Julian Tuwim 1894 – 1953
Nagranie pochodzi z Krakowski Teatr Variété
A miało być tak pięknie, zabawnie, było. Do czasu, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie w oryginalnym tekście.
Przyznam, iż zaskoczyło mnie powyższe wykonanie.
Nie posiadam informacji: jak, gdzie i dlaczego, ale chyba właśnie w taki sposób wycina się fragmenty z historii, niepostrzeżenie. Julian Tuwim jakim „go znam” byłby przeciwny takim manipulacjom na swoim monologu. Niby nic, a jednak. Po co?
Dla kontrastu tekst oryginalny i nagranie w wykonaniu Kaziemierza Krukowskiego.
„Ja chcę Państwu powiedzieć o psie mojej żony.
Dawniej pies – to był pies. Miał normalną długość,
Normalną wysokość, nazywał się Burek,
Siedział w budzie i szczekał.
Ten ma półtora psa długości, ćwierć wysokości,
Nazywa się Tutuś, siedzi na kanapie i czeka.
Czeka, aż ja przyjdę. A jak ja przyjdę, to szczeka.
To się nie da opisać, nienawiści tej świni do mnie.
– Co się boisz? – mówi Malcia – mały pies.
– Dziękuję, rewolwer tyż jest mały, a ja za żadne skarby nie zostanę sam na sam z rewolwerem w pokoju. I dlaczego na mnie szczeka?
– Bo to jest rasowy pies.
Dziękuję, proszę z nim wyjść na ulicę,
To on ma co dziesięć kroków swoje drzewo genealogiczne.
I dlaczego rasowy pies ma szczekać na tyż, dzięki Bogu,
Rasowego mężczyznę? I dlaczego rasowy pies nie ma
Prymitywne zasady wychowania i nie idzie z korytarza na prawo,
Tylko uzewnętrznia się na kanapie, na której ja siedzę?
I dlaczego, jak go kto inny bierze na kolana,
To on nic, a jak ja go biorę, to on robi dosłowne szikany?
Niedawno mówi do mnie Malcia:
– Moniek, wyprowadzisz psa na ulicę.
To włożyli smycz, obrożę, oświaty kaganiec i myśmy poszli.
Tośmy wrócili o siódmej wieczór do domu. Dlaczego?
On zaczął ciągnąć. Poleciał przez Nowolipki, Bielańską,
Marszałkowską, Mokotów, tu wąchał, tam wąchał. Ja mówię:
– Tutuś, skarbuś, wróć! Nie. Taki mały pies i taka siła.
– Bo ty nie umiesz postępować z psem.
Co znaczy – ”nie umiem postępować”? Ja leciałem kłusa za nim!
Teraz jest nowe zmartwienie. Tutuś chce być tatuś.
To się szuka dla niego od rana do nocy sukę.
Ja państwo daję słowo, iż ja za żadną dziewczyną nie latałem tak,
Jak latam za suką. Ja dostałem psi węch, ja o sto kroków czuję sukę!
Jak ja widzę coś takiego z psiej śmietanki, to ja podchodzę,
Ja się uśmiecham, ja tego… nic.
Mezalians, on broń Boże, nie może Tutuś zrobić.
Trzeba dla niego znaleźć, ausgerechnet, psią hrabiankę albo psią markizę.
Was (?) już ze mną na ulicy nie wypuszczę
Ja go sprowadzam do domu,
5 do 10 nałożnic dziennie. Nic…
To wszystko nie jest dla Tutusia
Nareszcie, przed paru dniami dowiedziałem się,
Że hrabia Pykajłło ma tej samej rasy suczkę.
Taka sama niebieska psia krew.
No to ja się z nim umówiłem,
Już wszystko było załatwione,
To dzisiaj rano on telefonuje, iż …:
– Bardzo przepraszam, ale to psie, rajskie wesele jest niemożliwe.
– Dlaczego?
– Bo myśmy się dowiedzieli, iż państwo są Żydzi…”
Raport jednostki
Płody cudzych myśli

