Na skraju lasu przy którym mieszkam, wdałem się w krótką rozmowę z przechodniem. "Grzybów chyba nie ma", zagajam i dodaję: "Grzybiarzy pełno, ale wszyscy wracają z pustymi koszami". "No i dobrze, iż grzybów nie ma. Bo by ten las całkiem utonął w śmieciach", odrzekł napotkany przechodzień.