Takie listy masowo docierają do Polaków. Wcześniej była kontrola z drona i satelity [27.11.2025]

3 godzin temu

Urzędy w całej Polsce rozpoczęły masowe kontrole z użyciem satelitów i dronów. Zwykła altanka może kosztować 5000 złotych mandatu, a w skrajnych przypadkach kary sięgają miliona. Setki właścicieli działek już otrzymało pisma z wezwaniami do zapłaty.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Raport, który uruchomił lawinę

W maju 2025 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała druzgocący raport. Sprawdzała, jak gminy i organy ochrony środowiska radzą sobie z gatunkami inwazyjnymi. Wynik był jednoznaczny – przez lata zaniedbywały swoje obowiązki. Dla 298 z 468 rezerwatów przyrody, czyli 64 procent, nie opracowano planów ochrony. Gminy nie prowadziły rozpoznania terenu, nie egzekwowały przepisów, nie reagowały na zgłoszenia.

Po publikacji raportu sytuacja zmieniła się błyskawicznie. Gminy ruszyły do nadrabiania zaległości. Właściciele działek płacą dziś za wieloletnie zaniedbania urzędników. Kontrole objęły prywatne ogrody, Rodzinne Ogródki Działkowe, działki rekreacyjne w całej Polsce.

W warszawskim ROD Ursus inspektorzy skontrolowali działki w sierpniu 2025 roku. Wykryli nieprawidłowości na 47 z nich. Mandaty opiewały łącznie na 200 tysięcy złotych. W Kiekrzu koło Poznania nieprawidłowości znaleziono na 80 z 450 skontrolowanych działek. Właściciele płacili mandaty po 500 złotych, a gdy sprawa trafiła do sądu – po 5000 złotych.

Co sprawdzają urzędnicy

Kontrolerzy zwracają uwagę na cztery główne obszary. Pierwszy to rośliny inwazyjne. Bożodrzew gruczołkowaty, kolczurka klapowana, niektóre odmiany trzciny, niecierpek gruczołowaty, rdestowce – to tylko część zakazanych gatunków. Wiele osób sadzi je nieświadomie, traktując jako ozdobę. Tymczasem każda taka roślina może kosztować mandat do 5000 złotych.

Jolanta Kowalska z Piaseczna dwa lata temu kupiła w sklepie ogrodniczym pistię rozetkową za 15 złotych. Trzymała roślinę w doniczce na tarasie. W sierpniu 2025 roku dostała wizytę inspektora środowiskowego. Okazało się, iż pistia trafiła na listę inwazyjną w sierpniu 2024 roku. Nikt jej o tym nie powiedział. Sklep sprzedawał roślinę normalnie. Przyszło pismo z urzędu – mandat 500 złotych za przetrzymywanie zakazanej rośliny.

Problem polega na tym, iż lista gatunków inwazyjnych zmienia się regularnie. W lipcu 2025 roku Komisja Europejska rozszerzyła ją o kolejne 26 roślin i zwierząt. Unijna lista obejmuje w tej chwili 88 gatunków. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska aktualizuje polskie rozporządzenia. Roślina legalna dziś może być zakazana jutro. Nikt nie wysyła właścicielom działek powiadomień o zmianach. Odpowiedzialność za sprawdzenie aktualnych przepisów spoczywa wyłącznie na właścicielu.

Drugi obszar kontroli to drobne budowle stawiane bez zgłoszenia. Altana powyżej 35 metrów kwadratowych wymaga zgłoszenia do starostwa powiatowego przed rozpoczęciem budowy. Wiata, zbiornik na wodę, niewielka szopa – wszystko podlega regulacjom budowlanym. Trzeba złożyć formularz ze szkicem i poczekać 21 dni na milczącą zgodę urzędu. Brak zgłoszenia to samowola budowlana.

Marcin Nowak z ROD w Ursusie postawił altankę w 2018 roku. Powierzchnia 32 metry kwadratowe, więc nie wymagała pozwolenia na budowę. Nie zgłosił jej jednak do urzędu. W lipcu 2025 roku kontrola wykazała, iż altanka stoi 2,5 metra od granicy działki zamiast wymaganych 3 metrów. Wynik – nakaz rozbiórki i utrata konstrukcji wartej 40 tysięcy złotych.

Trzeci punkt to zmiany w ukształtowaniu terenu. Podwyższenie poziomu gruntu, utwardzenie nawierzchni, wyrównanie działki – często wymagają zgłoszenia. Czwarty problem to składowanie gruzu, odpadów budowlanych czy nielegalnych materiałów. choćby sterta starych płytek lub resztek po remoncie może narazić właściciela na karę.

Szamba pod lupą – 25 tysięcy złotych kary

Właściciele działek z szambami muszą przechowywać rachunki za wywóz nieczystości przez minimum trzy lata. Umowa z firmą asenizacyjną musi być aktualna. Kontrolerzy weryfikują, czy zbiorniki są wykonane zgodnie z przepisami.

Krystyna Wiśniewska z Krakowa dostała mandat za szambo. Miała amatorską konstrukcję z kręgów betonowych bez dna. Zamontował ją jej ojciec 20 lat temu. „Wiedziałam, iż to nielegalne, ale sąsiedzi też tak mają. Przyszła kontrola, mandat 3000 złotych plus nakaz wykonania szczelnego zbiornika za kolejne 8000 złotych. Mam emeryturę 2500 złotych. Jak mam to zapłacić?” – pyta kobieta.

Znacznie poważniejsze konsekwencje grożą osobom odprowadzającym ścieki do rowów czy cieków wodnych. To już nie tylko mandat, ale postępowanie karne za naruszenie przepisów o ochronie wód.

Teresa Malinowska z działki pod Legionowem przez 8 lat odprowadzała ścieki z prysznica do rowu za płotem. W czerwcu 2025 roku kontrola środowiskowa zakończyła się mandatem 8000 złotych, nakazem budowy szczelnego szamba za 12 tysięcy złotych oraz wymogiem naprawy szkód ekologicznych za dodatkowe 5000 złotych. Łącznie 25 tysięcy złotych.

Satelity widzą wszystko

Gminy wykorzystują teraz nowoczesne technologie do monitorowania zmian na działkach. Zdjęcia satelitarne i fotografie lotnicze pozwalają łatwo wychwycić nowe budowle czy zmiany w zagospodarowaniu terenu. System porównuje obecny stan z archiwalnym, automatycznie wychwytując różnice. Drony potrafią wykryć choćby niewielkie altanki ukryte między drzewami.

To oznacza, iż choćby starsze, niezgłoszone konstrukcje są teraz łatwo identyfikowane. Właściciel działki, który 10 lat temu postawił altankę bez zgłoszenia i przez dekadę nikt się tym nie interesował, dziś może dostać mandat i nakaz legalizacji lub rozbiórki.

Koszt legalizacji wynosi zwykle od 2500 do 5000 złotych. To często tańsze niż mandat i nakaz rozbiórki, ale wciąż stanowi poważne obciążenie dla domowego budżetu. jeżeli stan faktyczny na działce odbiega od tego, co jest zgłoszone, można spróbować zalegalizować sytuację. Warto to zrobić przed kontrolą, bo potem opcje są ograniczone.

Jak sprawdzić, czy Twoja roślina jest legalna

Przed posadzeniem nietypowej rośliny lub drzewa warto sprawdzić listę gatunków inwazyjnych. Znajduje się ona na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz w rozporządzeniu Rady Ministrów z grudnia 2022 roku. Lista dzieli gatunki na dwie kategorie – podlegające szybkiej eliminacji oraz rozprzestrzenione na szeroką skalę.

Do pierwszej grupy należą między innymi barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego, które powodują poważne oparzenia skóry. W drugiej grupie znajdziemy bożodrzew gruczołkowaty, kolczurkę klapowaną, niecierpka gruczołowatego oraz różne gatunki rdestowców. Nawłoć kanadyjska występuje już na obszarze całego kraju i skutecznie wypiera rodzime gatunki.

Problem stanowią też rośliny akwarystyczne, które ludzie wyrzucają do naturalnych zbiorników wodnych. Wiele gatunków dostępnych w sklepach zoologicznych znajduje się na liście inwazyjnej. jeżeli chcesz się pozbyć takiej rośliny, nie wylewaj jej do rzeki czy stawu. Zniszcz ją i wyrzuć do zwykłych śmieci.

Altana – kiedy potrzebujesz zgłoszenia

Budowa altany do 35 metrów kwadratowych nie wymaga pozwolenia na budowę, ale wymaga zgłoszenia w starostwie powiatowym. Zgłoszenie należy złożyć przed rozpoczęciem prac budowlanych. Formularz zawiera dane osobowe właściciela, opis projektu, lokalizację na działce oraz planowany termin rozpoczęcia prac. Do zgłoszenia trzeba dołączyć mapę sytuacyjną oraz szkic altany.

Urząd ma 21 dni na wniesienie sprzeciwu. jeżeli w tym czasie nie otrzymasz żadnego pisma, możesz rozpocząć budowę. To zasada milczącej zgody. jeżeli jednak rozpoczniesz prace przed upływem 21 dni lub w ogóle nie złożysz zgłoszenia, będzie to traktowane jako samowola budowlana. Wtedy czeka cię konieczność legalizacji, opłata legalizacyjna oraz możliwy mandat.

Altana powyżej 35 metrów kwadratowych wymaga już pełnego pozwolenia na budowę. To bardziej skomplikowana procedura wymagająca projektu architektonicznego. Dodatkowo musisz zachować odpowiednie odległości od granicy działki. jeżeli ściana altany nie ma okien ani drzwi, minimalna odległość wynosi 3 metry. Gdy ściana posiada okna lub drzwi, odległość wzrasta do 4 metrów.

Plan zagospodarowania przestrzennego – klucz do uniknięcia problemów

Każda działka ma swoje specyficzne ograniczenia wynikające z planu zagospodarowania przestrzennego. Plan określa, co można budować, jak wysokie mogą być budynki, jakie materiały są dopuszczalne oraz czy teren podlega specjalnej ochronie. Sprawdzenie planu to pierwszy krok przed każdą większą inwestycją na działce.

Plan zagospodarowania jest dostępny w urzędzie gminy lub online na stronach urzędów. Warto go regularnie sprawdzać, bo plany są aktualizowane. Działka, która dziś nie ma żadnych ograniczeń, za rok może znaleźć się w strefie ochrony krajobrazowej. Wtedy choćby posadzenie wysokiego drzewa może wymagać zgody konserwatora.

W Rodzinnych Ogrodach Działkowych obowiązują dodatkowe regulacje. Zgodnie z ustawą o ROD altana to wolno stojący budynek rekreacyjno-wypoczynkowy o powierzchni do 35 metrów kwadratowych. Wysokość może wynosić do 5 metrów przy dachach stromych i do 4 metrów przy dachach płaskich. Odległość altany od granicy działki nie może być mniejsza niż 3 metry.

Skala kar – od 500 złotych do miliona

Wysokość kar zależy od rodzaju wykroczenia. Za brak zgłoszenia drobnych prac budowlanych urząd może nałożyć mandat od 500 złotych. Za nielegalne zmiany w terenie i niewłaściwe nasadzenia kara wzrasta do 5000 złotych. W przypadku skierowania sprawy do sądu mandaty rosną proporcjonalnie do wagi przewinienia.

W skrajnych przypadkach naruszeń ochrony środowiska sankcje mogą sięgać choćby miliona złotych. Dotyczy to głównie dużych gruntów lub działań firm, ale pokazuje, jak poważnie traktowane są naruszenia przepisów środowiskowych.

Urzędy powołują się na trzy główne podstawy prawne. Pierwsza to ustawa o ochronie przyrody, która reguluje kwestie gatunków inwazyjnych. Druga to prawo budowlane, które określa zasady zgłaszania i pozwoleń na budowę. Trzecia to ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która wskazuje, co można robić na poszczególnych działkach.

Co robić, jeżeli dostałeś pismo z urzędu

Nawet jeżeli masz własną działkę od lat, musisz przestrzegać przepisów. Urzędnicy mogą przeprowadzać kontrole bez wcześniejszego zawiadomienia. Sprawdzają nasadzenia, budowle, sposób gospodarowania odpadami i stan szamb. To nie są przypadkowe akcje – gminy prowadzą systematyczne kontrole na podstawie planów zagospodarowania przestrzennego oraz przepisów o ochronie środowiska.

Jeśli otrzymasz pismo z urzędu, nie ignoruj go. Brak reakcji oznacza automatyczne nałożenie kary. choćby jeżeli uważasz, iż masz rację, lepiej się odezwać i wyjaśnić sprawę. Czasami można uniknąć kary, zgłaszając budowę czy nasadzenia z opóźnieniem.

Prowadzenie dokumentacji wszystkich większych transakcji i prac na działce to najlepsza ochrona. Rachunki, umowy, zezwolenia – wszystko powinno być zachowane w segregatorze. jeżeli planujesz posadzić nietypową roślinę, sprawdź najpierw listę gatunków inwazyjnych. Warto też skonsultować się z lokalnym urzędem przed większymi zmianami w ogrodzie.

Jeśli otrzymasz wezwanie do zapłaty mandatu, możesz go zaskarżyć w ciągu 7 dni. Warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie budowlanym lub środowiskowym. Sprawa może dotyczyć skomplikowanych przepisów, a pomoc specjalisty często pozwala uniknąć wyższych kar.

Niewiedza nie chroni

Najważniejsze to pamiętać, iż niewiedza nie chroni przed konsekwencjami. choćby jeżeli nie wiedziałeś, iż posadzona roślina jest inwazyjna lub iż altana wymaga zgłoszenia, musisz ponieść konsekwencje. Dlatego przed każdą większą zmianą na działce warto poświęcić czas na sprawdzenie przepisów. To może zaoszczędzić tysiące złotych i wiele nerwów.

Urzędnicy nie żartują. Kontrole objęły już całą Polskę. System jest coraz bardziej zautomatyzowany, a gminy korzystają z nowych technologii do monitorowania zmian na działkach. Działka to wciąż własność prywatna, ale podlega przepisom prawa. Satelity i drony pracują bez przerwy, porównując stan obecny z archiwalnym. Każda nowa budowla, każde utwardzenie nawierzchni, każda zmiana w zagospodarowaniu są widoczne z góry.

Właściciele działek, którzy przez lata czuli się bezpiecznie w swoich ogrodach, dziś muszą liczyć się z konsekwencjami. Państwo nadrabia wieloletnie zaległości, a rachunek wystawiają właścicielom prywatnych posesji. Altanka postawiona 10 lat temu bez zgłoszenia, ozdobny krzew kupiony w zaufanym sklepie ogrodniczym, amatorskie szambo z kręgów betonowych – wszystko to może dziś kosztować tysiące złotych.

Idź do oryginalnego materiału