Mikołaj Dorożała w mediach społecznościowych ogłosił, iż przegrał z myśliwymi. Nie był w stanie wykreślić krzyżówek i cyraneczek z listy gatunków łownych.
Rok temu po zmniejszeniu statusu ochrony dla wilka – za którym zagłosował rząd Donalda Tuska – podsekretarz Dorożała napisał: „To był trudny dzień wczoraj. Ale przyszedł nowy. Dotrzymuję słowa. Siedem gatunków ptaków zniknie z listy łowieckiej. Mamy gotowe rozporządzenie – po konsultacjach, zostanie podpisane.”
Przez dwanaście miesięcy NIC nie podpisał, bo nie potrafił napisać tego rozporządzenia! To wyjątkowo nieskuteczny polityk, który przez dwa lata wielokrotnie skompromitował Polskę 2050 i rząd Donalda Tuska.
Klęska Dorożały
Wczoraj po wielu tygodniach milczenia pojawił się nowy wpis pana Mikołaja: „Dobra wiadomość dla przyrody! Po wielu konsultacjach udało się osiągnąć istotny kompromis: od 2026 roku pięć gatunków ptaków – łyska, głowienka, czernica, jarząbek i słonka – będzie objętych całoroczną ochroną. To kolejny krok w stronę lepszej ochrony przyrody. Idziemy małymi krokami, ale zawsze do przodu. Tak jak w przypadku lasów – dotrzymujemy obietnic, choć wiemy, iż wymaga to dialogu i kompromisów. Dziękuję ministrowi rolnictwa Stefanowi Krajewskiemu za otwartość i współpracę. Dziękuję przyrodnikom i ornitologom za wsparcie i troskę. Razem możemy skutecznie chronić polską przyrodę!”
Mikołaj Dorożała jako podsekretarz w Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz Główny Konserwator Przyrody wyłącznie opowiada bajki i NIC nie zrobił, aby skutecznie chronić przyrodę. Wystarczy przejrzeć na komentarze koleżanek i kolegów pana Mikołaja, aby zobaczyć ich rozgoryczenie i zdenerwowanie.
Przeciwnicy polowań doskonale wiedzą, iż ponieśli sromotną klęskę. choćby jeżeli kiedyś zostanie wprowadzone moratorium na te pięć gatunków, o których wspomina pan Mikołaj – co nie jest takie pewne – to tak naprawdę NIC nie uzyskali. Myśliwi dalej będą polować na kaczki i monitorować stan słonek oraz jarząbków.
Nieskuteczne ministerstwo
Pomysł zakazania polowania na wszystkie kaczki był od samego początku skazany na porażkę. Powstał w głowach wojujących wegan, którzy nie akceptują zabijania zwierząt – choćby tych powszechnie występujących.
Utopijne ideologie zawsze muszą przegrać. Mogliśmy spokojnie siedzieć i obserwować próby wprowadzenia zakazu polowań oraz moratorium – przygotowując się do otwarcia kolejnego sezonu polowań na kaczki.
Bardzo wątpię, czy podsekretarz Dorożała podpisze rozporządzenie wprowadzające moratorium, ponieważ trener od koordynacji i świadomości ciała NIE rozumie uwag, jakie napisało w tej sprawie Rządowe Centrum Legislacji (RCL). Dowodem jest brak działań ze strony ministerstwa. Teoretycznie mógłbym zacytować tutaj opinię RCL-u, ale podsekretarz Dorożała i tak tego nie zrozumie…
Kamyczek do naszego ogródka
Przeciwnicy polowań od pięciu lat bardzo intensywnie działają na rzecz wprowadzenia zakazu polowania na wszystkie ptaki. choćby zdołali przekonać PiS, aby skrócić sezon polowań na kaczki. Michał Woś przesunął o dwa tygodnie otwarcie sezonu, bo Polski Związek Łowiecki nie potrafił przedstawić żadnych badań na temat zakończenia sezonu lęgowego kaczek.
Teoretycznie bardzo nas boli, iż nie możemy zabierać dzieci na polowania, ale tutaj również przez siedem lat nie zleciliśmy przeprowadzenia badań. Nie mamy żadnych merytorycznych argumentów i opowiadamy, iż ustawowy zakaz łamie Konstytucję, a przeciwnicy polowań się z nas śmieją…
Jeśli dalej będziemy siedzieć w kącie i popiskiwać jak szare myszki – licząc, iż ktoś będzie za nas walczyć – będziemy przegrywać. Czasy się zmieniły! Oorganizacje antyłowieckie rosną w siłę i mają coraz więcej doświadczenia oraz pieniędzy na prowadzenie swojej działalności.
Czarne chmury
W Hiszpanii organizacje prozwierzęce – używając wsparcia Komisji Europejskiej – chciały zakazać polowania na przepiórki. Jednak Królewska Federacja Łowiecka położyła na stole negocjacyjnym badania, które pokazały wzrost populacji i lewicowy rząd musiał się wycofać się z próby wprowadzenia moratorium…
W Wielkiej Brytanii była podobna akcja, ale dotyczyła słonki. W tym przypadku powołana przez największy związek łowiecki BASC fundacja GWTC była doskonale przygotowana do tej batalii. Opublikowała wieloletnie badania nad lęgową populacją słonki oraz liczebnością zimujących na wyspach ptakach. W tym przypadku myśliwi też wygrali!
W Polsce nie mamy żadnych badań. Dane z przeprowadzanej przez koła łowieckie inwentaryzacji można łatwo podważyć. A brak twardych argumentów powoduje, iż nie jesteśmy w stanie obalić nie tylko kłamliwych teorii o spadku liczebności słonek, jarząbków, głowienek, czernic i łysek, ale również braku negatywnego wpływu polowań w czasie rykowiska, czy okresu godowego saren i wielu innych postulatów jakie zgłaszają nasi przeciwnicy…
Powiedzmy sobie szczerze nikomu na tym nie zależy, więc pewnie będziemy się musieli pożegnać z kolejnymi gatunkami łownymi, a być może zapomnieć o wielu metodach polowania. Dlatego dzisiaj delektując się polowaniem na kaczki, łyski, jarząbki i słonki powinniśmy się poważnie zastanowić jak bronić łowiectwa w przyszłości, bo nasi przeciwnicy cały czas przegrywają, ale czarne chmury się nad nami zbierają.