Jaktorów to miejsce upamiętnienia śmierci w 1627 r. ostatniej turzycy na świecie. Pamięci po niej kilka jest jednak na ziemi, która dawno już nie przypomina prastarej Puszczy Jaktorowskiej. Droga rodu turzycy do wyginięcia rozpoczęła się aż 1 O tys. lat temu wraz z udomowieniem gatunku i sukcesywnym odbieraniem mu terenów bytowania. Bracia Heck w latach 20. XX w. podjęli pierwszą próbę odtworzenia tura, łącząc zależności genetyczne i upodobania zoologiczne z szowinistyczną ideologią oraz fascynacją starogermańskimi mitami. Tur miał być ucieleśnieniem pierwotnej aryjskiej siły. Zamknięty w rezerwacie łowieckim nazwanym Puszczą Białowieską byłby trofeum dla nazistowskich myśliwych. Oprawiona w dębową ramę fotografia przedstawia pomnik Ostatniej Turzycy w Jaktorowie. Sparafrazowany napis na jego postumencie wyraża tęsknotę i żal. Głaz, usytuowany przy drodze DK 719 oraz linii kolejowej, zwykle (nie)widziany jest z okien mknących pojazdów. Fotografii towarzyszy obiekt mieszczący się w dłoni – embrion turzycy wykonany z torfu sprzed 2000 lat. Torfowiska i mokradła przez stulecia były bowiem osuszane na rzecz powiększania obszarów rolniczych. Tereny odebrane przyrodzie powróciły dziś do debaty publicznej w postaci Europejskiej Strategii Bioróżnorodności, która jest krytykowana przez skrajną prawicę i rolników. W sylwetce turzycy splatają się wątki dotyczące katastrofy środowiskowej, ochrony przyrody, romantycznej wizji natury oraz tożsamości narodowej.