„Ze mną pszczoły są od małego…”

6 godzin temu

Pszczelarstwo otacza tajemniczość – uważa się też, iż wymaga ono szczególnej wiedzy. Niektórzy twierdzą nawet, iż dobrym pszczelarzem może być tylko ten, kogo rodzina zajmuje się pszczołami od pokoleń. Otóż pszczelarzem może być każdy, komu to zajęcie sprawi przyjemność i nie jest uczulony na jad pszczeli. Choć niewątpliwie wiedza tutaj i doświadczenie bywają kluczowe…

O tym właśnie opowiada Emilia Bielecka z Zagórowa – pielęgniarka z pasji, pszczelarka z zamiłowania. Niedawno wybrana na konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie pielęgniarstwa rodzinnego. Emilia od 13 lat prowadzi firmę Usługi Pielęgniarskie BIELECKA Emilia również, w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Działa czynnie w samorządzie zawodowym Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Koninie, a także w Kolegium Pielęgniarek i Położnych Rodzinnych w Polsce w oddziale terenowym Poznań, gdzie jest wice prezesem od 7 lat. W 1994 roku ukończyła Liceum Medyczne w Koninie, a następnie Akademię Medyczną w Bydgoszczy w 2003 roku. Absolwentka studiów podyplomowych – menadżer w ochrony zdrowia. Swoją pracę rozpoczęła w słupeckim szpitalu w 1994 roku na oddziale wewnętrznym. Obejmowała też stanowisko opiekunki psychiatrycznej w Miejsko – Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Zagórowie. Od 1998 do 2010 roku pracowała w Przychodni Lekarskiej „SALUS”. Natomiast od 1 stycznia 2011 roku prowadzi własną działalność. W trakcie pracy zawodowej ukończyła szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie pielęgniarstwa rodzinnego. W wolnym czasie czyta książki, lubi teatr i muzykę. Główną jej pasją jest pielęgniarstwo. Wspólnie z mężem Dariuszem, kontynując wielopokoleniowe tradycje, prowadzą sporą, bo 70-ulową pasiekę pszczelarską. To są jej największe dwie miłości, oprócz wspaniałej rodziny.

– A więc co można pokochać bardziej – pielęgniarstwo czy pszczoły? – pytamy na początku naszego spotkania.

– Jedno i drugie tak samo, choć czasem ( śmieję sie), trzeba być naprawdę szalonym człowiekiem, żeby pokochać tak bardzo obydwie te szeroko rozumiane dziedziny. Pielęgniarstwo mam jakby rzec – wyuczone, pszczelarstwo przekazane w genach. Jedno jakby dopełnia drugie. Tutaj jest pomoc drugiemu człowiekowi, a w pasji pomoc zwierzętom. To idealnie się wszystko komponuje – odpowiada nam mieszkanka Zagórowa.

Swoją wiedzę na temat pszczół przez lata czerpała od swojego ojca, ale także matki chrzestnej. Początkowo planowała naukę w Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli koło Lublina. Jednak do tego kroku zniechęciła ją odległość od domu. A z racji tego, iż Emilii nigdy los drugiego człowieka nie był obojętny i chcąc pomagać innym zapatrzona w pielęgniarską pracę mamy, rozpoczęła naukę w Liceum Medycznym. Później jej kariera zawodowa potoczyła się tak, jak wspomnieliśmy powyżej. Jak dodaje, widok osoby zdrowiejącej raduje i dodaje skrzydeł. W pracy zawodowej są też i te trudniejsze chwile, kiedy pomimo pomocy i troski pacjent odchodzi… Wtedy pojawia się chwila smutku, zadumy. Wówczas pszczoły są lekiem na każdy smutek.

Pszczelarstwo, jak mówi, jest zarówno rzemiosłem, jak i sztuką, wymagającą wiedzy, umiejętności i troski o pszczoły. Często wiedza i miłość do pszczoły miodnej , jak w tym przypadku przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. – Najpierw zaraziła mnie tym rodzina, później ja swojego męża i tak naprawdę kilka lat temu doszliśmy do wniosku, iż pszczelarstwo staje się naszą wspólną małżeńską pasją. Nasza rodzinna pasieka nosi lokalną nazwę Pasieka „Ląd nad Wartą”. Wśród pięknych nadwarciańskich widoków swoje miejsce znalazły nasze ule. Są jakby nieodzownym elementem naszego życia, naszej wspólnej pracy. Polscy pszczelarze to w dużej mierze hobbyści, którzy z wielkim oddaniem prowadzą swoje gospodarstwa pasieczne, jednak jest to dla nich dodatkowe zajęcie. Gdybym miała pokusić się o określenie zestawu cech i umiejętności jakie powinny wyróżniać dobrego pszczelarza w pierwszej kolejności wymieniłabym pracowitość i systematyczność. Musimy bowiem pamiętać, iż pracujemy z żywym organizmem, który wymaga opieki, troski i dbałości o środowisko, w którym żyje – tłumaczy Emilia.

– Pszczoła to jedyny owad, który produkuje dla nas pożywienie i za to całe jej dobrodziejstwo po prostu pokochaliśmy pszczoły, za apiterapię, za jej produkty, spokój, porządek i za ich hierarchię i etapy, przez które przechodzą w procesie dojrzewania i życia. Pszczoły wbrew wszystkim opiniom, nie są wcale agresywne, atakują przecież w ostateczności. Mają poukładane życie od samego początku do końca. Mało kto wie, iż jedna pracowita pszczoła przez całe swoje życie, a żyje w okresie letnim tylko około 40 dni, natomiast w zimowym do 6 miesięcy, potrafi zebrać jedynie małą łyżeczkę nektaru, z którego produkowany jest później miód… Ktoś pomyśli… Mało… To na prawdziwą robotnicę niesłychanie dużo pracy – podpowiada Dariusz Bielecki.

Ważnym, jak nie jednym z najważniejszych elementów, jest przecież wiedza samego pszczelarza, bez niej nikt nie byłby w stanie i nie będzie w tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu, prowadzić należycie pasieki. Ta wiedza musi wynikać nie tylko z samych obserwacji, ale przede wszystkim z samokształcenia, doskonalenia i doświadczenia. Temat ten jest niezwykle szeroki począwszy od samej anatomii pszczoły, poprzez jej choroby, środowisko w którym żyje, zmiany zachodzące w tym środowisku, znajomość zasad niezbędnych do założenia pasieki. – Wszystko w tym pasjonuje – od samego procesu składania jaj, dorastania, oblotu pszczół , ich ciężkiej, mozolnej pracy w ulu -dodaje Dariusz. Mąż Emilii sam wykonuje ramki, dennicę, gniazda,miodnie, powałki i daszki, zaś pszczoły odwdzięczają się tym najcenniejszym – czyli produktem miododajnym.

Wspólnie stwierdzają, iż ważne jest aby, ludzie zaopatrując się w miód wybierali lokalnych pszczelarzy, bo są oni gwarantem wysokiej jakości produktów. Jak tłumaczą, jedną niewiadomą w produkcji miodu jest niestety zawsze pogoda. A ona często lubi płatać figle. – Choć ten rok pod względem zbiorów był niemal szaleńczy. Aż miło było patrzeć na pracę tych naszych małych zwierzątek. Oczywiście, pomimo wiedzy, którą już posiadamy, chcemy przez cały czas się dokształcać, zdobywać jej coraz więcej. To obszerna dziedzina, która może pochłaniać… bardzo pochłaniać. Zapewniam, iż można pokochać pszczoły, jak i pielęgniarstwo. W jednym i drugim przypadku uczucie jest odwzajemnione. A jeżeli jeszcze pasiekę prowadzimy razem, spędzając razem czas, to podwójny nasz sukces – tłumaczą.

DR.
Idź do oryginalnego materiału