Weekendownik - lipcowy upalnik vel lipcownik upalny

1 tydzień temu

No za dobrze było! Ledwie mła została uspokojona wynikiem kontroli złamanego odnóża Cio Mary ( u ortopedy było coś na kształt radosnej operetki w wykonie Cio, lekarz zdecydowanie wbrew koloraturkom Cio jechał Wagnerem, Cio z zaleceń medycznych przyswoiła sobie tylko to co jej odpowiada ) a mła się już skupia na Kasiulce, która utyka na przednią łapkę ( założę iż buduje się ropień! ) i Pabasią, która musi na tempo trafić do dobrego diagnosty. W tym tygodniu jeszcze wyjazd Dżizaasa i Jądrzeja na wakacje i mła od czwartku będzie opiekować się kocimi siostrzeńcami. Ech... iż też zawsze cóś się musi dziać, mła już nic nie planuje żeby losu nie kusić. Miałam zrobić porządek z moimi sukinkulentami ale gdzie tam, kiedy dotarłam dziś do chałupy to jedyne na co było mła stać to nakarmienie kotów i podlanie słabszych roślin w ogrodzie. Na przesadzania itd. sił nie mam, po prostu. Piję zimną miętę i walczę z opadającymi powiekami. Cóś czuję iż przyjdzie Kasiulek na przytulasy, reszta stada przez cały czas ogroduje, solidnie nażarta. Pewnie znów będą śledzić naszego kamienicznego nietoperza. Mła jutro ma wolne i zamierza robić nic! Dziś zdjątka domowe, obrazki z kuchennego stołu, który robi w tej chwili za robótkownie. W Muzyczniku przez cały czas Wanda Warska.

Idź do oryginalnego materiału