Kornelia Kowalska od zawsze kochała koty. Jak mogła ich nie kochać, kiedy uważała się za jedną z nich, choć w rzeczywistości była prawdziwym psem. Psem średniej wielkości, mocnej budowy, z zębami, które mogłyby pozazdrościć choćby krokodyle. A niech zazdrości Kornelii nie szkodziła żadna zazdrość, zawsze była dobrą dziewczyną i nikomu nie przeszkadzała w zazdrości.
Miłość do kotów nie przydarzyła się jej od razu, a dopiero po około półtora miesiąca od narodzin. Tego dnia Nela siedziała i zawodziła w kałuży. Nie ona ją stworzyła, ale podstępny wiosenny deszcz. Nela, wtedy jeszcze bezimienny szczeniaczek nieokreślonej rasy, krzyczała, ilesi sił, a sił miała niewiele, skarżąc się na swój los całemu światu.
Jednak nie usłyszała jej cały świat, usłyszał ją tylko kot Kacper. Podszedł, usiadł przy brzegu kałuży, podciągnął łapki pod siebie, owinął się puszystym ogonem i przyjrzał się tej piszczącej, przerażającej przypadłości. Nagle zwrócił uwagę na biały nosek na przedniej łapie Neli. Spojrzał w dół taki sam nos miał i on!
Co to, moja? przelotnie pomyślał Kacper. Skąd taka córeczka mogła się u niego urodzić? Czy spacerował z Misją? A może z Łusią? Czy siedział na stodole z Matroną? Kto była jej matka i dlaczego porzuciła szczeniaka w kałuży?
Szczeniak, na chwilę przestając skrzeczeć, zauważył, iż ktoś jest blisko. Kogoś, od kogo odczuwał ciepło i współczucie. Przestraszony, iż ten ktoś po prostu odejdzie, mały piesek rzucił się w jego stronę i pobiegł.
Lecz łapki się splątały i Nela ponownie wpadła do kałuży, jęcząc. Kacper przewrócił się z pogardą, ale kot już nie wahał się to w stu procentach jego własna córka! Bo i on kiedyś miał problemy z kośćmi. Kot wstał, ostrożnie przeszedł po kałuży, nadszedł nad szczeniaka, ciężko westchnął i chwycił go za kark. Ciężka jest rola ojca, ale Kacper nie zamierzał uciekać od obowiązków.
Jeśli matka porzuciła dziecko, to on nie pozwoli mu zostać porzuconym. Czy to ojciec, czy nie ojciec? Nela w tej chwili poczuła, iż jest pod pewną ochroną. Uciszyła się, rozluźniła i choćby zdrzemnęła się A Kacper zaciągnął ją do swojego domu.
Kiedy Kacper zobaczył, co przywiózł na podwórze, jego pani, Maria, podniosła ręce w zdumieniu:
Wojtek, chodź zobacz! Nasz kot przyniósł psa! I to takiego, pulchnego! Świetna strażniczka będzie!
Wojciech, właściciel Kacpra, również przyjął Nelię. Nie mieli pojęcia, iż Kornelia Kowalska nie będzie chciała nikogo strzec. Była przecież prawdziwym kotem, córką Kacpra co za straż! Wychowana przez kota, Nela zawsze dbała o czystość, polowała na myszy i ptaszki. Próbowała wspinać się na drzewa i płoty, ale jej masywne tyłki nie pozwalały.
Po dwa lata Nela przewyższyła swojego ojcakota kilka razy, starała się walczyć z innymi kotami i psami. Ale Kacper zawsze przerywał jej próby:
Z obcymi radzę sobie sam, nie chcę, by piękna kotka straciła futro!
Kacper upierał się, iż Nela jest psem. Przyznać to oznaczałoby, iż nie jest jego córką, a kot nie mógłby tego zaakceptować. Kogoś, kto twierdził inaczej, Kacper bił bez litości.
Pewnej nocy Kacpra nie było w domu. To nigdy wcześniej się nie zdarzyło! Nela czekała, czekała, wspięła się na płot, węszyła w szczelinie, licząc na zapach ojca. Nic nie szło. Pazury ślizgały się po gładkiej powierzchni, nos nie wyczuwał żadnej woni. A serce Neli biło jak oszalałe.
Pies pobiegł po podwórzu, po czym usiadł i wypuścił donośny wył.
Daj jej wreszcie wolność! rzuciła Maria, żona Wojciecha. Nie da spokoju, póki Kacper nie wróci. Znajdzie go, i wrócą razem…
Nela, niczym wystrzelona strzała, przeskoczyła przez ogrodzenie. Zatrzymała się na chwilę, zakryła oczy i wsłuchała się w siebie. Coś w środku podpowiadało jej kierunek, a ona, szczekając z niecierpliwości, popędziła tam, gdzie kiedyś ją znalazł kot.
Przeczucie nie zawiodło. Kacper leżał właśnie tam, na wilgotnej ziemi, tam gdzie dopiero co wyschła znana wszystkim kałuża. Był rozdarty, wycieńczony.
Tato wyjęła z gardła Nela. Ostrożnie podeszła, błagając wszechświat, by kot przeżył. Nela nigdy nie niosła w zębach nic, co mogłoby zranić.
Czuły nos wyczuł dwa zapachy futra ojca zapamiętała je na zawsze.
Kacperku!!!! zawołała. Właściciele podnieśli kota, owinęli kocem, wjechali samochodem i pędzili, jak mogli, do najbliższego weterynarza w Pruszkowie.
A Nela? Biegła za nimi, aż auto znikło z pola widzenia. Tam upadła, czekając Co myślała Nela? Bała się, iż Kacper już nigdy nie wróci. Jej lęk się potwierdził ludzie przyjechali bez kota.
Nela nie mogła w to uwierzyć! Przeszukała auto, wąchała leki i w końcu, cicho, zapłakała. Przez trzy dni prawie nic nie jadła, piła jedynie wodę, a gniew w jej sercu tylko rosł. Dlaczego obce psy rozdarły jej ojca? Własnych nie zraniłyby, a własnych po zapachu rozpoznałaby natychmiast.
Gniew palił w środku tak, iż Nela nie mogła znaleźć spokoju. Z trudem zaczęła jeść, zerkając przez płot coraz częściej. Kornelia Kowalska czekała. Czekała, aż nadejdzie okazja do ucieczki.
Po dwóch tygodniach otwarto bramy i właściciele odjechali. Nela wyrwała się z podwórka, objechała całą wioskę. Zapach obcych był byli gdzieś w pobliżu, trzeba ich znaleźć. I znalazła ich przy drodze: dwa psy jedli już obcego gęsiowego pasztetu.
Nela padła na ziemię, bo Kacper nauczył ją, iż najważniejsza w polowaniu jest cisza. Trzeba czekać, podejść jak najbliżej, a potem szybki skok zdobycze w zębach!
Kornelia wciąż uważała się za prawdziwego kota. Nie szczekała bez powodu, nie robiła zamieszania. Skradała się cicho, zbliżając się, powstrzymując wściekły ryk, który wyciekał z wnętrza. Nagle nastąpił gwałtowny atak, jak uczył ją ojciec
Kości pękały, sierść frunęła, skóra rozdzierała się pod ostrymi zębami i pazurami Neli. Walczyła jak wściekły kot, nie jak pies, bo nikt jej nie uczył. Psy wył, ale nie miały szans żadnej, takiej jak w noc, kiedy Kacper został zraniony. Nela triumfowała, rozrywając oboje, ale nagły szarpnięcie za obrożą zepchnęło ją w tył.
Wtedy objęły ją ręce Marii, a Wojciech w tym czasie ganiał pożółkłe psy.
Nela, Neluś uspokój się To oni ugryzli Kacpra? Dobrze go uderzyłaś! Prawie go przegapiliśmy, ale Kacper cię zobaczył i ruszył z auta na pomoc
Usłyszawszy swoje imię, Nela zamarła i odwróciła się. Z samochodu patrzył na nią Kacper!
Po co się dziwisz? Zostawiśmy go w szpitalu, zszywamy rany, podajemy kroplówki, leczyliśmy. Mówiliśmy ci, iż płaczesz, bo nie rozumiesz nic.
Kornelia krzyknęła tak samo, jak dwa lata temu, i na szczęśliwych łapkach wybiegła w stronę auta. Kacper był surowy i, otrzepując ślinę z Neli, warczał na swoją córkę:
Oszalałaś, iż samodzielnie z nimi walczysz? Nie mogłaś czekać na mnie?
A potem dumnie dodał:
Nikt nie widział mojej matki Teraz wszyscy poznają Kacpra córkę! Najlepszy kot na świecie!
Kornelia ostrożnie powąchała szew na grzbiecie Kacpra i żałowała, iż zatrzymano ją tak wcześnie. Jednak Kacper miał rację wciąż jest kotem! A koty potrafią cierpliwie czekać
A teraz, szczekając z przepełnionych uczuć, Nela znów polizała swojego ukochanego tatę.

8 godzin temu


![Twój organizm daje te 3 subtelne sygnały, zanim dojdzie do najgorszego. Reaguj natychmiast [PORADNIK]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/12/Mezczyzna-zaworty-czad.webp)




