W Warszawie doszło do nagłośnionej sprawy, która szokowała mieszkańców i władze miasta. Handlarz choinek, chcąc uzyskać idealne miejsce do prowadzenia swojego biznesu, wyrwał sadzonki krzewów posadzonych na skrzyżowaniu al. KEN i ul. Belgradzkiej, a następnie ogrodził teren. Cała sytuacja jest o tyle szokująca, iż teren ten został przygotowany i zabezpieczony dzięki środkom z Budżetu Obywatelskiego.
Mieszkańcy są oburzeni tym, iż handlarz choinek dopuścił się takiego procederu, a teren, który miał służyć społeczności, został zajęty na własny biznes. Dodatkowo, nie ma żadnej wiedzy o tym, czy handlarz choinek dzierżawił ten teren. W związku z tym, cała sytuacja jest traktowana jako samowolka.
Kolejna afery związana z działkami miejskimi
Niestety, to nie jest jedyny przypadek, gdy handlarze choinek lub inni przedsiębiorcy podejmują nieuczciwe próby zajęcia terenów miasta. W ostatnich latach miasto było świadkiem wielu podobnych spraw, które dotyczyły nie tylko terenów zielonych, ale także budynków i obiektów użyteczności publicznej.
Według danych Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, w ciągu ostatnich 5 lat, zarejestrowano ponad 200 przypadków samowolki na terenach miasta. Co więcej, tylko w 2019 roku, wydano ponad 150 mandatów za tymczasowe zajęcie terenu miasta.
Koszty społeczne
Sytuacja, która miała miejsce na skrzyżowaniu al. KEN i ul. Belgradzkiej, wywołała wiele emocji wśród mieszkańców. nie tylko dlatego, iż handlarz choinek dopuścił się nieuczciwych praktyk, ale również dlatego, iż teren, który miał służyć społeczności, został zajęty na własny biznes.
Według danych z warszawskiego Urzędu Miasta, koszty społeczne związane z utrzymaniem terenów zielonych w Warszawie wynoszą ponad 100 milionów złotych rocznie. Dlatego, sytuacja, która miała miejsce na skrzyżowaniu al. KEN i ul. Belgradzkiej, jest szczególnie dotkliwa, ponieważ środki publiczne zostały użyte do przygotowania terenu, który następnie został zajęty przez handlarza choinek.
Wynik? Pusty kawałek trawnika
Teraz, kiedy handlarz choinek wyrwał sadzonki i ogrodził teren, pozostaje pytanie, co dalej. Władze miasta będą musiały ponownie zająć się tym terenem i podejmować próby jego rewindykacji. Jednak, choćby jeżeli handlarz choinek zostanie zmuszony do opuszczenia terenu, pozostanie pusty kawałek trawnika, który będzie wymagał dodatkowych kosztów, aby go przywrócić do stanu pierwotnego.
Dlatego, sytuacja, która miała miejsce na skrzyżowaniu al. KEN i ul. Belgradzkiej, jest przestrogą dla władz miasta, aby lepiej dbać o tereny miasta i chronić je przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorców.