Nowa Skoda Elroq już w zamyśle będzie sprzedawana całkowicie po kosztach. Teraz jednak okazuje się, iż od już niskiej ceny katalogowej, czeski producent daje ogromne rabaty sięgające 25 000 złotych. Dlaczego jednak Skoda miałaby dokładać z własnej kieszeni do tego modelu? Odpowiedź jest niestety tak samo zaskakująca, jak i smutna. A klientów wcale nie przybywa.
Skoda daje kosmiczne rabaty na tego SUV-a
Skoda jeszcze w zeszłym roku poinformowała, iż model Elroq pojawi się na rynku głównie po to, aby uniknąć unijnych grzywien za przekroczenie limitów emisji CO2. Czesi bez ogródek wspominali, iż SUV będzie sprzedawany poniżej kosztów, bo i tak im się to finalnie opłaci. A wciąż mówimy tu o (już i tak) dosyć niskich cenach katalogowych. A gdzie tam dopiero rabaty, które już się pojawiają.
Każdy producent w tym roku będzie musiał stanąć przed niełatwym zadaniem zwiększenia liczby sprzedanych elektryków. W przypadku Skody, będzie to około 20-25 procent całej floty, aby spełnić bardziej rygorystyczne emisje CO2. jeżeli to się nie uda, firma będzie musiała albo sztucznie sprzedawać mniej samochodów spalinowych, albo płacić unijne kary za limity CO2. pozostało trzecie wyjście w postaci kupna „uprawnień do emisji” od takich producentów jak Tesla. Można też spróbować za równowartość tych pieniędzy „własnoręcznie” obniżyć ceny samochodów, de facto dopłacając klientom do ich sprzedaży.
Dokładnie taka sytuacja dotyczy najnowszego, elektrycznego modelu Elroq. Jego ceny zaczynają się od około 136 000 złotych, co jak na ten rodzaj napędu jest ceną wyjątkowo niską. Skoda ustaliła jednak taką cenę, która będzie wiązała się ze stratą, bo i tak bardziej im się to opłaca. Ale jak pokazują najnowsze informacje, to jeszcze nie koniec.
Czy agresywna strategia się sprawdzi?
Jak dobrze wiemy, od ceny katalogowej do ceny finalnej samochodu pozostało daleka droga. Informują o tym niemieccy dziennikarze z portalu Auto Bild. Wspominają oni, iż choćby gdy sprzedaż tego SUV-a jeszcze na dobre nie ruszyła, Czesi już dają ogromne rabaty, wynoszące prawie 18%. Na tym etapie jest to wręcz niespotykane.
Na portalu mobile.de możemy naleźć już ten samochód u dealera za Skody w niemieckim Leverkusen, który zamiast oryginalnych 33 900 euro (145 000 zł), kosztuje zaledwie… 27 938 euro (119 000 zł). I nie jest to bynajmniej wyjątek – takich modeli w Niemczech jest już na pęczki.
Nie wiemy, jak zadziała ta strategia Skody, ale na chwilę obecną prezentuje się dość… obiecująco. Pytanie tylko, czy mimo niskiej ceny, ktoś niezdecydowany na elektryka, skusi się aby spróbować? Czas pokaże. Możemy jednak być przekonani o tym, iż czeska firma będzie bardzo agresywnie przeceniać ten model.