Zawieszone gdzieś między niebem a ziemią,
urocze miasteczko zwane jest „średniowieczną perłą Sycylii”.
i nie ma w tym żadnej przesady.
Średniowieczne budynki, ozdobione lokalną sztuką,
wkomponowane w wąskie, brukowane uliczki, wywołują niesamowite wrażenie.
A mowa dziś o miasteczku ERICE położonym na wzgórzu.
Nazwa Erice odnosi się do Eryksa – półboga, syna Wenus i Bute.
Eryks pokonał w walce samego Heraklesa i tym samym panował
nad pierwotnymi mieszkańcami Sycylii.
Jednak według Rzymian założycielem miasta był Eneasz.
W dawnych czasach Erice pełniło funkcję latarni morskiej dla statków,
wpływających na Wyspy Egadzkie.
💢💢💢
Zanim dojdziemy do miasteczka Erice, pokonamy kilka kilometrów wędrówki
pod górę, skąd będziemy podziwiać przepiękna panoramę na miasteczko Trapani.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie opuściła grupy na kilka chwil,
by sfotografować
dla jednych może przyziemne obrazki,
dla mnie zaś ciekawostki botaniczne.
U dołu daktylowiec, kolorki miał przepiękne,
niestety to był ten niejadalny typ.
szyszki
Złapałam też w kadr Pazia Królowej,
ten mały drań nie chciał spocząć nigdzie i latał dość szybko
no i jak na motyla, bardzo chaotycznie.
Ale w końcu po długich minutach znalazł sobie miejsce w cieniu
i na kilka chwil spoczął.
Szyld do Erice upewniał nas iż idziemy w dobrym kierunku 😉.
o! a tutaj złapałam fruczaka gołąbka
(Hummingbird hawk-moth).
Mały przystanek na odpoczynek i podziwianie panoramy.
i dalsza wędrówka pod górę
wspólna fotka, tym razem beze mnie
a tu ze mną 😉
wiało nam w ten dzień dość mocno!
zobaczcie sami:
na szczęście, droga prowadziła na druga stronę góry,
która to nas potem dobrze chroniła przed tym mocnym, ale cieplutkim, wiatrem.
W ten dzień moja kamerka odmówiła mi posłuszeństwa,
okazało się, iż niepotrzebnie, w dniu poprzednim
ściągnęłam aktualizację oprogramowania,
i się okazało iż ta aktualizacja ma jakieś błędy i wyłącza mi kamerkę.
Poza tym strasznie mi się grzała, bo się nie wyłączała.
(do dziś nie wprowadzono poprawek tych błędów. wrrr !)
Także żałuję, iż nie mogłam nagrywać filmików w ostatnich dniach.
Ta kolorowa "jarzębina" to się okazuje, iż to irys,
kosaciec cuchnący
a nieopodal niego, dookoła znów kwitnące fiołki
Po drugiej stronie góry, wiatr nam ucichł,
i podziwialiśmy okolice Trapani
U dołu widać gaje oliwne
Ku mojemu zdziwieniu, po tamtej bezwietrznej stronie góry,
była plaga ślimaków skorupkowych.
oblepione było nimi dosłownie wszystko!
Jak widzicie zachmurzyło nam się w tym dniu,
nawet nam pokropiło troszeczkę.
Wciąż droga pod górę do miasteczka Erice.
Zamek Pepoli (wł. Castello di Pepoli)
to średniowieczna twierdza położona na wzgórzu w pobliżu miasta Erice.
Nazwa zamku pochodzi od rodziny Pepoli,
szlacheckiego rodu z Trapani, który przejął kontrolę nad zamkiem w XIX wieku.
W okresie panowania Pepolich, zamek przeszedł renowacje,
a jego funkcja zmieniła się z typowej twierdzy obronnej na bardziej reprezentacyjną posiadłość. Rodzina Pepoli była znana z działalności filantropijnej
i miała duży wpływ na rozwój kulturalny regionu.
W XIX wieku zamek Pepoli stał się miejscem spotkań intelektualistów,
artystów i naukowców z całej Europy.
Antonio Pepoli, znany miłośnik sztuki i nauki,
zainicjował odnowienie zamku i przekształcił go w swego rodzaju ośrodek kultury,
gdzie dyskutowano na temat sztuki, literatury, nauki i filozofii.
Kościół Św. Jana Chrzciciela
(San Giovanni Battista)
💢💢💢
Wchodząc do Erice ma się wrażenie, iż jest się w zupełnie innym świecie.
Bardziej odległym, nieco magicznym, ale i spokojniejszym.
W Erice jakby zignorowano nowoczesny charakter zabudowy,
jaki ukształtował pozostałe miasta włoskie.
Odgrodzone murami miasteczko żyje całkiem innym rytmem.
Spacerując krętymi, brukowanymi,
przy tym miejscami bardzo wąskimi uliczkami,
zachwycić się można surową kamienną zabudową tego miasta
oraz lokalną sztuką i cepelią.
Miasto słynie także z międzynarodowych seminariów fizyki atomowej!
💢
Wieża Torretta Pepoli:
Tu już dochodzimy do bram miasteczka.
Znak "Nakaz pocałunku",
nasza przewodniczka Ewa, gotowa co całowania 😊
Ceramiczne wazony, czy też donice w kształcie głowy Maura,
są tak bardzo popularne na Sycylii, iż stały się jednym z symboli wyspy.
Zdobią balkony, tarasy i wnętrza sycylijskich domów.
Także turyści chętnie kupują "Teste do Moro", nazywane w dialekcie sycylijskim „Graste”.
Ten osobliwy kształt, wywodzi się z dość makabrycznej legendy rodem z Palermo,
którą wciąż nie wszyscy znają.
Chcecie usłyszeć?
Około 1100 roku, w okresie dominacji arabskiej na Sycylii, w dzielnicy Palermo,
Al Hàlisah, którą dziś znamy jako Kalsa, mieszkała piękna, młoda dziewczyna.
Dnie spędzała w domu, poświęcając się pielęgnacji roślin, które zdobiły jej balkon.
To był jedyny sposób, w jaki mogła patrzeć na świat poza domem,
który mimo bogactwa i majestatu wydawał jej się złotym więzieniem.
Pewnego dnia, przechodzący tędy młody Maur,
zobaczył dziewczynę i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia.
Ogarnięty gwałtowną namiętnością, nie zawahał zapukać do jej domu, by wyznać miłość.
Dziewczyna, zaskoczona i zauroczona tym śmiałym i intensywnym uczuciem,
odwzajemniła miłość do młodzieńca i wpuściła go do domu.
Jednak młody Maur, mimo iż oddawał się namiętnościom pięknej dziewczyny,
na Wschodzie miał żonę i dzieci, do których niebawem miał wrócić.
Kiedy wyjawił dziewczynie prawdę, ta rozgoryczona, śmiertelnie zazdrosna i wściekła,
zaczęła rozmyślać nad zemstą.
Ostatniej nocy spędzonej razem,
Maur zapadł w głęboki sen w jej ramionach, nieświadom swego losu.
Dziewczyna zamordowała go, po czym odcięła mu głowę i zrobiła z niej … doniczkę,
w której zasiała bazylię. Wystawiła ją na balkonie, by mężczyzna pozostał z nią na zawsze.
Dziewczyna codziennie podlewała bazylię swoimi łzami,
sprawiając, iż roślina wspaniale rosła, była coraz bardziej kwiecista i bujna.
Sąsiedzi, patrząc z zazdrością na roślinę, która widocznie rosła,
emanując intensywnym zapachem w tym dziwacznym wazonie w kształcie głowy,
zamówili takie donice z terakoty.
Kobieta wybrała bazylię, gdyż ta reprezentuje zioło władców.
Z tego powodu dziś każda Testa di Moro nosi koronę,
której celem jest ponowne przedstawienie królewskiej rośliny,
która pierwotnie zdobiła głowę owego nieszczęśnika.
Jest jeszcze wersja, iż rodzina Maura odkryła te morderstwo,
i zemściła się na dziewczynie w ten sam sposób.
Stad tez można spotkać również ceramiczną głowę ale kobiety kobiety.
Chciałabyś mieć taka doniczkę w domu???
No ja osobiście... chyba nie 😂
💢💢💢
A teraz, zwiedzamy miasteczko Erice, te przepiękne uliczki,
starą architekturę i ozdoby ceramiczne.
Kto powiedział, iż nie ma już rycerzy?
Konia białego zabrakło, ale rycerz jak malowany 😜
W drogę powrotna wybraliśmy się lokalnym autobusem.
a drogi kręte jak w Dolomitach czy Norwegii 😊