Spór o handel przed „Opałkiem”
Przed białostockim sklepem „Opałek” od lat prowadzony jest drobny handel. Można tam kupić m.in. wiejskie jajka, grzyby, chrzan, warzywa z ogródka, owoce z działki, przeróżne starocie, rękodzieło, kosmetyki czy odzież.
Wśród sprzedawców są głównie seniorzy. Jak mówią – sprzedają wszystko to, co może się przydać innym. Niestety, jak się okazuje, tego typu działalność nie wszystkim odpowiada. Czytelnicy naszego portalu poinformowali nas, iż Zarząd SM „Piaski”, która jest właścicielem terenu wokół sklepu, zabrania handlu przed tym obiektem.
– Mówią, iż zawadzamy, i Straż Miejską nasyłają na nas. Jest nam przykro z tego powodu – żali się starsza kobieta, która ma niewielkie stoisko z drobiazgami przed białostockim sklepem „Opałek”. – Są ludzie, którzy kupują od nas. Miejsca jest do chodzenia, prawda? Co my takiego złego robimy? – pyta seniorka.
– Tu ze sklepu [Opałek – red.] kierowniczka wychodziła, i mówiła, iż nie można handlować. Dzisiaj jeszcze nic nie sprzedałam. Wczoraj też nic. Gdzie można stać? Gdzie można posiedzieć, żeby coś sprzedać? W którym miejscu? – dopytuje kolejna seniorka. – Kiedyś było można [handlować – red.] przy Wierzbowej. Teraz już nie można. Przenieśli [giełdę staroci – red.] do Wasilkowa, a tam nikt nie jedzie. Tam pustki. Powinien być jakiś ryneczek. Kiedyś był taki ryneczek przy Jurowieckiej. Był bardzo fajny. Wszyscy przychodzili, a teraz nie ma gdzie – mówi ze smutkiem nasza rozmówczyni.
Emerytka chciała sprzedać m.in. kwiatek za 10 zł i kurtę za 15 zł. Zaznacza jednak, iż jakby ktoś chciał, to i za 10 zł może sprzedać.
Emeryci podkreślają, iż handel przed Opałkiem to już wieloletnia tradycja, a oni mają motywację do wyjścia z domu, spotkań z innymi ludźmi, oraz dorobienia tych kilku złotych do najniższej emerytury.
Poinformowali nas, iż prezes SM „Piaski” zabrania im handlu w tym miejscu, i iż „nasłał” na nich Straż Miejską, która na razie tylko upomniała handlujących, i zapowiedziała, iż następnym razem będą mandaty.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się najpierw do Zarządu SM „Piaski”. Niestety, zastępca prezesa, który odebrał telefon, odmówił naszej redakcji komentarza.
Do opisanej sytuacji odniosła się natomiast Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka Straży Miejskiej w Białymstoku
– Aby legalnie handlować w danym miejscu należy między innymi uzyskać zezwolenie od zarządcy terenu – tłumaczy Joanna Szerenos-Pawilcz. W tym przypadku teren podzielony jest między Spółdzielnię Mieszkaniową Piaski, a gminę Białystok. Handlujący w tym miejscu zajmują teren należący do prywatnego właściciela, którym jest SM Piaski. Od początku roku, problem handlu na terenie Opałka zgłoszony był do Straży Miejskiej raz. Po przybyciu na miejsce okazało się, iż handlujący zajmują miejsca nie należące do gminy, w związku z czym nie było podstaw do podjęcia interwencji – wyjaśnia rzeczniczka Staży Miejskiej.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się również do Zarządu firmy PSS Społem Białystok
– W imieniu Zarządu PSS Społem w Białymstoku informuję, iż jako najemcy lokalu „Opałek” od wielu lat mierzymy się z kwestią handlu pod tym obiektem. Właścicielem terenu wokół sklepu jest Spółdzielnia Mieszkaniowa „Piaski” i Miasto Białystok, w związku z czym oba te podmioty odpowiadają za organizację tej strefy. Naszą intencją nie jest zwalczanie drobnego handlu – tłumaczy Janusz Kulesza, prezes Zarządu PSS Społem w Białymstoku. – Zależy nam na utrzymaniu harmonii i zapewnieniu porządku wokół naszej placówki, a co za tym idzie dbałość o wizerunek naszego obiektu. Liczymy na uregulowanie kwestii drobnego handlu w centrum miasta, które służyć będzie zarówno handlującym, kupującym jak i firmom działającym w otoczeniu. Temat „dzikich bazarków” rozwiązać pomogłoby stworzenie wytyczonych stref dla tego typu handlu, za czym się opowiadamy” – podkreśla prezes Zarządu PSS Społem w Białymstoku.
ZOBACZ TEŻ: „Tam ludzie zostali bez pracy”. Wspomnienia z bazaru na Jurowieckiej