krótki, za krótki wypad do zaprzyjaźnionego ogrodu botanicznego.
tam, gdzie cytryna dojrzewa (w towarzystwie mandarynki)
gdzie szklarnie
i milijon, milijon, milijon ałych roz - jeżeli ktoś jeszcze pamięta tę radziecką piosenkę.
Nie tylko ałych.
Wypad na lody



nad wodospady

i do galerii rzeźb przedziwnych.
Niech się wam tylko w nocy nie przyśnią.
I, niestety, już zaczyna być gorąco. Niestety, bo jadąc pociągiem stwierdziłam, iż lubię jeździć pociągami :) i mogłabym tak jechać i jechać... ale przy plus 30 stopniach to jednak nie.
I mam dziś na liczniku 36 500 kroków. :) To chyba absolutny rekord jak dotąd.
1250.