Po odejściu żony bohater filmu wyjeżdża do Portugalii, zmienia tożsamość i zaczyna pracę jako ogrodnik. „Dom w Portugalii” to kameralna, poruszająca historia o życiowym resecie.
Nowy początek, który miał być tylko ucieczką
Głównym bohaterem „Domu w Portugalii” jest Fernando — profesor geografii, człowiek spokojny, ułożony, przywiązany do papierowych map i codziennej rutyny. Jego życie załamuje się, kiedy żona znika bez słowa i wraca do Bułgarii. Zdezorientowany i zbyt straumatyzowany, by zmierzyć się z samotnością, Fernando pakuje walizkę i wyjeżdża na portugalską prowincję. To właśnie tam, wśród zielonych wzgórz, mgieł nad rzeką Lima i kamiennych uliczek Ponte de Lima, spotyka Manuela, skromnego ogrodnika, który również nie do końca wie, gdzie jest jego dom. Ich przypadkowe spotkanie staje się początkiem wewnętrznej przemiany bohatera. Fernando zaczyna pracować jako ogrodnik, przyjmując zupełnie nową tożsamość, jakby chciał na chwilę zniknąć z własnego życia, by zobaczyć siebie wyraźniej.
Krajobraz, który gra pierwsze skrzypce
W przypadku „Domu w Portugalii” sceneria nie jest tłem. To pełnoprawny bohater. Ponte de Lima wygląda tak, jakby czas zatrzymał się tam kilkanaście lat temu. Cisza, światło, zieleń, powolne życie mieszkańców — wszystko to tworzy klimat, w którym łatwo ukoić nerwy i pozwolić emocjom opaść. Ten rodzaj filmowego „slow living” świetnie współgra z historią bohatera. Oddanie mu przestrzeni i spokoju sprawia, iż widzowie mają wrażenie, iż przechodzą przez ten proces razem z nim. Jak zauważył jeden z oglądających: „Nowe miejsce, nowi ludzie, choćby nowa tożsamość. Życie napisało scenariusz dla Fernando na nowo. Fajne europejskie kino. Jakże inne, głębsze od tego z Hollywood. Polecam”.
Subtelny, ale głęboki film, który trafia do adekwatnych widzów
To nie jest produkcja dla osób czekających na dynamiczną fabułę. To kino, które lubi milczeć, obserwować, dać przestrzeń na interpretację. Jeden z widzów napisał: „Ciekawie o zmianie i utracie tożsamości. I o znikaniu. Nadspodziewanie ciekawie. A do tego ładne zdjęcia”. Inny zwrócił uwagę, iż film mówi o zmianie „wskutek okoliczności życiowych”, która pozwala obejrzeć własne życie z innej perspektywy. To właśnie ten miks emocjonalnej szczerości i niespiesznej narracji sprawia, iż film potrafi zostać w głowie długo po seansie. Oczywiście nie wszyscy odnajdą się w takim tempie. Pojawiają się również opinie, iż produkcja ta jest okropnie nuda. Coś w tym jest, ale trzeba pamiętać, że „Dom w Portugalii” to film, który musimy obejrzeć na jego zasadach, nie swoich.
Dlaczego warto obejrzeć „Dom w Portugalii”?
To produkcja, która robi dokładnie to, czego obiecuje: uspokaja, koi i pozwala na chwilę zapomnieć o świecie, który pędzi. To kino, które nie krzyczy, nie forsuje emocji, ale bardzo delikatnie prowadzi widza przez historię o stracie, ucieczce i powolnym scalaniu siebie na nowo. Dla fanów europejskiego, kameralnego kina to pozycja obowiązkowa.
View oEmbed on the source website





