Wśród kierowców przejeżdżających po wskazanym terenie znalazł się ktoś, kto zauważył małego, przestraszonego wilczka, a następnie powiadomił służby.Akcję zabezpieczali policjanci ze Szczebrzeszyna, a pracownicy RPN – Ewa Szpyra i Tadeusz Grabowski – po konsultacji ze Stowarzyszeniem dla Natury „Wilk” przeprowadzili proces przywracania młodego wilka do normalności. „Szczeniak o roboczym imieniu »Szczęściarz« pogonił za swoimi i, miejmy nadzieję, rychło ich odnalazł” – podał w mediach społecznościowych RPN.Przypomnijmy, iż martwego wilka znaleziono w marcu w okolicach Józefowa Roztoczańskiego. To była około trzyletnia, zdrowa, duża samica. Po potrąceniu przez samochód pobiegła do lasu i tam padła. – Odnaleziono ją kilkadziesiąt metrów od drogi. Miała rozległe obrażenia głowy – opowiadał nam wtedy Przemysław Stachyra ze Stacji Bazowej Zintegrowanego Monitoringu Środowiska Przyrodniczego RPN w Zwierzyńcu.PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Józefów Roztoczański: Wilk zginął po kołami. RPN mówi o wielkiej stracie przyrodniczejZwierzęta nie mają szans przy zderzeniu z samochodem. Wiedzą o tym miłośnicy przyrody, którzy po raz kolejny zwracają się do kierowców, aby przez teren RPN, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 km/h, jeździli z głową. A jeżeli ktokolwiek natknie się na terenie RPN na młodego, zagubionego wilka, to w żadnym wypadku – jak czytamy w poście – „nie zabieramy go do domu, nie karmimy czymkolwiek”, tylko powiadamiamy pracowników RPN.Dotyczy to zresztą wszystkich dziko żyjących zwierząt, w tym koźląt, cieląt, młodych zajączków, dzików, piskląt, jeży itp. „Widzisz małą sarenkę w trawie? Nie dotykaj! To nie »porzucone maleństwo«. To strategia obronna – samica celowo przebywa z młodym jak najkrócej, by nie ściągać uwagi drapieżników” – to z kolei apel myśliwych z Polskiego Związku Łowieckiego.Wystarczy jeden dotyk, żeby samica porzuciła młode. Najlepszą pomocą jest więc brak interwencji. Zostawmy naturę w spokoju.
10 godzin temu
