Znalazłam dwoje małych dzieci w ogrodzie, przygarnęłam je jak własne, a po piętnastu latach ludzie postanowili je odebrać. Kasia, gwałtownie tutaj! zawołał Stanisław z rabaty, a ja upuściłam połowę ciasta do zaczynu. Wybiegłam na werandę mąż stał przy starym jabłoni, a obok niego dwójka maluchów: chłopiec i dziewczynka. Siedzieli pośród łódek marchewek, brudni, w podartych […]