W dolinie Uherki, w miejscu, gdzie podmokłe tereny skutecznie strzegą swoich tajemnic, stoją pozostałości jednej z najcenniejszych, a jednocześnie najmniej dostępnych budowli średniowiecznego Chełma – wieży w Bieławinie. Choć zachowana jedynie w formie reliktowej, fascynuje historyków, archeologów i architektów, stając się – obok wieży w Stołpiu – kluczowym punktem badań nad średniowiecznym osadnictwem na Lubelszczyźnie.Historia i architekturaJak informuje Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, pierwsze badania w Bieławinie prowadził w 1909 roku rosyjski architekt Paweł Pokryszkin, a ich wyniki posłużyły później m.in. archeologowi Pawłowi Rappoportowi. Wieża datowana jest na XIII – połowę XIV wieku i bywa wiązana z palatium księcia Daniela Romanowicza na Wysokiej Górce. Przed zniszczeniem w 1944 roku przez wojska niemieckie budowla dominowała nad krajobrazem doliny Uherki.Rekonstrukcja przeprowadzona w 1996 roku pod kierunkiem archeologa Stanisława Gołuba pozwoliła odtworzyć mury do wysokości około 2 metrów. Z badań wynika, iż wieża miała prostokątny rzut o wymiarach 11,40 × 11,80 m, przy murach grubości do 1,75 m i wysokości sięgającej ponad 16 metrów. Wzniesiona z lokalnego surowca – opoki kredowej, glaukonitytu i eratyków polodowcowych – była dodatkowo zdobiona cegłami "palcówkami" i szkliwioną ceramiką.Na przedostatniej kondygnacji znajdowało się sklepienie łukowe, a górna część, prawdopodobnie niezadaszona, pełniła funkcję obronną. Zdaniem badaczy wieża mogła chronić przeprawy przez Uherkę i północne podejście do chełmskiego grodu, a jednocześnie stanowić zaplecze dla rozwiniętego osadnictwa w Bieławinie.Ślady dawnych mieszkańcówO wyjątkowości tego miejsca świadczą także wyniki badań archeozoologicznych prowadzonych w latach 80. XX wieku. Z wnętrza i otoczenia wieży pozyskano tysiące fragmentów kości datowanych na VII–IX oraz XII–XIII wiek. Wśród 1421 szczątków ssaków, 522 kości ptaków, fragmentów muszli i ryb dominowały szczątki zwierząt udomowionych: kóz, owiec, świń i bydła.Analizy wykazały istotne różnice w diecie mieszkańców samej wieży i osadników żyjących poza jej murami. Ci pierwsi spożywali głównie mięso młodych kóz/owiec i świń, co mogło świadczyć o ich wyższym statusie społecznym. Z kolei na zewnątrz wieży znajdowała się niewielka ilość szczątków kostnych. Ciekawostką pozostaje odnaleziony fragment czaszki jelenia z odrąbanym porożem oraz fragmenty żebra z nacięciami przypominającymi litery czy datę.Badania nad szczątkami ptaków wykazały obecność aż 18 gatunków wewnątrz wieży i 8 na zewnątrz. Oprócz kury, gęsi czy gołębi, natrafiono także na szczątki kruka, bociana, cietrzewia, kuropatwy czy sowy.Zabytek w cieniuDziś wieża w Bieławinie jest jednym z najbardziej niedostępnych zabytków Chełma."Nie prowadzą do niego utwardzone drogi czy ścieżki. Docierają tutaj wyłącznie wytrawni turyści i pasjonaci historii. Okresowo podmokłe otoczenie wieży przez cały czas skutecznie strzeże tajemnic tego urokliwego miejsca" - czytamy na stronie Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.Choć zachowane mury sięgają zaledwie kilku metrów, a otoczenie wieży nie jest zagospodarowane turystycznie, Bieławin pozostaje bezcennym świadkiem średniowiecznej historii Chełma. Kryje w sobie zarówno zagadki codziennego życia jego dawnych mieszkańców, jak i nieodkryte wciąż odpowiedzi na pytania o funkcję i znaczenie tej niezwykłej budowli.Czytaj także: