
Śpiewa, gra, pisze teksty, a także… dubbinguje. Weronika Boczek, znana świdniczanom (i nie tylko!) jako Ronja, opowiedziała nam o swojej nowej przygodzie, o której, jak się okazało – marzyła od dziecka.
– Skąd pomysł na dubbing?
Ronja: Od zawsze marzyłam, by stać na scenie, myśląc przede wszystkim o śpiewaniu. Po ukończeniu liceum ukierunkowałam się w stronę pracy głosem. Oglądając bajki w czasach mojej młodości marzyłam, by być częścią świata przedstawionego na ekranie. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam „Shreka”, swoją drogą jest to jedna z moich ulubionych bajek. Uważam, iż dubbing jest tam mistrzowski. Cieszę się również z tego, iż spełniłam swoje marzenie – poznałam i miałam okazję do scenicznej współpracy ze Zbigniewem Zamachowskim oraz Wojciechem Malajkatem, których można usłyszeć właśnie we wspomnianej produkcji Dreamworks sprzed lat.
– Kiedy rozpoczęłaś tę przygodę?
Ronja: Swojego pierwszego audiobooka miałam okazję nagrać w listopadzie ubiegłego roku i była to książka pt. „Kosmos”, autorstwa Tomasza Rożka. Pisze on artykuły do „Gościa Niedzielnego”, założył też kanał na YouTube, który obserwuje niemal 800 tysięcy osób – „Nauka – to lubię”. Obecnie, współpracując z założoną przez niego fundacją, dubbinguję dwie postaci w serii bajek edukacyjnych o Franku i Frajdzie. Dołączyłam do tego projektu na zaproszenie Błażeja Brzeźnego, autora scenariusza i rysunków, twórcy tytułowych postaci. We współpracy z Błażejem napisaliśmy również piosenkę dla dzieci, która miała premierę w styczniu tego roku, noszącą tytuł „Kosmiczny mam plan”. Wspólna praca na tyle dobrze nam się ułożyła, a piosenka spodobała się ludziom, iż dzięki temu dostałam zielone światło do różnych współprac. Chciałam poeksperymentować pracą z głosem poza śpiewaniem i tak oto znalazłam się w projekcie.
– Jak wygląda Twoja kooperacja przy tworzeniu bajek?
Ronja: Tak jak wspomniałam, dubbinguję dwie postaci, wspomnianą tytułową Frajdę oraz sondę kosmiczną. Co więcej, pracuję też nad udźwiękowieniem odcinków oraz staram się przemycać do nich muzykę klasyczną. W praktyce wygląda to tak, iż oglądamy surowy materiał i podkładamy dźwięki – kiedy ktoś macha lub coś upada, bądź kiedy na plan wychodzi tyranozaur.
– Gdzie można obejrzeć odcinki programu?
Ronja: Bajki o Franku i Frajdzie są publikowane na bezpłatnym kanale edukacyjnym skierowanym do najmłodszych, który nosi nazwę „Nauka – to lubię Junior”. Na kanale dedykowanym dla dorosłych są materiały naukowe czy rozmowy z uczonymi. Na platformie dla dzieci – również, jednak prezentowane przystępnym językiem. Cieszę się, iż jestem częścią tego projektu.
– Czy dubbing jest trudny?
Ronja: W kwestii dubbingowej jestem samoukiem. Jest to bardzo interesujące wyzwanie, nie jest łatwo wcielić się w rolę małej dziewczynki. Musiałam znaleźć adekwatny głos, by nie przerysować postaci. Zdradzę, iż mój głos jest lekko podwyższony przez filtr i wygładzony, by faktycznie pasował do dubbingowanej przeze mnie postaci. Odpowiadając więc na pytanie, wydaje mi się, iż dubbing jest bardzo trudny. Poza dykcją i poprawną akcentacją słów, trzeba wejść w rolę. Należy myśleć, jak ta postać, oddać jej charakter. „Moja” Frajda jest rezolutna i bardzo szybka, najpierw coś powie, a potem się nad tym zastanowi. Często mierzę się ze zbitkami słów zawierających takie głoski, jak „sz”, „cz”, „dż”’ „ś” czy „ć”, co musi zostać wypowiedziane wystarczająco szybko, wyraźnie, a do tego głosem dziecka. Nagrywając współpracuję z Błażejem, który daje mi cenne wskazówki. Jak już wspomniałam, to jest wyzwanie, jednak ja bardzo cieszę się na tę przygodę. Marzyłam o niej od dziecka. Dodatkowo, jest to praca głosem, wystarczy więc delikatna niedyspozycja, katar czy chrypa, i głos nie brzmi już tak, jak powinien. Nagrywając audiobooka czytałam kilka dni z rzędu po trzy czy cztery godziny. To intensywne zajęcie, trzeba mieć odpowiedni warsztat, ciągle go szkolić i rozwijać oraz dbać o głos, który narażony jest na liczne niedyspozycje. Warto pamiętać o płukaniu gardła czy inhalacjach. To narzędzie pracy, trzeba obchodzić się z nim bardzo profesjonalnie. Zwłaszcza, kiedy zaczyna się pracować w tej tematyce na poważnie, a zleceń z tygodnia na tydzień przybywa.
– Czy to, iż śpiewasz, pomaga w pracy dubbingowej?
Ronja: Zdecydowanie pomaga, na przykład dzięki temu, iż wiem jak działa krtań oraz jak z nią pracować, jestem w stanie robić też ekstremalne rzeczy w sposób kontrolowany. To znaczy, wbrew poprawnej technice, ale ze świadomością jaki obniżeniem lub podwyższeniem pozycji krtani jestem w stanie uzyskać efekt – znudzenia, zmęczenia czy ekscytacji.
– Korzystając z okazji, spytam również o nowości w Twoim muzycznym świecie.
Ronja: Wydałam ostatnio piosenkę, której można posłuchać na YouTube oraz w serwisie Spotify. RONJA – „Pamięci jaskółek”, bo o tym utworze mowa, to tytułowy singiel z mojej „epki”, którą wydałam w 2019 roku po wygranym konkursie „Synestezje” w Krakowie, gdzie wówczas mieszkałam. Był to studencki festiwal, a dzięki wygranej organizator zapewnił mi możliwość wynajęcia studia oraz tłocznię płyt. Została wydana w jedynie stu egzemplarzach, była to edycja limitowana. Sam utwór wydałam dopiero w tym roku, choć czynnie koncertuję od 2017 roku. W międzyczasie, przez ostatnie sześć lat, napisałam materiał na przynajmniej trzy płyty, czyli dużo różnej muzyki, ballad i piosenek, zagrałam też liczne koncerty autorskie oraz takie, w których wystąpiłam gościnnie. Dla przykładu, w tym roku stanęłam na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie, a całkiem niedawno – na scenie Collegium Nobilium Akademii Teatralnej w Warszawie, podczas koncertu wyreżyserowanego przez Wojciecha Malajkata. W grudniu ubiegłego roku zaśpiewałam w duecie z Adamem Nowakiem utwór „W wielkim mieście” z repertuaru zespołu Raz, Dwa, Trzy, a w wykonaniu tej kultowej piosenki na gitarze towarzyszył nam Wojciech Waglewski. Po wielu zdobytych doświadczeniach poczułam jednak, iż w tym roku jest adekwatny moment i uznałam, iż bez wydania „Pamięci Jaskółek”, piosenki sprzed lat, moja kariera nie będzie pełna.
– Utwór chyba spodobał się słuchaczom.
Ronja: Odzew był bardzo pozytywny, jestem wręcz zdziwiona, iż tyle osób słucha tej piosenki, wzrusza się i dzieli ze mną swoimi przemyśleniami, również bardzo osobistymi. Ostatecznie wydaje mi się, iż podjęłam dobrą decyzję podzielenia się ze światem tym utworem. Zagrało go kilka rozgłośni radiowych, wśród których znalazły się, między innymi, Radio Nowy Świat oraz Radio Lublin. Po emisjach dostałam pozytywne opinie. Wiadomo, muzykę tworzy się dla ludzi, zależało mi więc, by się spodobała. Mam jednak świadomość, iż kwartet smyczkowy oraz fortepian to nie jest dość powszechnie używane w tej chwili instrumentarium.
– Rozpoczęłaś wiosenno-letnią trasę koncertową, zamieniając prawdziwą scenę na klimatyczny ogródek.
Ronja: Pomyślałam, iż wakacyjne występy nie muszą odbywać się w dusznych i ciemnych salach koncertowych. Słońce zachodzi dość późno, a sztuczne oświetlenie i anturaż zamkniętej sceny nie do końca pasowały mi do charakteru trasy, więc postanowiłam przenieść się pod chmurkę. Oczywiście, istnieje ryzyko niepogody, jednak takie kameralne spotkanie z rodziną i przyjaciółmi na pewno to zrekompensuje. Tym sposobem powstała trasa koncertowa „Pocztówka z ROD-os”, czyli symbol spotkania, a także czegoś, co już trochę przeminęło. Kiedyś wysyłaliśmy sobie kartki z wakacji, co nieco już zanikło. Zależy mi, by kultywować tradycję spotkań, choćby pod pretekstem koncertu. Jako twórczyni piosenek chciałam zmniejszyć dystans pomiędzy mną – artystką, a publicznością. Miło jest siedzieć ramię w ramię. Jest to trasa koncertowa, którą gram na Rodzinnych Ogrodach Działkowych – tak zwanych „ROD-ach” lub „ROD-osach”.
– Myślę, iż te muzyczne spotkania można określić mianem „pikniku koncertowego” lub… „koncertu piknikowego”.
Ronja: Dokładnie o to mi chodziło. Publiczność na kocach, hamakach i leżakach, a do tego muzyka na żywo. Kiedy wpadłam na ten pomysł, trafiłam na kolekcję ubrań łódzkiej marki odzieżowej „Pan tu nie stał” o nazwie „Nowalijki”. Jest bardzo kolorowa, kwiatowa, ogrodowa, udało mi się uzyskać od nich patronat i wsparcie promocyjne. Na koncertach występuję ubrana w stroje ze wspomnianej kolekcji „Nowalijki”, które idealnie wpasowują się w charakter „Pocztówki z ROD-os”.
– Gdzie dokładnie występujesz?
Ronja: jeżeli chodzi o miasta, są to Kraków, Warszawa, Lublin, Świdnik, Poznań, Łódź i Kielce. Z moim pomysłem zwracałam się do osób, które pasjonują się pracą w ogrodzie i dokumentują swoje dokonania w Internecie, prezentując ogrody na Instagramie. Są pasjonatami, pokazują jak zmieniają tę przestrzeń, jak tworzą szklarnie i altany, jak poświęcają swój wolny czas. Koncert ma być trochę formą nagrody, żeby mogli zaprosić swoich znajomych i pochwalić się tym, co u nich kwitnie. W Krakowie odwiedzam fotografa, Karola Nycza, w Warszawie gram u pisarki Doroty Kotas, we Wrocławiu zaśpiewam u Niny, która prowadzi konto „Rodos w wielkim mieście”. Publikowane przez nich treści są bardzo przydatne dla innych.
– Czy uczestników koncertu czekają również fizyczne pocztówki?
Ronja: Tak! „Pocztówka” zawarta jest nie tylko w tytule trasy. Wspomniany już wcześniej Błażej Brzeźny stworzył dla mnie linoryt, czyli matrycę z linoleum z projektem pocztówki z ROD-os, której elementy nawiązują do tytułów moich piosenek. Każda osoba odwiedzająca ogródek ma okazję zabrać pamiątkową kartkę z unikalną odbitką. Po koncercie chcę rozmawiać o wrażeniach ze słuchaczami, zbierać opinie i przemyślenia, bo to jest to, co mnie w jakiś sposób napędza artystycznie.
– Jakiego repertuaru można się spodziewać podczas Twoich plenerowych koncertów?
Ronja: W tym roku planuję nagrywać płytę, więc będę chciała dowiedzieć się, które piosenki najbardziej się podobają i będą najlepszym wyborem. Program muzyczny, który przygotowałam, zatytułowałam „Od korzeni aż do kwiatów”. Zaczynam zawsze utworem ludowym z Lubelszczyzny, czyli „Oj chmielu, chmielu” albo „A gdzież moje kare konie”, w mojej autorskiej aranżacji. Potem gram swoje utwory, opowiadam o mojej historii, stosując narrację, w której każdy może znaleźć elementy własnej drogi zmagania się z problemami czy rozterkami. Kończę utworem „Byle tonąć w kwiatach”, który, mam nadzieję, w te wakacje będzie miał swoją premierę jako mój drugi singiel. Wydźwięk koncertu ma być taki, iż możemy się od przyrody wiele nauczyć. Potrzebne są nam momenty zastoju, by przetrwać trudniejsze chwile i móc potem rozkwitnąć na nowo.
– Jak planujesz zakończyć swoją wakacyjną trasę?
Ronja: Rozważając tytuł trasy, „Pocztówka z ROD-os”, oczywiście na myśl od razu przychodzą rajskie wakacje i słynna grecka wyspa… Nie chcę zapeszać, ale zdaje się, iż ROD-osowe koncerty piknikowe zwieńczyć może koncert zagraniczny – właśnie na Rodos. Wśród singli do wydania czeka także „Palma”, którą chciałabym zagrać w greckim słońcu, ale także pod palmami… w polskich palmiarniach! Czy się uda? Czas pokaże. Pomysłów na koncerty mam co niemiara, a niebawem mam nadzieję, iż będę mogła na koncert zaprosić świdniczan – chętnie wystąpię w moim rodzinnym mieście.
Muzyczne dokonania Ronji można śledzić na jej mediach społecznościowych: facebook.com/Ronjamuzycznie oraz na instagramie – ronja_gram.
Piotr Ślęp, fot. Agnieszka Kossowska, z arch. Weroniki Boczek




