt, nie odpowiem Wam na to pytanie. To kwestia osobista, oba substraty mają swoje wady. Ja używam obydwu.

Lechuza PON

Lechuza PON to już flagowy produkt, o którym prawie każdy słyszał. Nic dziwnego, to naprawdę dobry substrat. Jest cięższa niż keramzyt, dzięki temu lepiej stabilizuje duże rośliny. Można jej używać do hydroponiki, ale również jako zamiennik tradycyjnego podłoża, podlewając ją od góry. Po otwarciu opakowania możemy ją używać od razu, nie ma konieczności jej namaczania ani płukania (choć warto to zrobić, bo ma w sobie sporo pyłu). Warto wspomnieć o minusach. Jest droga, choćby ta mieszana samodzielnie z pojedynczych komponentów. Jest ciężka i ma drobną strukturę, przez co mniej tlenu dociera do korzeni, co może powodować ich gnicie, jeżeli nie ma się jeszcze wyczucia odpowiedniego poziomu wody. A jeżeli chcemy używać jej do zwykłych doniczek produkcyjnych, potrzebujemy siatki na dno, aby PON nie wypadał.

Keramzyt

Keramzyt jest tani i łatwo dostępny. Zapewnia roślinom lepszy dostęp do tlenu. Jest jednak bardzo lekki przez co może mieć problem z ustabilizowaniem większych roślin. Można go używać wielokrotnie, wymaga jedynie przegotowania. Dostępny jest w kilku różnych wielkościach, które możemy dobrać do rozmiaru pojemnika i sadzonki. Przygotowanie zajmuje jednak więcej czasu, ponieważ trzeba go namaczać i wielokrotnie płukać, aby nie podnosił za mocno pH.

Ja częściej decyduję się na Lechuzę, jednak wszystkie Syngonium oraz Alokazje trzymam w keramzycie.

Co się sprawdza w hydroponice u mnie?

Niski poziom wody

Utrzymywanie niskiego poziomu wody przy używaniu Lechuzy. Korzystając ze wskaźnika, utrzymuję poziom wody odrobinę poniżej połowy przedziału. Nalewanie wody do maksymalnego poziomu często wiąże się z gniciem korzeni. Bez miernika utrzymuję poziom wody mniej więcej na 1/4 wysokości doniczki. Keramzyt ma słabsze adekwatności kapilarne, a jego struktura jest lżejsza, poziom wody może być więc wyższy.

Nadtlenek wodoru

Przydaje się przy używaniu przezroczystych doniczek, w których postanowią rozwinąć się glony. Ładnie czyści doniczki.

Doniczki do storczyków

To mój numer jeden w kategorii tego, co się sprawdza w hydroponice. Świetne doniczki! Doskonale widać jak rozwijają się korzenie. W dodatku są niedrogie i łatwo dostępne. Początkowo robiłam dodatkowe otwory, aby zapewnić korzeniom lepszy dostęp do tlenu, ale z czasem zrezygnowałam.

Koszyki hydroponiczne z Plant!t.

Również bardzo je sobie cenię. Te koszyki są z twardego plastiku. Dobra jakość sprawia, iż wystarczają na długo. Minusem jest mała ilość rozmiarów, szczególnie mniejszych. Idealne dla większych sadzonek.

Filtr żywiczny do dzbanka

Do hydroponiki najlepszy jest filtr odwróconej osmozy (nawet taki do akwarium. Filtr żywiczny do dzbanka typu Dafi też sprawdza się całkiem nieźle. W moim kranie jest okropnie twarda woda, filtr znacznie to redukuje.

Koszyki hydroponiczne z sałaty

Regularnie kupuję sałatę z upraw hydroponicznych w Lidlu. Wszystkie koszyki wykorzystuję później do uprawy małych sadzonek. Świetnie się sprawdzają!

Lechuza Cube

Bardzo dobra doniczka samonawadniająca. Jest trochę inna niż reszta donic od Lechuzy. Wsadzamy do niej roślinę w doniczce produkcyjnej, w której umieszczamy knot do pobierania wody. Dzięki temu przesadzanie rośliny do większej doniczki jest dla niej bezbolesne. Plastikową doniczkę produkcyjną zawsze można rozciąć. Nie uszkadzamy w ten sposób ani doniczki od Lechuzy, ani korzeni.

Tace do dużej ilości roślin

Nawet nie wiem jak opisać to, jak bardzo zwykłe, plastikowe tacki do uprawy ułatwiły mi one opiekę nad roślinami. Zamiast dolewać wody do każdej osłonki, wlewam ją po prostu do tacki. Trzymam w ten sposób wyłącznie małe sadzonki.

Co się nie sprawdziło?

Wkłady z miernikiem z hydroponika.pl

Bardzo nie lubię tych wkładów. Zarówno doniczka, jak i wskaźniki są kiepskiej jakości. Wskaźniki gwałtownie się psują, a plastik pęka. Dzięki niskiej cenie są dobre na początek, jednak ja całkowicie z nich zrezygnowałam. Wiele osób sobie je jednak chwali.

Lechuza mini cubi

Tak jak napisałam wyżej, bardzo cenię sobie doniczki od tej firmy takie jak mini deltini, delta i cube. Mini cubi nie sprawdzają się zbyt dobrze. Ich cena jest kilka niższa niż mini deltini, nie warto.

Miernik Adwa Ad11

Miernik to duże ułatwienie, szczególnie w przypadku większej ilości roślin. Jednak ten miernik nie był moim najlepszym wyborem. Odpowiednio go przechowuję, używając płynu do przechowywania elektrod, jednak miernik bardzo często wymaga kalibrowania (mniej więcej raz w tygodniu).

Podsumowanie

Powyżej znajdziecie skrót tego, co się sprawdza w hydroponice, a co nie w moim przypadku. Oczywiście u Was może być zupełnie inaczej. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań, warunków i potrzeb. Polecam testować jak najwięcej rozwiązań, aby znaleźć to, co najlepsze dla Was.

Sprawdź również inne moje posty o hydroponice

Idź do oryginalnego materiału