Ze strzępków słów zbuduję gmach.
Jak one będzie niekompletny;
urwany dźwięk, dziurawy dach,
a ogród - suplementem.
Z niegramatycznych, chromych zdań
bluszczem oplotę altanę.
Odtańczę w niej bez zbędnych fraz
szamański, dziki taniec.
Gość zakołacze czasem w drzwi
zwabiony światłem w oknie.
Judasza perskie oko złe
iskrami sypnie groźnie.
Uciszy takt natrętnych nut.
Maestro! Graj crescendo!
Fundament już kołysze się,
kołysze się wraz ze mną.
__________
* Rok 2006