Pierwsza manifestacja rozpoczęła się w południe przed biurem podróży TUI przy ulicy Libelta. Kilkunastu aktywistów zebrało się tam, aby zaprotestować przeciwko obowiązującemu w Turcji prawu pozwalającemu na eksterminację bezdomnych psów. Według obrońców zwierząt na tureckich ulicach żyje około 4 milionów czworonogów, podczas gdy liczba miejsc w schroniskach nie przekracza 100 tysięcy. – Wybraliśmy biuro podróży, by uświadomić ludziom, iż decyzje o kierunkach wakacyjnych mogą wpływać na gospodarkę państwa i w ten sposób być formą sprzeciwu wobec niehumanitarnego prawa – tłumaczył jeden z uczestników.
Aktywiści opowiadali o dramatycznych sytuacjach: psach zabijanych lub palonych żywcem, o lekarzach weterynarii karanych za próby ratowania zwierząt i o bezsilności, która w skrajnych przypadkach prowadziła do tragedii osobistych. Podczas manifestacji rozdawano ulotki i wykrzykiwano hasła, a wydarzenie zwróciło uwagę przechodniów oraz mediów – na miejscu pojawiła się również ekipa TVP3.
Drugie wydarzenie miało miejsce w Starym Browarze, gdzie aktywiści po raz kolejny zaprotestowali przeciwko marce Ochnik. Firma wciąż wykorzystuje w swoich kolekcjach skóry i futra zwierząt, co – jak podkreślali manifestanci – wspiera polski przemysł futerkowy, jeden z największych na świecie. Protest, w którym uczestniczyli aktywiści z Poznania i innych miast, miał początkowo pokojowy charakter, jednak gwałtownie doszło do napiętej sytuacji. Ochrona galerii zareagowała gwałtownie, doszło do szarpaniny, a jedna z aktywistek została poszkodowana.
Protestujący, trzymając transparenty i plansze ze zdjęciami cierpiących zwierząt, odczytali apel do władz Ochnika. Następnie opuścili budynek i kontynuowali manifestację w parku przy Starym Browarze, używając megafonu. Ich działania przyciągnęły uwagę wielu osób robiących zakupy, z których część nagrywała zdarzenie telefonami.
Na miejscu interweniowała policja i medycy, a sprawa – jak informują uczestnicy – jest rozwojowa. Aktywiści liczą, iż nagrania z protestu trafią do sieci i nagłośnią temat jeszcze szerzej.
Sobotnie wydarzenia w Poznaniu pokazują, iż ruchy prozwierzęce nie ustają w działaniach, starając się wpływać zarówno na decyzje konsumenckie, jak i na świadomość społeczną w kwestii traktowania zwierząt.





