Wpis mamy Krzysztofa Dymińskiego łamie serce. Poruszył serca internautów

5 godzin temu

W sieci pojawił się poruszający wpis mamy Krzysztofa Dymińskiego – chłopca, którego historię zna niemal cała Polska. Dziś Krzysztof obchodziłby swoje 18. urodziny. Zamiast świętowania – jest pustka, wspomnienia i tęsknota. Słowa matki rozdzierają serca i poruszają do głębi.

Fot. Warszawa w Pigułce

„Trudno jest żyć, gdy Cię nie ma, synku…”

To nie jest zwykły wpis. To list – pełen bólu, miłości i pamięci. Mama Krzysztofa opisuje codzienność, która toczy się dalej, mimo iż wszystko w niej jest inne. Trawa została skoszona, drzewa przycięte, pies gania się po ogrodzie z kolegą. Patryk – brat Krzysztofa – trenuje siatkówkę i radzi sobie świetnie. Życie toczy się dalej. Ale… bez Krzysztofa.

„Ale gdybyś był… poszlibyśmy na lody… oglądalibyśmy wszystkie debaty prezydenckie głośno komentując…”

Mama wymienia rzeczy, które mogłyby się wydarzyć, gdyby Krzysztof był z nimi. Tak codzienne, zwyczajne – a jednak teraz boleśnie nieosiągalne. Gdyby żył, dziś zdawałby maturę, miałby prawo jazdy, zdejmowałby aparat ortodontyczny, śmiałby się z Papaya, zjadłby całą szarlotkę, zagrał w planszówki, polecił książkę i znów razem obejrzeliby „Harrego Pottera”.

„A dziś świętowalibyśmy Twoje 18. urodziny. Tak jak zwykle. Lub tak, jak Ty byś chciał…”

W miejscu życzeń, balonów i tortu – są słowa, które przejmują do szpiku kości. Słowa miłości, straty, matczynego bólu i nieustającej tęsknoty.

„Bardzo za Tobą tęsknimy. Każdego dnia. Bardzo Cię kochamy. Do zobaczenia. Mama, tata, brat.”

Wpis gwałtownie rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych, poruszając tysiące serc. Internauci wspierają rodzinę w komentarzach, pisząc, iż nie mogą powstrzymać łez.

Wspomnienie, które zostaje na zawsze

To nie tylko wpis. To przypomnienie, jak cenny jest każdy dzień z bliskimi. Jak ulotna jest codzienność, którą dziś często traktujemy jak coś oczywistego. Krzysztof Dymiński na zawsze pozostanie w sercach tych, którzy go znali – i tych, którzy poznali go dzięki słowom jego mamy.

Idź do oryginalnego materiału