Szop pracz to "biologiczny najeźdźca". Łowczy z Zamościa: "To kwestia czasu, aż do nas dotrze"

2 godzin temu
„Szop pracz to nie sympatyczny bohater z kreskówki. To inwazyjny drapieżnik, którego obecność na terenie Polski staje się jednym z najpoważniejszych współczesnych wyzwań przyrodniczych i sanitarnych. W samym tylko okręgu zielonogórskim, w ciągu trzech ostatnich sezonów łowieckich, odstrzelono aż 7 652 szopy pracze; w Gorzowie Wlkp. ponad 3 000 osobników. To dane, które nie pozostawiają złudzeń – Polska zachodnia została zalana przez ten niekontrolowany biologiczny najazd” – czytamy w rozesłanym do mediów materiale PZŁ, który stoi w kontrze do zbiórki na „ratowanie szopów praczy w Polsce”, która ruszyła w sieci.Czytaj też: Zamość/Grabowiec: „Przystanek Alaska” i „Łoś Superktoś”. Myśliwi: Takich sytuacji będzie coraz więcejBezlitosny drapieżcaMyśliwi ostrzegają, iż ten sympatycznie wyglądający ssak to nie ofiara, a bezlitosny drapieżca z listy najbardziej niebezpiecznych gatunków inwazyjnych w Europie, a zbiórka pieniędzy to nie ratunek, tylko „sabotaż ochrony przyrody”.Co wiemy o szopie praczu? Nie jest to gatunek rodzimy. Szop został sprowadzony do Europy w latach 30. XX w. jako egzotyczne zwierzę futerkowe. Rozmnaża się błyskawicznie – jedna samica może wydać na świat sześć młodych rocznie, a populacja może podwajać się co dwa lata. Na dodatek nie ma naturalnych wrogów w Polsce, co pozwala mu ekspansywnie zdobywać kolejne tereny. Dlatego dziś występuje niemal w całym kraju, a jego ślady rejestrują m.in. parki narodowe i obszary Natura 2000. W Niemczech populacja szopa pracza wynosi już 1,5 mln osobników i wymknęła się spod kontroli.– Na naszym terenie nie zaobserwowano jeszcze szopa pracza, ale na pewno i u nas się pojawi. To tylko kwestia czasu – uważa Jarosław Kuchta, zamojski łowczy okręgowy.Szop pracz poluje nocą i wyjada ptaki gnieżdżące się na drzewach, w dziuplach, budkach i zaroślach. Szczególnie zagrożone są rzadkie i chronione gatunki: ptaki drapieżne, brodzące, śpiewające i wszystkie inne.– Szop świetnie pływa, a jeszcze lepiej porusza się po drzewach – opowiada Kuchta. – Gdy się pojawia, w lesie robi się dużo ciszej.Przeczytaj: Zamość: Turystka szła w pięknej kreacji, a koń się wypróżnił... "Afera" na Rynku Wielkim„NIE” dla romantyzowania szopaW Niemczech w niektórych regionach jego obecność doprowadziła do spadku liczby ptaków leśnych o ponad połowę. W Polsce skutki mogą być równie dramatyczne.Największe zagęszczenia szopa pracza odnotowano w sąsiedztwie obszarów Natura 2000, takich jak Ujście Warty, Puszcza Notecka, Dolina Odry, Torfowisko Chłopiny, Jeziora Pszczewskie. W jednym tylko obwodzie łowieckim zlokalizowano 178 osobników na obszarze 150 ha lasu.– To wartość skrajnie alarmująca – podaje lubuski łowczy okręgowy Jacek Banaszek.Szop pracz to nie tylko zagrożenie ekologiczne, ale też realne ryzyko sanitarne i epidemiologiczne. PZŁ mówi stanowcze „NIE” dla romantyzowania szopa pracza i opowiada się za skutecznym ograniczaniem jego populacji.Przeczytaj: Hrubieszów dla klimatu: I Ekologiczny Piknik podbił serca mieszkańców [ZDJĘCIA]
Idź do oryginalnego materiału