Zaostrzenie przepisów: Właściciele ogródków domowych mogą zapłacić gigantyczną karę

23 godzin temu

Wiosenne porządki w ogrodzie mogą w tym roku przynieść nieoczekiwane konsekwencje finansowe dla właścicieli posesji w całej Polsce. Od niedawna obowiązują bowiem zaostrzone przepisy dotyczące inwazyjnych gatunków obcych, znanych jako IGO, których uprawa jest surowo zabroniona. Kary za nieprzestrzeganie tych regulacji mogą przyprawić o zawrót głowy – sięgają choćby miliona złotych, a w niektórych przypadkach grozi także kara więzienia do 5 lat. Co niepokojące, wiele z zakazanych roślin to popularne gatunki ozdobne, które przez lata cieszyły się uznaniem ogrodników i były powszechnie dostępne w centrach ogrodniczych.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

Inwazyjne gatunki obce to rośliny, zwierzęta, patogeny i inne organizmy, które nie występują naturalnie w danym ekosystemie. Zostały wprowadzone, najczęściej przez człowieka, na tereny poza ich naturalnym zasięgiem występowania, gdzie zaczynają stanowić poważne zagrożenie dla rodzimej flory i fauny. IGO konkurują z miejscowymi gatunkami o zasoby, przestrzeń i światło, często nie mając naturalnych wrogów, co pozwala im na niekontrolowane rozprzestrzenianie się i wypieranie lokalnej roślinności.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska alarmuje, iż problem inwazyjnych gatunków ma wymiar globalny i generuje ogromne straty ekonomiczne. Według szacunków, roczne straty spowodowane przez gatunki inwazyjne w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Brazylia, Południowa Afryka, Wielka Brytania, Indie oraz Australia wycenia się na zawrotną kwotę około 100 miliardów dolarów. Straty te obejmują nie tylko koszty usuwania niepożądanych gatunków, ale także zniszczenia w rolnictwie, leśnictwie, rybołówstwie oraz wydatki związane z ochroną zagrożonych gatunków rodzimych.

W Polsce najbardziej znanym przykładem inwazyjnej rośliny jest barszcz Sosnowskiego, który został sprowadzony z Kaukazu w latach 50. XX wieku jako roślina pastewna. gwałtownie okazało się, iż gatunek ten świetnie adaptuje się do polskich warunków, ma minimalne wymagania glebowe i błyskawicznie się rozprzestrzenia, zajmując miejsce rodzimym gatunkom. Co gorsza, barszcz Sosnowskiego zawiera substancje toksyczne, które w kontakcie ze skórą i pod wpływem promieni słonecznych powodują bolesne oparzenia, niekiedy prowadzące do trwałych blizn.

Lista inwazyjnych gatunków roślin jest regularnie aktualizowana, a podczas ostatnich zmian dołączono do niej kolejne popularne rośliny ogrodowe. Szczególną uwagę warto zwrócić na dwa gatunki, które dopiero co trafiły na listę zakazanych: pistię rozetkową (Pistia stratiotes), znaną również jako sałata wodna, która jest popularną rośliną akwariową, oraz dławisz okrągłolistny, ceniony przez ogrodników jako szybkorosnące pnącze, idealne do pokrywania murów, pergoli czy ogrodzeń.

Regulacje prawne dotyczące IGO są niezwykle surowe, a ich naruszanie może być potraktowane jako przestępstwo lub wykroczenie, w zależności od charakteru działań. Szczególnie dotkliwe kary przewidziano za handel zakazanymi gatunkami, ich transport, przetrzymywanie bez odpowiedniego zezwolenia czy celowe unikanie zniszczenia tych roślin w wyznaczonym terminie. Za takie przestępstwa grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. choćby jeżeli właściciel ogrodu działa nieświadomie, może podlegać grzywnie, ograniczeniu wolności lub karze więzienia do dwóch lat. Kary administracyjne za naruszenie przepisów dotyczących IGO mogą sięgać choćby miliona złotych, co czyni je jednymi z najwyższych kar za wykroczenia związane z ochroną środowiska w Polsce.

Warto zauważyć, iż lista gatunków zakazanych jest podzielona na trzy kategorie. Pierwsza obejmuje gatunki uznane za zagrażające całej Unii Europejskiej, podlegające eliminacji. Na tej liście znajdują się m.in. barszcz perski, hiacynt wodny, jadłoszyn baziowaty, komarnik wirginijski, pistia rozetkowa, smokrzyn łojodajny czy wywłócznik brazylijski. Łącznie lista zawiera ponad 20 gatunków roślin, których uprawa jest surowo zabroniona na terenie całej Wspólnoty.

Druga kategoria obejmuje gatunki, których nie ma na unijnej liście IGO, ale które stanowią szczególne zagrożenie dla Polski. Wśród nich znajdziemy azollę drobną, kolcolist zachodni, kolczurkę klapowaną, niecierpek pomarańczowy oraz kilka gatunków rdestowców, które w ostatnich dekadach stały się prawdziwą plagą polskich lasów, łąk i nieużytków.

Trzecia kategoria to gatunki, które zdążyły już rozprzestrzenić się na szeroką skalę, takie jak barszcz Mantegazziego, barszcz Sosnowskiego, bożodrzew gruczołowaty czy dławisz okrągłolistny. Te rośliny, choć trudne do całkowitego wyeliminowania z krajobrazu Polski, również podlegają zakazowi uprawy i rozprzestrzeniania.

Eksperci z zakresu ochrony środowiska podkreślają, iż problem inwazyjnych gatunków obcych jest szczególnie istotny w kontekście postępujących zmian klimatycznych. Ocieplenie klimatu sprzyja bowiem zadomawianiu się gatunków pochodzących z cieplejszych rejonów świata, które wcześniej nie mogły przetrwać polskich zim. w tej chwili wiele z tych roślin nie tylko przeżywa, ale wręcz doskonale prosperuje w naszych warunkach, stanowiąc rosnące zagrożenie dla rodzimej bioróżnorodności.

Dr Anna Kowalska, botanik z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę na paradoks polegający na tym, iż wiele inwazyjnych gatunków roślin trafiło do Polski jako rośliny ozdobne, cenione właśnie ze względu na łatwość uprawy i małe wymagania. „To, co czyni te rośliny atrakcyjnymi dla ogrodników – szybki wzrost, odporność na choroby i szkodniki, zdolność do rozmnażania się w różnych warunkach – to dokładnie te same cechy, które sprawiają, iż stają się one inwazyjne po uwolnieniu do środowiska naturalnego,” wyjaśnia ekspertka.

Co powinni zrobić właściciele ogrodów, którzy odkryją, iż uprawiają zakazane gatunki? Przede wszystkim należy je niezwłocznie usunąć w sposób, który uniemożliwi ich dalsze rozprzestrzenianie się. W przypadku niektórych roślin, takich jak rdestowce czy barszcze, może to być zadanie wymagające specjalistycznej wiedzy i narzędzi, a choćby pomocy profesjonalnych służb. Niestety, koszty takiej operacji najczęściej ponosi właściciel terenu.

Ministerstwo Środowiska uruchomiło specjalną infolinię, gdzie można uzyskać informacje na temat identyfikacji inwazyjnych gatunków obcych oraz zalecanych metod ich usuwania. Dodatkowo, na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dostępny jest pełen katalog zakazanych gatunków wraz z ich opisami i zdjęciami, co może pomóc w identyfikacji roślin budzących wątpliwości.

Organizacje ekologiczne apelują również o ostrożność przy zakupie nowych roślin do ogrodu. Warto sprawdzać, czy wybrane gatunki nie znajdują się na liście IGO, a w razie wątpliwości konsultować się ze specjalistami. Szczególną ostrożność należy zachować przy zakupach przez internet, zwłaszcza z zagranicznych sklepów, które mogą nie być świadome polskich regulacji prawnych w tym zakresie.

Warto też pamiętać, iż przepisy dotyczące IGO będą prawdopodobnie przez cały czas ewoluować, a lista zakazanych gatunków – poszerzać się. Dlatego regularne śledzenie zmian w prawie i dostosowywanie swoich praktyk ogrodniczych do obowiązujących przepisów staje się nieodzownym elementem odpowiedzialnego ogrodnictwa.

Problem inwazyjnych gatunków obcych wykracza daleko poza granice prywatnych ogrodów. Dotyczy on całych ekosystemów, wpływa na rolnictwo, leśnictwo, a choćby zdrowie publiczne. Dlatego tak ważne jest, aby każdy właściciel ogrodu zdawał sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji wprowadzania do środowiska gatunków, które mogą wymknąć się spod kontroli. Astronomiczne kary przewidziane za naruszenie przepisów dotyczących IGO są odzwierciedleniem powagi sytuacji i determinacji władz w walce z tym narastającym problemem.

Dr Marek Nowak, ekolog specjalizujący się w inwazyjnych gatunkach roślin, wskazuje, iż wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń związanych z IGO: „Ludzie często nie rozumieją, dlaczego roślina, która pięknie wygląda w ich ogrodzie, miałaby stanowić zagrożenie dla środowiska. Problem polega na tym, iż gdy taka roślina przedostanie się poza kontrolowane środowisko ogrodu – a może to nastąpić przez przeniesienie nasion przez wiatr, ptaki czy choćby na podeszwach butów – rozpoczyna się proces, który trudno zatrzymać. Pojedyncza roślina może dać początek całej inwazji, która będzie kosztować miliony złotych i dziesiątki lat wysiłku, by ją powstrzymać.”

Przykładem takiej sytuacji jest rdestowiec japoński, który trafił do Europy jako elegancka roślina ozdobna w XIX wieku. Dziś jest jednym z najbardziej problematycznych gatunków inwazyjnych, którego korzenie potrafią przebijać się przez asfalt i fundamenty budynków, powodując znaczne szkody materialne. W Wielkiej Brytanii obecność rdestowca na posesji może choćby obniżyć wartość nieruchomości i utrudnić uzyskanie kredytu hipotecznego.

Podobnie niepozorny niecierpek gruczołowaty, którego różowe kwiaty cieszą oko wielu ogrodników, po uwolnieniu do środowiska naturalnego wypiera rodzime gatunki roślin nadrzecznych, zmieniając całe ekosystemy i zwiększając ryzyko erozji brzegów rzek.

Wprowadzenie surowych przepisów dotyczących IGO ma na celu nie tylko ochronę środowiska naturalnego, ale również zabezpieczenie interesów ekonomicznych i zdrowotnych społeczeństwa. Walka z inwazyjnymi gatunkami obcymi jest zbiorowym wysiłkiem, w którym każdy właściciel ogrodu odgrywa istotną rolę. Świadomość zagrożeń i przestrzeganie przepisów to niewielka cena za zachowanie bioróżnorodności i równowagi ekologicznej dla przyszłych pokoleń.

Wiosennie porządki w ogrodzie to doskonała okazja, aby przyjrzeć się krytycznie swoim nasadzeniom i upewnić się, iż nie przyczyniamy się nieświadomie do rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków. Kara miliona złotych może wydawać się drastyczna, ale w zestawieniu z potencjalnymi, długofalowymi skutkami inwazji biologicznych dla całego ekosystemu, taka kwota staje się zrozumiała.

Dla tych, którzy muszą usunąć zakazane rośliny ze swoich ogrodów, istnieje szereg alternatywnych, rodzimych gatunków o podobnych walorach estetycznych, które nie stanowią zagrożenia dla środowiska. Lokalne szkółki roślin i ogrody botaniczne często oferują doradztwo w zakresie wyboru odpowiednich gatunków do różnych typów ogrodów, uwzględniając nie tylko aspekty estetyczne, ale także ekologiczne.

źródło: Farmer.pl/Warszawa w Pigułce

Idź do oryginalnego materiału