Wilki coraz częściej schodzą z lasów do sądeckich miejscowości. Jakie możliwości daje RDOŚ? [ZDJĘCIA]

17 godzin temu
Zdjęcie: Wilki


Zobacz galerię:

[See image gallery at rdn.pl] Wilki coraz częściej schodzą w okolice domów w regionie sądeckim i nie tylko. Urzędnicy proszą o ostrożność, a mieszkańcy są zaniepokojeni. Czy jest szansa na rozwiązanie problemu?

Jak informowało radio RDN Nowy Sącz, pościg wilka za jeleniem w Łabowej zakończył się nie tylko przebieganiem przez drogę krajową nr 75. Zwierzęta przeskoczyły przez ogrodzenie jednej z prywatnych firm, co zarejestrowane zostało przez kamery monitoringu. Jeleń został tam zabity przez wilka.

Gmina Łabowa ostrzega. Wilki atakowały zaraz przy zabudowaniach [WIDEO]

Urząd Gminy Łabowa ostrzega przed spacerami po zmroku oraz radzi, aby nie trzymać nocą psów na uwięzi, ale zamykać je w domach. Wójt Marta Słaby przyznaje, iż wilki z okolicznych lasów coraz częściej schodzą w dolinę Kamienicy za uciekająca przed nimi zwierzyną, co z jednej strony jest w przyrodzie naturalne, ale z drugiej może powodować zagrożenie dla ludzi. Marta Słaby pyta wprost.

– Trzeba sobie zadać pytanie, czy populacja wilków w Beskidzie Sądeckim i Niskim nie jest już za duża i czy nie zagraża całemu ekosystemowi, a przede wszystkim naszym mieszkańcom.

Mieszkańcy odczuwają zagrożenie i boją się, nie tylko o zwierzęta gospodarskie, ale przede wszystkim właśnie o swoich najbliższych.

– Są obawy przede wszystkim o te starsze dzieci, które wracają ze szkół średnich, choćby później niż o godz. 20.00. Większość domów też nie ma ogrodzeń. Obawa jest też o zwierzęta, bo większość psów jest w kojcach albo na łańcuchach. Słyszałam o takich przypadkach, iż wilki schodziły tutaj do gospodarstw, gdzie są zwierzęta, więc trzeba bardzo uważać. Ja prowadzę gospodarstwo, więc wilki nie są u mnie mile widziane, a znowu się pojawiły, więc nie jest to dobra zapowiedź. Jest bardzo duże ryzyko, jeżeli chodzi o wilki na górnej Łabowej. Mieszkam na końcu wsi, bardzo blisko lasu i obawa jest duża.

To, iż wilków w okolicach Łabowej jest więcej, potwierdza prezes miejscowego Koła Łowieckiego „Głuszec” Bartłomiej Sołtys, jednocześnie nadleśniczy Nadleśnictwa Łosie. Przyznaje, iż gminy mogą wkroczyć na żmudną ścieżkę interwencyjną, aby rozwiązać problem.

– Organem adekwatnym do wydawania wszelkich decyzji, między innymi co do odstraszania, czy choćby prewencyjnego odstrzału takich osobników, które mogłyby stanowić zagrożenie dla zwierząt gospodarskich lub dla ludzi, wydaje adekwatny terytorialnie Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie. Istnieje taka możliwość ustawowa, aby samorządy kierowały wnioski właśnie do tych instytucji. Taki wniosek na pewno wymaga szczegółowego uzasadnienia.

Wilki są w Polsce prawnie chronione, więc uzyskanie zgody na ich indywidualny odstrzał, fachowo zwany redukcją stada, jest bardzo ciężki. Jest jednak inna możliwość, gdzie zwierzętom nie robi się krzywdy, a próbuje się przede wszystkim chronić mieszkańców. To odstraszanie. Jednak jak się okazuje, taką interwencję też nie jest łatwo załatwić.

– W tamtym roku złożyliśmy do RDOŚ-u wniosek o odstraszenie wilków z terenu zamieszkałego. Była to bardzo długa i skomplikowana procedura i ostatecznie trzeba wiele tych sytuacji udokumentować, a nie mieliśmy takiej możliwości

– mówiła Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa, w której również zaobserwowano coraz częstsze wizyty wilków w okolicy domostw.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska informuje, iż w skrajnych przypadkach jest możliwy choćby odstrzał wilka.

– Pozwolenie wydaje Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, bo my nie mamy takich kompetencji. Jest to oczywiście decyzja derogacyjna, więc ona musi być naprawdę uzasadniona. To może być na przykład osobnik chory, bo wilki chorujące na wściekliznę zachowują się inaczej. Wtedy są agresywne i mogą podchodzić do człowieka

– mówi rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, Ada Słodkowska-Łabuzek.

Potwierdza też, iż w sytuacji na przykład zabitych zwierząt hodowlanych rolnicy mogą zgłaszać się o odszkodowania. Aby temu zapobiec można też działać wcześniej, zgłaszając przez gminę do RDOŚ-u zapotrzebowanie na sprzęt, który instytucja sfinansuje. Chodzi właśnie o odstraszanie.

– Stosuje się pewne metody, żeby zapobiegać tym atakom. Montuje się fladry i tak zwane „pastuchy”, czyli ogrodzenia elektryczne, które odstraszają wilki.

Praktyka pokazuje, iż nie jest to takie proste, ale jak dodaje Ada Słodkowska-Łabuzek, wszystko zależy od indywidualnej sytuacji, zapotrzebowania i złożonego wniosku, który musi mieć też uzasadnienie w rzeczywistości. Interweniować do RDOŚ-u mogą zarówno samorządy, jak i osoby prywatne.

Idź do oryginalnego materiału