Dracena, inaczej nazywana smoczą palmą, to egzotyczna roślina o różnorodnych gatunkach. I tak przykładowo dracena wonna zachwyca liśćmi z żółtymi obrzeżeniami. Z kolei dracena obrzeżona ma czerwone obrzeżenia, a dracena Sandera wygląda jak bambus przez wąskie łodygi. Przy pielęgnacji każdej z nich dużą rolę odgrywa podlewanie. Przez niektóre błędy okazy mogą obumrzeć.
Najczęstsze błędy przy podlewaniu draceny
Niewłaściwe podlewanie draceny początkowo osłabia roślinę, a dopiero później doprowadza do jej całkowitego zniszczenia. Warto poznać najczęstsze błędy związane z nawadnianiem, aby zapewnić okazowi optymalne warunki do wzrostu. O jakich mowa?
- Nieodpowiednia częstotliwość
Jest to podstawowy i najczęściej popełniamy błąd. Właśnie dlatego czas raz na zawsze wyjaśnić tę kwestię. Roślinę nawadniamy dopiero wtedy, gdy jej gleba wystarczająco przeschła. Sprawdzimy to, wkładając palec na głębokość 2-3 cm do ziemi. W przypadku suchości musimy niezwłocznie podlać okaz.
Jeśli chodzi o pory roku, to wiosną i latem podlewamy dracenę systematycznie - raz w tygodniu. Pamiętajmy jednak, aby upewniać się, czy podłoże zdążyło wyschnąć.
Z kolei jesienią i zimą zmniejszamy częstotliwość wykonywania tego zabiegu. zwykle robimy to co 14 dni ze względu na zimowy spoczynek.
- Brak drenażu
Dracena potrzebuje doniczki z drenażem. Dzięki niemu możemy podlewać roślinę do momentu, aż woda zacznie wyciekać z otworów drenażowych. Konieczne jest wylanie jej nadmiaru z podstawki. W przeciwnym wypadku doprowadzimy do gnicia korzeni.
- Podlewanie zimną wodą z kranu
Ten okaz jest wrażliwy na fluor, dlatego nie możemy nawadniać go wodą z kranu. Zastąpmy ją wodą przefiltrowaną albo deszczówką. Ponadto, jeśli będzie zimna, to wywoła szok korzeni. Zawsze więc musi mieć temperaturę pokojową.
Przelana dracena - jak ją uratować?
Nie ma nic gorszego niż przelanie draceny. Na początku osłabia korzenie przez zablokowanie powietrza, a potem powoduje stopniowe obumieranie rośliny. Jak rozpoznać przelany okaz?
Przelaną dracenę rozpoznamy po żółknących i opadających liściach albo po miękkim pniu, co wyczujemy po jego delikatnym ściśnięciu. Najtrudniejsza do zauważenia jest zgnilizna korzeni - te części rośliny stają się ciemnobrązowe, czarne i śliskie w dotyku. Poza tym wydzielają nieprzyjemny zapach. Jak uratować taki okaz?
Na początek pozbywamy się uszkodzonych liści, czyli tych żółtych i brązowych. Musimy odłamać je albo wyciąć.
W kolejnym kroku przesadzamy roślinę do nowego, suchego podłoża. W tym momencie musimy usunąć nadgniłe korzenie.
Na koniec, po przesadzeniu stosujemy fungicyd na dracenę. Taki grzybobójczy preparat zapobiega dalszemu rozwojowi infekcji na korzeniach.
Zobacz też:
Zamiokulkas będzie rósł, jak na drożdżach. Wystarczy odrobina soli
Jest 10 razy ładniejsza niż pelargonie. Wysiej ją teraz, a wiosną balkon utonie w kwiatach
Chcesz mieć piękne krokusy wiosną? Koniecznie zrób to, nim minie zima