W końcu

tenuieum2.blogspot.com 2 tygodni temu

nareszcie trochę chłodniej, w sprawie planu zaczynam widzieć w tunelu jakieś nikłe światełko, wczoraj choćby pokropił deszcz (pod drzewami dalej jest sucho, ale trawa się trochę podniosła), dotarłam do spowiedzi i choćby żyję, chociaż hm miałam parę razy ochotę wyjść z kolejki... głównie z racji a. osoby spowiadającej (Magda, twój ulubiony, ten od rzucania Eucharystią...) i b. obserwowanej długości spowiedzi osób przede mną, z której to długości wnioskowałam o stopniu czepiactwa i komentowania absolutnie wszystkiego. Przy czym nadmieniam, iż bezpośrednio przede mną spowiadały się dwie starsze babcie.

No ale jestem po i czuję się jak świeżo uprany kot. Wygodnie ani miło nie jest, ale przynajmniej pchły nie gryzą. A za jakiś czas przejdzie. :P

A dziś była pierwsza jesienna mgła:



wychodzi mi 1058?

Idź do oryginalnego materiału